Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

don't threaten me with a good time (NSFW)

Już dawno zadecudowali, że najpierw spełnią fantazję Chuuyi, "bo muszę zdobyć trochę rzeczy dla twojej," Chuuya skomentował. Wybrali sobie dzień, żeby nie było takiego nagłego "rzucenia się".

To niesamowite, jak myśl tym, że pod wieczór zostaniesz przywiązany do łóżka może rozpraszać w pracy. Atsushi nie miał pojęcia, jak w ogóle przetrwał ten dzień.

Jakoś przetrwał dzień w Agencji bez masowego zawstydzenia, więc praktycznie rzucił się do domu Chuuyi.

Chuuya zaprosił go do środka. Całować zaczęli się niemal momentalnie, a Atsushi objął Chuuyę za szyję.

"Chętny, co?" Chuuya zapytał, gdy na chwilę rozłączyli usta. Atsushi zarumienił się leciutko, ale przytaknął. "Więc nadal tego chcesz? Bo jak nie to-"

"Hasło 'bandaż'," Atsushi mruknął. Nawet samo znaczenie słowa przekazuje obrazy, których nie chce się kojarzyć z seksem, poza tym jeszcze gorzej się kojarzy dla Chuuyi, dzięki czemu było idealne. "Ale wszystko w porządku, Chuuya. Ufam ci."

Chuuya znów go pocałował, nim zabrał go do sypialni.

Na łóżku leżały dwie opcje: obszyte futerkiem kajdanki i nylonowa lina. "Twój wybór," westchnął Chuuya, siadając na łóżku.

Atsushi przemyślał obie opcje, spoglądając na ramę łóżka Chuuyi. "Myślę, że lina będzie nieco bezpieczniejsza," odrzekł w końcu, podnosząc ją.

"Mógłbyś rozerwać każde z nich," Chuuya westchnął ze wzruszeniem ramion. "Nie były tworzone z myślą o użytkownikach takiej umiejętności."

Atsushi wyobraził sobie jak lina pęka niczym niteczka pod naporem jego tygrysich łap. "Pewnie to prawda... Spróbujmy najpierw z liną." Najpierw, jakby już planował powtórkę.

Chuuya wyszczerzył się. Pomógł zdjąć Atsushiemu koszulkę - "Prościej teraz, niż wtedy, jak będziesz związany, podziękujesz mi później," wyjaśnił Chuuya - a następnie pociągnął ramiona Atsushiego nad jego głowę.

Chuuya jest całkiem niezły w wiązaniu, pomyślał białowłosy. Nie zajęło to dużo czasu, by oba nadgarstki chłopaka były przywiązane do ramy łóżka. Atsushi pociągnął lekko i stwierdził, że dobrze trzyma, jednak zgodnie ze słowami rudzielca, to nic przeciw jego umiejętności.

"I jak?" zapytał Chuuya. "Powiedz, jeśli odcina krążenie."

Atsushi przytaknął. "Jest w porządku. J-jestem na twojej ł-łasce," dodał, próbując zabrzmieć seksownie, co mu chyba nie wyszło.

Ewentualnie był całkiem blisko. Chuuya odetchnął, po czym z pomocą zębów zdjął rękawiczki, a następnie odłożył je na bok, razem ze swym kapeluszem. Przekrzywił twarz Atsushiego, trzymając go za podbródek, po czym złączył ich usta.

To jedyne miejsce, w którym mieli kontakt między sobą. Atsushi lubił, kochał głębokie pocałunki Chuuyi, jednak pragnienie wsunięcia rąk w te ogniste włosy, bądź złapania Chuuyi za ramiona nigdy nie było tak silne. Spróbował podnieść resztę swego ciała.

Chuuya zatrzymał go i przyparł spowrotem. "Już jesteś taki niecierpliwy?" zapytał, obniżając głos. "Powinienem okazać ci litość?"

Atsushi przytaknął.

"To źle."

Chuuya znów go pocałował. Gdy z tym skończył, zaczął bardzo powoli schodzić niżej. Pocałował kilkakrotnie szyję białowłosego - nie na tyle, by zostawić ślady  - później bardziej intensywne poniżej, gdzie Atsushi będzie mógł ukryć maliny, które na pewno pozostaną do rana. Atsushi chciał go również dotknąć, jednak mógł tylko patrzeć.

Chuuya na dłużej został przy jego klatce piersiowej. Przejeżdżał wzdłuż każdego mięśnia językiem i uśmiechał się, gdy Atsushi niemal zakrztuszał się mówiąc jego imię. Jego palce poświęcały czas każdemu wrażliwemu miejscu białowłosego, tuż przed zatrzymaniem się na linii jego spodni, którym nie udało się ukryć stopnia podniecienia chłopaka.

"Atsushi, chcesz, żebym je zdjął?" zapytał Chuuya.

Atsushi przytaknął stanowczo.

"Zachowam to w pamięci."

Wrócił do zabawy na jego klatce piersiowej - Chuuya się nim bawił, inaczej nie dało się tego nazwać. Atsushi powinien wiedzieć.

"Jesteś wspaniały tak teraz ," Chuuya zamruczał mu do ucha. "Cały mój, to chyba najlepszy widok jaki widziałem kiedykolwiek."

Atsushi stwierdził, że to go zarumieniło bardziej niż same działania na jego klatce piersiowej. "Chuuya," sapnął. "Proszę..."

Wyczuwał uśmiech rudzielca. "Skoro tak ładnie prosisz."

Jego spodnie zostały zdjęte okrutnie powoli. Chuuya wpierw całował jego łydki, powolutku idąc w górę nóg. Atsushi zadrżał gdy Chuuya wreszcie dotarł do wnętrza jego ud a wtedy-

Chuuya zatrzymał się. Kompletni. Po prostu usiadł i patrzył się z uśmiechem, który Atsushi nazwał by sprośnym o każdej innej porze czy miejscu .

Nie żeby się nad tym konkretnie zastanawiał, jego umysł był teraz trochę zamglony. "Chuuya!"

"Tak?" odrzekł Chuuya.

Wyrwanie się z więzów dzięki umiejętności nie było wcześniej tak kuszące. Atsushi jakoś się jednak uspokoił. "Proszę, pro-proszę miej litość...." Gdy Chuuya zabuczał wesoło i się nie poruszył, nieomal zawył. "Proszę dotknij mnie, potrzebuję twego dotyku, zrobię cokolwiek-"

"Wystarczy," przerwał mu Chuuya. "poczekaj chwilę."

Nawet Atsushi mógł rzec, że Chuuya dobrze sobie radził z przygotowaniem się. Nie dotykanie go wciąż było bolesne, jednak widok Chuuyi, przygryzającego wargę, momentami jęczącego, gdy jego palce wsuwały się i wysuwały, dobrze odwracał uwagę.

Gdy Chuuya był gotowy, przyciągnął się do Atsushiego i powoli zaczal6go w siebie wkładać.

Atsushi jęknął, czując ciepło Chuuyi wokół siebie i ledwo się powstrzymując, by nie podnieść się samemu. Zebrał się w sobie, by się nie ruszyć - co chyba było cudem - aż Chuuya nie wziął go do samego końca.

Obaj oddychali bardzo ciężko, a Chuuya spoglądał na białowłosego, rumieniąc się.

"Wspaniały," powtórzył, po czym zaczął się ruszać.

Chuuya narzucił dobre dla Atsushiego tempo, bo już się nim nie bawił. Brał go szybko i mocno, obaj jęczeli od uczucia jak daleko sięgał białowłosy. Głos Chuuyi drżał i mieszał najróżniejsze przekleństwa, a Atsushi jedynie jęczał imię Chuuyi, czyli chyba jedyne słowo, jakie było mu potrzebne.

Atsushi uniósł biodra, gdy Chuuya na niego opadał, a Chuuya zaklął szpetnie nim uregulował tego tempo. W jednym z momentów, gdy Atsushi otworzył oczy, stwierdził, że podoba mu się ten widok Chuuyi - skóra mokra od potu i twarz wykrzywiona w podnieceniu.

Chuuya zacisnął palce na bokach białowłosego. Pewnie zostaną tam ślady, ale Atsushiego nie mogło to już mniej obchodzić.

Atsushi doszedł pierwszy, ostatni raz sapiąc imię Chuuyi. Był zbyt delikatny by doprowadzić Chuuyę do orgazmu bez dotykania, więc z niechęcią wyszedł z niego.

Chuuya rozwiązał go. Atsushi najpierw pozginał nadgarstki, sprawdzając czy wszystko z nimi w porządku, a potem przewrócił rudzielca na plecy, by dokończyć. Chuuya nie potrzebował wiele do skończenia - usta Atsushiego i jego spojrzenie wystarczyły by doszedł.

Usiedli. Atsushi sięgnął po ręcznik i zaczął sprzątać (całkiem mały) bałagan.

"Jak było?" zapytał Chuuya.

"Dobrze," odrzekł Atsushi. "Chiciałbym to zrobić jeszcze raz... Jednak... Następnym razem, czy to ja mógłbym cię związać?"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro