10
Pov Claudia
Mijał cały dzień, który spędziłam w tym więzieniu. Nie traktowali mnie najgorzej, lecz i tak chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Pomimo zapewnień Nialla nie czułam się w tym miejscu ani pewnie ani bezpiecznie.
- Chodź ze mną - powiedział do mnie Ryan jak tylko wszedł do moje tymczasowego pokoju.
- Nie - odpowiedziałam mu. Z nim chciałam mieć jak najmniejszy kontakt. Nie znosiłam być oszukiwana.
- Nie proszę cię o to tylko każe. Masz w tej chwili ze mną pójść! - krzyknął na tyle głośno, że aż podskoczyłam. Zaczął mnie przerażać.
Niechętnie się podniosłam i za nim poszłam. Zeszliśmy na dół do salonu, a tam popchnął mnie tak bym opadła na kanapę.
- Uwierz mi naprawdę nie chcę tego robić - oznajmił, a po chwili jego pięść zderzyła się moją twarzą, aż zakręciło mi się w głowie. - Muszę sprawić by twój ojciec oszalał ze strachu o ciebie - usprawiedliwił się i kolejny raz mi przyłożył i to chyba jeszcze mocniej. Nigdy wcześniej nie odczuwałam tak wielkiego bólu. Byłam słabą dziewczyną, a on mnie tłukł jak równego sobie.
I gdy kolejny raz się zamachnął to w ostatniej chwili jego rękę zatrzymał Niall. Nie wyglądał na zadowolonego.
- Co ty do cholery wyrabiasz? - Spytał Ryana.
- Musimy sprawić by Styles się o nią bał. Jak wyślemy mu zdjęcia przedstawiająco ją pobitą to przyjdzie po nią bez żadnej broni. Zrobi wszystko by ją uwolnić - z ogromnym trudem tego słuchałam, wolałam oberwać dużo mocniej niż by tata miał zginąć.
- Znajdziemy inny sposób by go tu ściągnąć. Ona nie będzie przez niego cierpieć! - ujął moją dłoń i pomógł mi wstać. Następnie zaprowadził mnie do pokoju, w którym spędziłam noc. - Nie mam pojęcia co mu strzeliło do głowy, możesz być pewna, że wyciągnę względem niego surowe konsekwencję.
Nie obchodziło mnie to co do mnie mówił. Odwróciłam się jedynie do niego plecami. Miałam ochotę zasnąć i się nie obudzić.
- Jak chcesz to mogę z tobą zostać - zaproponował mi. Nic nie odpowiedziałam, ale on najwidoczniej uznał to za zgodę, bo nie opuścił pokoju. - Opowiedź mi o sobie, ja później zrobię to samo - położył rękę na moim ramieniu. - Nie odczepię się.
Przewróciłam się na plecy, a następnie podniosłam do pozycji siedzącej.
- Moje życie jest bardzo nieciekawe.
- Wątpię. Jesteś tak śliczna i na pewno zwracasz na siebie uwagę - odgarnął włosy z mojej pewnie zapuchniętej twarzy. - Krew ci z nosa leci, poczekaj chwilę.
Poszedł do łazienki i po chwili wrócił z ręcznikiem zmoczonym wodą. Zaczął zmywać krew z moje twarzy, trochę to bolało, więc co parę sekund jęczałam z bólu.
- Już ja się z nim policzę za to co zrobił - mruknął pod nosem jakby do siebie. - Jesteś zbyt delikatna by ktoś cię krzywdził.
Zbliżył swoją twarz do mojej tak blisko, że aż przeszły mnie ciarki.
- Gdybym tylko był młodszy to nie oddałbym cię już nikomu.
Następny jutro lub w niedzielę. Macie już swojego faworyta na partnera dla Claudii?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro