16
Pov Paula
- Długo już o tym wszystkim myślałam. Mam już dość, odchodzę od ciebie Harry - byłam pewna swoich słów. Długo już dojrzewałam do tej decyzji, tak naprawdę to powinnam już to zrobić gdy pobił mnie jak byłam w ciąży z Ethan'em. Sądzę, że wtedy Claudia byłaby razem ze mną.
- Nie możesz mi tego zrobić - zbystrzał. Nie spodobało mu się to co do niego powiedziałam. Ja jednak nie miałam zamiaru się wycofywać. Nareszcie przyszedł czas by przestać się go bać. Miałam trzydzieści pięć lat i wreszcie powinnam zacząć podejmować za siebie decyzję.
- Jestem z tobą już dziętnaście lat. Przeszłam z tobą wiele, inna osoba na moim miejscu już dawno by cię zostawiła. Ja jednak tego nie zrobiłam. Po części ze strachu, ale także, że cię kochałam i nadal tak jest. Uznałam jednak, że po tym wszystkim co się między nami wydarzyło musimy od siebie odpocząć. Może później coś się zmieni chociaż wątpię - z trudem podniosłam się z łóżka. Jeszcze bolał mnie brzuch.
- Nie zgadzam się! - podniósł głos i momentalnie znalazł się obok mnie. Dawno już nie miał tak poważnej miny.
- Nie jestem już dzieckiem, nie masz prawa o mnie decydować - powiedziałam choć i tak podejrzewałam, że moje słowa do niego nie dotrą. Przybyło mu lat, a nie rozumu.
- No i co z tego. Zayn mi cię sprzedał na zawsze, a nie do kiedy skończysz osiemnaście lat. Jesteś moja.
- Nie jestem rzeczą ani przedmiotem tylko człowiekiem. Nie możesz mnie mieć - zrobił kolejny krok w moją stronę.
- Mylisz się. Mam ciebie i nasze dzieci wszyscy należycie do mnie. Jesteście moją rodziną.
Starałam się nie słuchać jego słów, nie mogłam kolejny raz mu uledz. Musiałam być stanowcza.
- Moja decyzja jest nie odwołalna - zakomunikowałam mu i chciałam go ominąć, ale złapał mnie mocno za ramię.
- Chyba zapomniałaś kto tu rządzi - jego głos nabrał ostrego tonu. Był zły, a można by nawet powiedzieć, że wściekły. Wiedziałam, że w takiej chwili trzeba się go bać.
- Jeśli coś mi zrobisz to raz na zawsze skreślisz naszą przyszłość - zagroziłam mu. Tylko coś takiego mogło na niego podziałać. Nic innego by nie podziałało.
- Wcale nie, ja tylko chcę ci uświadomić, że ode mnie nie możesz odejść - jednym sprawnym ruchem chwycił moją szyję, po tym jak to zrobił uświadomiłam sobie, że chce mnie jedynie wystraszyć. Nic więcej.
- Jakoś ci słabo wychodzi - dosłownie kilka sekund później zobaczyłam Ethana. Wszedł bez pukania i niestety był świadkiem tej sytuacji. Nim zdążyłam coś zrobić to Ethan chwycił szklany wazon i rozbił go na głowie Harry'ego. Przez co ten upadł.
- Zostaw mamę ty potworze - warknął do Harry'ego.
No i wszystko spierdoliło się jeszcze bardziej.
ZNALAZŁAM TROCHĘ CZASU, WIĘC JEST. I CO O WSZYSTKIM SĄDZICIE?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro