28
Pov Harry
Przeraziłem się jak do mnie dotarło, że postrzeliłem Claudie, nie pozwoliłem jej upaść, bo w porę zdążyłem ją złapać. Jej jasno niebieską bluzkę pokryła krew na brzuchu. W duchu modliłem się by kula nie uszkodziła jej ważnych narządów. Nie mogłem jej stracić. Nie wybaczyłabym sobie nigdy tego.
- Coś ty zrobił? - obok nas prawie od razu pojawił się Horan. Claudia na niego spojrzała, na szczęście nie straciła przytomności. Dosłownie sekundę później jej wzrok został skierowany na mnie. Nie patrzyła na mnie jednak z nienawiścią tylko tak jak zawsze.
I gdy już miałem zamiar prosić ją o wybaczenie to on musiał się odezwać.
- Rusz się do cholery, ona zaraz się wykrwawi! - wykrzyknął do mnie. A ja zrozumiałem, że ma rację. Każda chwila teraz się liczyła, a ja zamiast działać to urządzam sobie jakieś rozmyślania. Trzeba było działać.
Wziąłem ją na ręce i zwróciłem się do niego.
- Chodź, zawieziesz nas - nie zwracałem już uwagi na to, że on może po tym uciec. W obecnym momencie po prostu mnie to nie obchodziło, liczyło się jedynie życie mojego dziecka.
Podczas drogi do szpitala próbowałem uspokoić Claudię i zapewniałem ją, że nic jej się nie stanie. Ja w to wierzyłem, nie dopuszczałem nawet do siebie myśli, że mogłoby być inaczej.
- Powiesz mamie, że ją kochałam? - spytała Claudia, a byliśmy już z kilometr od szpitala.
- Nie, bo sama to niedługo zrobisz - pocałowałem ją w czoło, jej głowa, znajdowała się na moich kolanach.
- A jeśli umrę to powiesz?
- Nie umrzesz, nie pozwalam ci - na jej słodkiej twarzyczce pojawił się delikatny uśmiech. Potem jednak jej oczka się zamknęły. Jedynym plusem było to, że znajdowaliśmy już się na parkingu.
***
Pomimo tego, że czekałem w szpitalnym korytarzu jedynie trzysieści minut to byłem już zestresowany do granic możliwości. Każda minuta to była dla mnie wieczność.
- Może byś tak wreszcie zadzwonił do Pauli - zwrócił mi uwagę Horan. Niestety postanowił tu zostać.
- Później - nie chciałem teraz jej martwić, wolałem ją poinformować jak będzie już po wszystkim.
Po chwili jednak dotarła do mnie bardzo istotna sprawa, o której powinienem wcześniej powiedzieć doktorowi.
- Claudia ma uczulenie na antybiotyk - powiedziałem tak jakby do siebie.
- Co! Czemu nie powiedziałeś o tym lekarzowi?
- Zapomniałem - naprawdę wypadło mi to z głowy. Sam nie mam pojęcia w jaki sposób.
- Dzięki tobie jej szanse na przeżycie znowu się zmniejszyły. Idę ich o tym poinformować, a ty się módl by żadnego jeszcze jej nie podali.
JAK SIĘ POSTARACIE TO DOSTANIECIE JESZCZE DZIŚ JEDEN. TYLKO KOMENTARZE MAJĄ DOTYCZYĆ FABUŁY I ROZDZIAŁU.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro