Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25


Pov Claudia

- Tak za tobą tęśkniłem Paulo - przeraziły mnie te słowa, tata najwyraźniej pomylił mnie z mamą, a w obecnej chwili nie oznaczało to nic dobrego.

- Tato to ja - powiedziałam dość głośno. Chciałam dać mu do zrozumienia kim jestem żeby jak najszybciej mnie puścił.

- Kochanie nie mam już ochoty na te zabawy - wybełkotał i jednym ruchem ręki rozerwał moją koszulkę. Po tym moje ciało zaczęło się mimowolnie trząść. Pierwszy raz w życiu bałam się mojego taty. Nie miałam pojęcia do czego on może się posunąć.

- Puść mnie - powiedziałam płaczliwym tonem i zaczęłam się kręcić na wszelkie możliwe strony.

- Nie wierć się! - warknął.

Po chwili jednak został ze mnie odciągnięty, a jak odwróciłam na bok to zauważyłam, że jest trzymany przez Liama. Jednego z naszych pracowników.

- Niech się pan opanuje, to pana córka Claudia - zakomunikował dość stanowczo.

- Claudia, a nie Paula? - spytał.

- Oczywiście, że tak - chwyciłam strzępki mojej bluzki, zakryłam się nimi i pobiegłam na górę do mojego pokoju. Tam dla pewności przekręciłam kluczem w zamku i usiadłam na łóżku przytulając do siebie poduszkę. Nie mogłam uwierzyć, że takie coś przed chwilą miało miejsce.

Teraz jeszcze bardziej chciałam być obok Nialla, przytulić się do niego i wypłakać w jego ramię. On na pewno byłby teraz w stanie mnie pocieszyć, bo w tym momencie czułam się gorzej niż po tym jak się dowiedziałam, że zostałam porwana i kim naprawdę jest mój ojciec.

Po upływie około czterech godzin, przez które nie zmróżyłam oka usłyszałam pukanie do drzwi. Nie odezwałam się, mając nadzieję, że ta osoba się zniechęci i sobie pójdzie. Tak jednak się nie stało.

- Córeczko otwórz, obiecuję, że nic ci nie zrobię - dalej nic nie mówiłam. Nie miałam ochoty na żadne rozmowy. Tata o chyba zrozumiał, bo usłyszałam jego kroki co oznaczało, że sobie poszedł.

No i dobrze.

Po kilku minutach jednak usłyszałam jak znowu przyszedł i tym razem z zapasowym kluczem, bo usłyszałam jak przekręca zamek.

- Już myślałem, że coś ci się stało, czemu nie odpowiadałaś?

- Chciałam być sama - odwróciłam się do niego plecami. To jednak go nie zniechęciło, bo pozostał w moim pokoju.

- Dobrze wiesz, że musimy porozmawiać o tym co się niedawno stało. Jestem już prawie trzeźwy - położył rękę za moim ramieniu, a ja ledwo co powstrzymałam ochotę by jej nie strącić.

- Jutro dziś nie mam już na to siły.

- Dobrze, ale ja tu posiedzę i poczekam aż zaśniesz - był strasznie nie ustępliwy, nie rozumiał, że teraz ostatnią rzeczą, którą chciałam to była jego obecność.

- Wolałabym jednak nie - odwróciłam się w stronę taty. Chciałam wyraźnie dać mu do zrozumienia, że nie chce go tu.

Jego twarz posmutniała.

- Rozumiem. Pamiętaj tylko, że cię bardzo kocham - nachylił się nade mną musnął ustami moje czoło i wyszedł.


NIE PYTAJCIE MNIE KIEDY NASTĘPNY, BO NARAZIE SAMA TEGO NIE WIEM.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro