Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

52

Pov Niall

Mocno żałowałem tego, że zgodziłem się na prośbę Claudii i odwiozłem ją do domu, ona teraz od trzech dni, nie odbiera ode mnie telefonu, ani nie odpisała na żadną z moich wiadomości. To milczenie z jej strony ogromnie mnie niepokoiło. Wszystko wskazywało na to, że się na mnie obraziła tylko nie miałem pojęcia czemu miałaby to zrobić. Przecież zrobiłem to co chciała. A do Pauli niestety nie mogłem zadzwonić, bo i tak nic by mi nie powiedziała, po tym jak zabrałem jej córkę.

Nagle usłyszałem dźwięk otwierających nie zewnętrznych drzwi, spojrzałem w tamto stronę z nadzieją, że to Claudia przyszła mnie odwiedzić. Jednak moim oczom ukazał się Ryan.

- Czego chcesz? - warknąłem do niego. Odkąd przymierzył się ze Stylesem nie chciałem go już widzieć w moim domu. Żałowałem też, że nie zostawiłem go kilka lat temu w tym domu dziecka.

- Zostaw Claudię w spokoju - powiedział stanowczo, ale ja nie miałem zamiaru go posłuchać.

- Nie ty będziesz o tym decydował, a Claudia nie chce tego. Zejdź mi, więc z oczu i nigdy więcej się nie pokazuj.

- Po prostu nie wie w jaki sposób cię rzucić. Nie pozwoliła by mi na to wszystko wczoraj gdyby coś do ciebie czuła - bardzo mnie zaniepokoiły jego słowa, on niestety miał do niej nieograniczony dostęp. Mógł ją w jakiś sposób skrzywdzić.

- O czym ty mówisz?

- Spałem z nią i w ogóle nie wydawało się jakby za tobą tęskniła - zacisnąłem pięści na jego słowa. Nie mogłem uwierzyć, że to prawda, nie chciałem dopuścić do tego tej informacji. Ruszyłem w jego stronę i przycisnąłem go do ściany. Byłem tak wściekły, że potrafiłbym go teraz nawet zabić.

- Co jej zrobiłeś? -wysyczałem przez zęby.

- Nic czego by nie chciała. Najwyraźniej doszła do wniosku, że woli młodszego - nie wytrzymałem i moja pięść zderzyła się z jego nosem. Chciałem by cierpiał chociaż odrobinę tak jak ja.

- Wypierdalaj stąd! - wykrzyknąłem, a on na swoje szczęście opuścił mój dom. Teraz już nie było odwrotu musiałem zabrać Claudię żeby on mi jej nie zabrał.

***

Pojechałem samochodem pod dom Stylesa i zaparkowałem w pobliżu. Liczyłem na to, że Claudia prędzej czy później gdzieś wyjdzie. Musiałem jak najszybciej z nią porozmawiać. Nie mogłem dalej z tym zwlekać. Szczęście się jednak do mnie uśmiechnęło, bo po nie całych dwudziestu minutach moim oczom ukazała się Claudia. Opuściłem auto i podszedłem do jej plota.

- Claudia! - zawołałem ją.

- Niall - była wyraźnie zdziwiona na mój widok. - Co ty tu robisz?

- Przyjechałem po ciebie. Jedźmy do mnie i tam sobie spokojnie porozmawiamy - zachęciłem ją.

- Lepiej chodźmy do mnie, tata gdzieś pojechał to nikt nie będzie nam przeszkadzał.

- Ale w każdej chwili może wrócić i wtedy mnie zabije - miałem nadzieję, że te słowa ją przekonają. Bo inaczej musiałbym zrobić coś bardziej zdecydowanego.

- Dobrze, ale odwieziesz mnie później? - spytała, a ja nic nie odpowiedziałem tylko kiwnąłem głową, a ona wsiadła do mojego samochodu.

Droga nie zajęła mi dużo czasu, bo jechałem dość szybko. Claudia prawie w ogóle się do mnie nie odzywała, bo pewnie nie chciała mnie dekoncentrować. Ja zamierzałem rozpocząć z nią rozmawiać dopiero na miejscu.

- O czym chciałeś rozmawiać? - spytała jak już byliśmy na miejscu, muszę przyznać, że z ogromnym trudem hamowałem wszelkie swoje negatywne emocje.

- Spałaś z Ryna'em?

- Oczywiście, że nie - od razu zaprzeczyła. - Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?

- On sam mnie o tym poinformował i zrobił to z uśmiechem na ustach. Nie masz pojęcia jak podle się poczułem - podeszła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu.

- Pozwoliłam mu jedynie na pocałunki nic więcej i to po tym jak tata mi powiedział, że nie obchodzę cię ja tylko moja mama - czyli Styles posunął się jeszcze do tego.

- To nie prawda - wziąłem jej twarz w swoje dłonie. - Musimy razem wyjechać, bo inaczej oni nas rozdzielą - gwałtownie się ode mnie odsunęła.

- Nie chcę.

- Nie mamy wyjścia - zapewniłem ją.

- Jestem pewna, że można to inaczej rozwiązać.

Nie zamierzałem z nią dalej dyskutować. Popchnąłem ją na kanapę tak by na niej leżała, a następnie docisnąłem ją jedną ręką.

- Nie zostawiasz mi innego wyboru - wyciągnąłem z kieszeni chusteczkę polaną chloroformem.

- Co ty chcesz zrobić? - spytała, a na jej twarzy było wymalowane przerażenie.

- Jak się obudzisz to będziemy już daleko stąd - przyłożyłem jej to do ust i nosa, ona jednak uparcie wstrzymała oddech wpatrując się we mnie z żalem. - Długo nie wytrzymasz bez powietrza. Oddychaj głęboko, a nic ci się nie stanie.

Po jej policzkach popłynęły łzy, ale wzięła oddech, a po kilku następnych po prostu zasnęła.

Pamiętajcie, że im większa będzie wasza aktywność tym szybciej pojawi się nowy rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro