Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16


Pov Paula

- Długo już o tym wszystkim myślałam. Mam już dość, odchodzę od ciebie Harry - byłam pewna swoich słów. Długo już dojrzewałam do tej decyzji, tak naprawdę to powinnam już to zrobić gdy pobił mnie jak byłam w ciąży z Ethan'em. Sądzę, że wtedy Claudia byłaby razem ze mną.

- Nie możesz mi tego zrobić - zbystrzał. Nie spodobało mu się to co do niego powiedziałam. Ja jednak nie miałam zamiaru się wycofywać. Nareszcie przyszedł czas by przestać się go bać. Miałam trzydzieści pięć lat i wreszcie powinnam zacząć podejmować za siebie decyzję.

- Jestem z tobą już dziętnaście lat. Przeszłam z tobą wiele, inna osoba na moim miejscu już dawno by cię zostawiła. Ja jednak tego nie zrobiłam. Po części ze strachu, ale także, że cię kochałam i nadal tak jest. Uznałam jednak, że po tym wszystkim co się między nami wydarzyło musimy od siebie odpocząć. Może później coś się zmieni chociaż wątpię - z trudem podniosłam się z łóżka. Jeszcze bolał mnie brzuch.

- Nie zgadzam się! - podniósł głos i momentalnie znalazł się obok mnie. Dawno już nie miał tak poważnej miny.

- Nie jestem już dzieckiem, nie masz prawa o mnie decydować - powiedziałam choć i tak podejrzewałam, że moje słowa do niego nie dotrą. Przybyło mu lat, a nie rozumu.

- No i co z tego. Zayn mi cię sprzedał na zawsze, a nie do kiedy skończysz osiemnaście lat. Jesteś moja.

- Nie jestem rzeczą ani przedmiotem tylko człowiekiem. Nie możesz mnie mieć - zrobił kolejny krok w moją stronę.

- Mylisz się. Mam ciebie i nasze dzieci wszyscy należycie do mnie. Jesteście moją rodziną.

Starałam się nie słuchać jego słów, nie mogłam kolejny raz mu uledz. Musiałam być stanowcza.

- Moja decyzja jest nie odwołalna - zakomunikowałam mu i chciałam go ominąć, ale złapał mnie mocno za ramię.

- Chyba zapomniałaś kto tu rządzi - jego głos nabrał ostrego tonu. Był zły, a można by nawet powiedzieć, że wściekły. Wiedziałam, że w takiej chwili trzeba się go bać.

- Jeśli coś mi zrobisz to raz na zawsze skreślisz naszą przyszłość - zagroziłam mu. Tylko coś takiego mogło na niego podziałać. Nic innego by nie podziałało.

- Wcale nie, ja tylko chcę ci uświadomić, że ode mnie nie możesz odejść - jednym sprawnym ruchem chwycił moją szyję, po tym jak to zrobił uświadomiłam sobie, że chce mnie jedynie wystraszyć. Nic więcej.

- Jakoś ci słabo wychodzi - dosłownie kilka sekund później zobaczyłam Ethana. Wszedł bez pukania i niestety był świadkiem tej sytuacji. Nim zdążyłam coś zrobić to Ethan chwycił szklany wazon i rozbił go na głowie Harry'ego. Przez co ten upadł.

- Zostaw mamę ty potworze - warknął do Harry'ego.

No i wszystko spierdoliło się jeszcze bardziej.

ZNALAZŁAM TROCHĘ CZASU, WIĘC JEST. I CO O WSZYSTKIM SĄDZICIE?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro