Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

48


Pov Claudia

Miałam ochotę zasnąć i się nie obudzić, wtedy nie czułabym się tak strasznie. Sto razy bardziej wolałabym, żeby Niall wybrał jakąś dziewczynę w moim wieku, ale nie przegrałam z własną matką. Jestem aż tak beznadziejna. Pozbywając się jedynie butów weszłam pod koc. Chwyciłam pierwszą lepszą poduszkę i mocno do siebie przytuliłam. Pozwoliłam sobie też na cichy szloch. Liczyłam na to, że nikomu nie przyjdzie do głowy mnie odwiedzić.

Moje nadzieję okazały się jednak płonne, bo już po dziesięciu minutach ktoś wszedł do mojego pokoju.

- Śpisz? - spytała, ale ja nic nie odpowiedziałam, chciałam żeby sobie poszła. Mama jednak tak szybko się nie poddała, bo podeszła do mnie bliżej, a następnie usiadła na łóżku. - Czemu nic nie mówisz?

- Chce zostać sama - zakomunikowałam i odwróciłam głowę.

- Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz. Ja nie chciałam by to tak wyszło. Nigdy nie dawałam mu żadnych podstaw by uwierzył, że coś do niego czuje.

- Widocznie inaczej to zrozumiał - najgorsze jednak było to, że wiedząc iż on mnie nie kocha pozwoliła mi się z nim spotkać. W innym wypadku może bym aż tak nie cierpiała.

- Może to i lepiej i tak był dla ciebie za stary. Znajdź sobie kogoś w swoim wieku - no po tych słowach to już nie wytrzymałam.

- To dlatego zrobiłaś wszystko by on mnie zostawił! - powiedziałam znacznie podniesionym głosem. Teraz to było dla mnie jasne.

- Nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła, jesteś moim dzieckiem - mama się broniła, ale ja jej nie wierzyłam. Przecież to oczywiste, że by się mi nie przyznała.

- Chce zostać sama - zakomunikowałam jak po moim policzku zaczęły spływać łzy. Nie chciałam by na mnie patrzyła jak jestem w takim stanie.

- Ale - mama chciała coś powiedzieć, ale przerwało jej wejście taty do mojego pokoju.

- Dlaczego tu przyszłaś? Prosiłem cię byś tego nie robiła - zwrócił się do mojej matki.

- To też moja córka!

- Która z twojego powodu płacze, zostaw nas samych - mama nic nie odpowiadając opuściła pomieszczenie, za to tata do mnie podszedł i usiadł obok mnie. - Jeśli chcesz to możesz mi się wypłakać, nie będę cię dręczył. Tylko przytulę i pocieszę.

- Nie trzeba, zostaw mnie samą - poprosiłam.

- Nawet nie myśl, że to zrobie. Jesteś smutna, a ja jako twój tata muszę dopilnować by na twoje usta powrócił uśmiech. Chcesz się przytulić? - rozłożył swoje ramiona.

- Nie.

- Tylko, że ja mam ochotę się poprzytulać. No chodź do mnie - nie potrafiłam tak po prostu się do niego przytulić, po tym wszystkim co nagadał mi Niall. Dostałam jakiejś wewnętrznej blokady. - Gniewasz się na mnie za coś?

Jego twarz wyraźnie posmutniała, a ja poczułam się temu winna.

- Przecież nic ci nie zrobiłem. To znaczy ostatnio, byłem przekonany, że już mi wybaczyłaś mi to wszystko - spóścił głowę na dół.

- Bo tak jest. Po prostu niezbyt dobrze się czuję i chciałabym się przespać - wymyśliłam tą wymówkę na poczekaniu. Miałam nadzieję, że skuteczną.

- Dobrze słoneczko, później do ciebie przyjdę - pocałował mnie w czoło i wyszedł.

Jak się postaracie to dostaniecie dziś jeszcze jeden. Tylko niech te komentarze dotyczą rozdziału i fabuły.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro