Rozdział four
Byłam w ślonsku. Trochę się przestraszylam bo bylam tu sama. Nadal nie mg uwieżyć ze Rafał mnie tak po prostu wyrzucil z domy 😥😣🤔😤😰😱.
zaczelam isic jakoms wydeptana drogoą. nagle zobaczylam nadyjeżdzajoncy pojazd. zaczelam lapaci stopa. wycionhnelam renke
Nagle auto się zaczymao. A ja szybko podskoczyłam do auta.
- czym ty jestesi? - powiedział nieznajomh
-ciupagom, a nie widzisz tempa palo?
Powiedzoalam po czym wskoczylam do auta.
- jedzi na ślonsk- powiedzialam suho
- ale jestesimy w ślonski
- a... KONDUKTOŻE ŁASKAWY WYJEB MNIE DO WAREZAWY!!!!!!!1!!!11
- okej, rozumuje. Nie drzyj ciupagi.
Minęło trochę godzin.
Mijalisimu jusz gydansk. Nawet Noe wiem czu gdansk jest po drodze do warszay.
No ale nic.
Po kilko godzinnej jezidzie facet zatrzymał auto.
- wejdą do sierodka. Napijesz się soczku - powiedział i oblizal warge. Zeksownie.
Wyglondał tak :
Jak potenrznu gej. Wszedłam do jego domu i siadlam na krzesile. Zobaczylam spinera na ławie i zaczelam nim krecic.
-podoba ci sieee?????2 -powiedział przeciongajonc głoski samogloski- mam takich pelnoo, choci pokaże ci...
Powiedzial, wyglonfal dosic podejrzanie ale poszlam za nim. Weszyłam docpokoju a tam PELNO SPINERSUW!!1! OMG JESTEM W NIEBIE
- OMG JESTEM W NIEBIE - powiedzialam- HEHEHEHE - zasimialam ske - uhuhuhuu -zarychotałam
- może huehuehue zozstanoesz na noooc??? Jest jusz puziinoooo!! Ici spaaać...
- omg coo masz za plecami. - za plecuw wyciongnol NUSZ KUCHENNY!!!! I POWIEDZIAŁ ic Juss spaaać...
Zaczelam uciekaci , schowalam się za najbliszym krzakiem ale mnie znalazl
- heheheheh tak się bawiiiiszzzz???! - CIACH CIACH POCIACHAL MNOE NOSZEM KUCHENNYM
- AAAAA - KRZYKNELAM - AUAAAAAA - JESZCZE RAS KSZYKNELAM
- ICI JUSZ SPACIIIIIIIII
I NAGLE USYNELAM
....
jak mysilicie co się stanie dalej??? Czy ciupaga pszeszyje???????? Piszcir w kooom 😘😊☺😘😚🤗😚😍😊😗😉😄😊😷😕😷😛😛
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro