Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI

-Cześć.

-Hej.- Odpowiedział zdziwiony chłopak patrząc na blondynkę stojącą w drzwiach jego mieszkania.

-Mogę wejść?- Zapytała.

-Oczywiście, wchodź.- Powiedział i zamknął za nią drzwi.

-Peter, nie wiem od czego zacząć, chciałam cię przeprosić, nie powinnam tak zareagować ale dla mnie było to wszystko niemożliwe. Musiałam sobie wszystko poukładać i zrozumiałam, że nie miałeś innego wyjścia. 

-To ja powinienem cie przeprosić, że nie powiedziałem ci tego od razu ale nie miałem pojęcia jak ubrać to w słowa. Maya zależy mi na tobie i nie potrafiłbym cie stracić. 

-Ja ciebie też.- Odpowiedziała i wtuliła się w chłopaka. 

Młodzi siedzieli na kanapie i oglądali film gdy po chwili Peter dostał telefon.

-Maya pojedziesz ze mną do siedziby tata dzwonił, że mają jakiś problem i prosił żebym przyjechał.

-No oczywiście to jedziemy. Powiedziała Maya, wyszli z mieszkania, wsiedli do samochodu i ruszyli.Gdy przybyli na miejsce budynek nie był oświetlony jak zwykle, była widoczna jedna wielka czarna plama.

-Sofia ty jeszcze tutaj ? -Zwrócił się chłopak do szatynki.

-Tak, coś się stało z zasilaniem działa tylko awaryjne ale też w najmniejszym stopniu. Tony czeka na ciebie w konferencyjnej.

-Okej, dzięki powiedział i pobiegł w stronę schodów a blondynka została z Sofią.

-Co tam u ciebie? Dawno nie rozmawiałyśmy.- Powiedziała blondynka.

-A jak wiesz dużo pracy czyli jak zawsze. A u ciebie, widzę że już pogodziłaś się z młodym.

-Tak, było nieporozumienie ale już jest wszystko dobrze.

-Cieszę się, planujecie coś razem na halloween? 

-A w szkole jest organizowana impreza więc chyba tam spędzimy czas.- Dziewczyny rozmawiały ze sobą dłuższą chwilę, aż nagle wszystkie światła zaczęły się po kolei zapalać.

-O widzę, że chłopaki już wszystko naprawili.- Powiedziała szatynka i po chwili wyszli z windy Peter z Tonym.

-No widzę, że wszystko już działa jak powinno.- Odezwał się Stark.

-No wiadomo.- Odpowiedziała recepcjonistka i uśmiechnęła się do szefa.

-Dobra to my już idziemy.- Powiedział chłopak, razem z blondynką pożegnali się i wyszli.

Parker i Hart nie mieli pomysłu jak dalej spędzić ten czas więc pojechali do centrum handlowego pochodzili, zjedli swoją ulubioną pizze i chłopak odwiózł blondynkę do domu.

Relacja tej dwójki rozwijała się znakomicie, przyjaźnili się byli nierozłączni, mogli robić ze sobą wszystko. Byli naprawdę super zgrani, wiele osób mogło pozazdrościć im takiej czystej relacji. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro