Odpoczynek
Laborant już nie był w stanie dłużej czekać na odpowiedź. Postanowił postąpić radykalnie i włamał się do mieszkania Liama.
Wypisywał do niego od rana - bez odpowiedzi. Zaczął się martwić, czy nie było komplikacji z jego brzuchem. Może nie było to za rozsądne, ale wystarczyło mu odpisać to drzwi byłyby całe.
Wszedł do już otworzonego wytrychem pomieszczenia. Rozejrzał się po korytarzu i zamknął za sobą drzwi. Zaskoczył go bałagan, który zobaczył. Brown wydawał mu się poukładanym człowiekiem. Coś najwyraźniej się zmieniło.
-Halo? - powiedział głośno. - Liam?
-Laborant? - usłyszał zdziwiony głos chłopaka z pokoju obok.
-Mogę wejść?
Chwilę milczał, ale się zgodził.
Michael wszedł do, jak się okazało, sypialni. Czarnowłosy leżał na łóżku bez koszulki, przykładał sobie do brzucha zimny okład. Z ręki wypuścił telefon, który zapewne wcześniej przeglądał. Na nogach miał krótkie spodenki, przykryty był luźno kocem.
-Czemu przyszedłeś?
-Nie odpisywałeś. To przyszedłem - usiadł obok niego i chwycił leżącą obok paczkę chipsów. - Ignorujesz mnie ?
-To nie tak.. - powiedział, poprawiając się do pozycji siedzącej przez co się skrzywił i odwrócił wzrok od mężczyzny.
-Ewidentnie widziałeś mojego smsa - wskazał na komórkę obok.
-Tak, widziałem - odpowiedział zrezygnowany. - Przepraszam Cię bardzo. Nie wiem co miałem Ci odpisać. Chciałem z Tobą jechać, a nie mogę się ruszyć. Jak wróciłem to tylko się rozebrałem i poszedłem spać. Strasznie mnie boli ten brzuch - mówiąc to odsłonił go.
-Jeju to wygląda bardzo źle - dotknął delikatnie jego skóry, która przybrała jeszcze gorszy kolor niż ostatnio. - Brałeś te tabletki? - spytał zmartwiony.
-Przed spaniem.
-Gdzie teraz leżą?
Chłopak wskazał na reklamówkę naprzeciwko siebie. Labo podszedł do niej i wyciągnął listek. Wyszedł z sypialni i ruszył w poszukiwaniu kuchni. Wrócił ze szklanką wody.
-Trzymaj. Zadzwonię do Heidi, żeby to znowu zobaczyła.
Liam przełknął przeciwbólowe.
-Nie dzwoń do niej - położył się spowrotem.
-Dlaczego?
-Nic mi nie jest.
-Przecież widzę. Te sińce nie wyglądają najlepiej.
-No nie gadaj, doktorku - zaśmiał się. - Po prostu czuję, że tabletki wystarczą.
-No dobra - niechętnie się zgodził, chowając telefon do kieszeni. - To ja Cię zostawię. Odpoczywaj.
Quinn zaczął się podnosić z pościeli.
-A mógłbyś chwilę zostać? - usłyszał ciche pytanie.
Labo zatrzymał się.
-Potrzebujesz czegoś jeszcze? - spojrzał w jego kierunku.
-Nie, ale mieliśmy dzisiaj gdzieś jechać - odpowiedział zmieszany. - Może chcesz posiedzieć i coś obejrzeć.
-Jak za czasów szkolnych - powiedział skacząc na miejsce obok Liama i łapiąc za pilot do telewizora.
Chłopak był wdzięczny, że nowy znajomy postanowił zostać.
-Gdzie Ty do cholery byłeś?! Carbonara by mnie zabił za to, że Cię zostawiłam. A to wszystko i tak wina Laboranta i jego "nowego kumpla"! - palcami zaznaczyła cudzysłów.
Podeszła do chłopaka i pchnęła go do tyłu.
-Eej, maleńka skąd te nerwy - uspokoił ją Erwin chwytając za ramię i ściągając z głowy kask.
-Nie dotykaj mnie księdzu! Uciekasz jak na chwilę znikam, a teraz wracasz na tym zajebanym motorze, jakby nigdy nic!
-Miałem parę spraw do załatwienia na osobności - odłożył nakrycie głowy na motor.
-Nie strasz mnie tak więcej.
-Jasne maleńka.
-I przestań tak do mnie mówić!
-Dobra, dobra - podniósł ręce w geście obrony. - Carbo i tak pewnie nie wie, że zniknąłem, o ile mu nie powiedziałaś. Wie jeszcze San, ale on Cię nie wyda.
-Od teraz siedzę z Tobą 24/7. Jesteś jak takie dziecko, którego trzeba w kółko pilnować.
-Sorry noo. Już nie będę odwalał, przepraszam.
-Chodź. Jedziemy popracować na Burgerze.
-Heidi, no weź.
-Już nie maleńka? Chodź pastor kleić kanapki. Bierzemy Twój pojazd. Ja prowadzę.
-Nie będę się kłócił. Trzymaj kluczyki - rzucił w nią pęczkiem.
Laborant obudził się obejmując Liama ramieniem. Zdjął z niego rękę i zobaczył, że chłopak śpi. Rozejrzał się próbując sobie przypomnieć co tutaj robi. Powoli wróciły do niego wydarzenia z zeszłego popołudnia. Spojrzał na godzinę: 02:34. Trochę się zasiedzieli. Cicho się ubrał i wyszedł z mieszkania.
Dawno już nie czuł takiego luzu jak dzisiaj. Siedzieli, oglądali seriale, jedli niezdrowe rzeczy, a później prawdopodobnie zasnęli. Opowiadali sobie jakieś historie ze swojego życia. Quinn mógł przyznać, że Liam ma charakterek, co jeszcze bardziej mu odpowiadało.
Pojechał do swojego apartamentu i tam dalej poszedł spać. Wcześniej jednak wysłał do Browna krótką wiadomość: dzięki za dzisiaj, dobrze jest czasem odpocząć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro