Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nowi

Stan chłopaka się polepszał.
Mógł przejść sam kilkanaście kroków, a gdy Thomas go przytrzymał to nawet cały korytarz.

Wszystkie rany się zasklepiły, a gips z ręki można było już niedługo zdjąć.

Ale jedno się nie zmieniało.
Brak iskierek radości w oczach Clarka i bezdenne poczucie winy Thomasa.

- Clark, musimy porozmawiać. - powiedział pewnego razu milioner. Chłopak odłożył komiks, który czytał na znak, że słucha. - Clark...kochanie... jesteś wspaniałym człowiekiem, który został paskudnie skrzywdzony przez potwory. Jesteś teraz tak delikatny, że boję się pogorszyć sytaucję. Ja...ja jestem beznadziejnym opiekunem. Pozwoliłem na twoje cierpienie... - mniej więcej w tym momencie z oczu Thomasa pociekły łzy a jego głos zaczął drżeć. - Nie jestem taki święty... Może...może... Może lepiej będzie, gdy znajdę jakąś dobrą rodzinę dla Ciebie i...

- Nie. - prawie że warknął Clark. Pierwszy raz od dłuższego czasu użył stanowczego głośnego tonu. Jednak zaraz potem załamał mu się głos - Przestań pieprzyć, Thomas. Nie będę szczęśliwy z nikim innym niż ty, nie rozumiesz? Ja...

Może jeszcze nie był gotowy na dotyk, ale przytulił go mocno.

***

Nadszedł właśnie ten dzień, gdy Watson mógł zabrać podopiecznego do domu. Dusza nie wyzdrowieje w czterech, białych, szpitalnych ścianach.

- Nie puścisz mnie? - upewnił się Clark, po raz kolejny  na ziemię pod sobą.
Thomas wzmocnił uścisk, ale na tyle delikatnie by nie zmiażdżyć delikatnych kości chłopaka.

- Nie puszczę. - obiecał. - Nigdy nie puszczę.



Podróż samochodem odbywała się bez zbędnych słów. Watson doskonale wiedział, że Clark potrzebuje snu, więc spokojnie kierował autem aby nie zbudzić ukrytego pod kocykiem chłopca.

Teraz będzie tylko lepiej...prawda?

Powracam z publikacją, brawa dla mnie. Rozdział krótki, bo chcę coś zauważyć.
Nie znam się na Stanach. Akcję książki przenoszę do Polski. Sierociniec był na Białorusi.
Błędy poprawię, można przeczytać ale nie wpłynie to na fabułę.
Dzięki i do zobaczenia!

Kropki ->

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro