46
Pov Niall
Jednego byłem stuprocentowo pewny, nigdy nie zrozumiem kobiet. Claudia jeszcze godzinę temu była w strasznym humorze, a teraz leżała uśmiechnięta na moim ramieniu. Może to seks tak na nią podziałał. To było nasze pożegnanie, bo obiecałem, że odwiozę ją do domu. Nie podobał mi się ten pomysł, ale wziąłem pod uwagę tego, że ona nie była na to jeszcze gotowa. Miała jedynie siedemnaście lat. A ja i tak po części osiągnąłem swój cel, a mianowicie uświadomiłem ją co do Stylesa. Szczerze to miałem ochotę jeszcze więcej jej powiedzieć, ale ona źle na to reagowała, a nie miałem zamiaru się z nią kłócić.
- Masz do mnie pisać kilka razy dziennie i odwiedzać co dwa dni - rozkazałem jej, bardziej ją do siebie przyciągając. Trudno było mi się pogodzić z tym, że muszę ją oddać.
- Dobrze, a ty masz do mnie jeszcze dzwonić - ułożyłem dłoń na jej policzku wpatrując się w jej zielone oczka, wolałbym żeby miała oczy Pauli.
- Oczywiście. Tylko nie pozwól by Ryan się do ciebie zbliżał. Jestem o niego cholernie zazdrosny - poinformowałem ją.
- Niepotrzebnie. bo kocham tylko ciebie - zapewniła mnie i jej usta wylądowały na moich. Po chwili to ja jednak przejąłem inicjatywę i moje dłonie znowu wylądowały na jej pełnych piersiach. Były dość duże, bo Claudia miała taką budowę ciała.
Pov Claudia
Droga powrotna mocno mi się nie dłużyła, nie wiedziałam jedynie co mam powiedzieć rodzicom jak będę już w domu. Miałam prawie stuprocentową pewność, że usłyszę kazanie, iż zniknęłam tak bez słowa i nie było mnie dwa dni. Oczywiście miałam zamiar bronić Nialla i przekonać tatę, że to był jedynie mój pomysł.
Niall zatrzymał się niedaleko przed moim domem.
- Nie wiem czy dobrze robimy - powiedział Niall.
- Ja też, ale musimy - pocałowałam go jeszcze krótko w usta i opuściłam samochód. Weszłam na swoją posesję bez większych trudności. Dopiero jak weszłam do domu to natknęłam się na Ryana.
- Jaki cudem udało ci się mu uciec? - spytał mnie i objął.
- Nie musiałam uciekać, sam mnie odwiózł jak go o to poprosiłam - wyswobodziłam się z jego ramion i poszłam dalej. Chciałam iść prosto do swojego pokoju, ale w salonie siedział tata.
- Claudia - powiedział na mój widok i mocno mnie do siebie przytulił, nie mam pojęcia czemu, ale nie potrafiłam go objąć. - Nie masz nawet pojęcia jak bardzo się o ciebie martwiłem. Nie skrzywdził cię? - zapytał biorąc moją twarz w dłonie.
- Nie.
- Dobrze, bo po tym co usłyszałem od twojej matki miałem najczarniejsze myśli - bardzo zaciekawiły mnie te słowa.
- Co takiego powiedziała mama?
Chwycił mnie za dłoń i poprowadził do kanapy gdzie oboje usiedliśmy.
- Paula pozwoliła mu się z tobą pożegnać, ale przed tym uświadomiła go, że nic do niego nie czuję. Jemu zawsze chodziło o nią, a ty byłaś jedynie nagrodą pocieszenia. Nawet zadzwonił do niej i zapewnił ją, że cię odwiezie jak tylko ona zgodzi się cię zastąpić.
Ten Harry to jednak jest okrutny. Liczę na waszą opinię i pamiętajcie, że im większa będzie wasza aktywność tym szybiej pojawi się nowy rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro