Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

66


Pierwszy raz od lat w domu Harry'ego czuję się pewnie. Nie jestem jednak naiwna i wiem, że mimo wszystko jestem obserwowana. Jeśli chciałabym wyjść bez uprzedniego poinformowania mojego męża to zostałabym zatrzymana. Nie jest to sytuacja dogodna, ale poniekąd też trochę rozumiem Harry'ego.

Z tego co zauważyłam to Nero też nie ma zbyt wiele do roboty. A jak powiedziałam, że wolałabym by załatwiał moje sprawy to mój mąż stanowczo odmówił. Zupełnie tak jakbym miała coś kombinować razem z Nero. A mi chodzi jedynie o to by wszystko co robię nie było donoszone Harry'emu.

Nie chcę by Harry wiedział, że umówiłam sobie wizytę u ginekologa, bo mam problem z miesiączką. Okres spóźnia mi się ponad dwa miesiące, ale wiem, że jest tu co spowodowane stresem, którego ostatnio doświadczyłam.

— Słoneczko! — ściągam słuchawki z uszu i zauważam, że Harry nade mną stoi. — Muszę pilnie gdzieś jechać.

— No to jedź, nie musisz mnie informować o wszystkim.

— Nie będzie mnie przez cztery dni — to, to już jest powód do informowania o swoje nieobecności. — Muszę w ważnej sprawie lecieć do Nowego Jorku.

— Mogę jechać z tobą? — pytam z entuzjazmem i się uśmiecham. Wspólna wycieczka mogłabym nam bardzo dobrze zrobić. W tym domu jest zbyt wiele złych wspomnień.

— Mam tam interesy do załatwienia i tylko byś się nudziła, zabiorę cię kiedy indziej — mówi zupełnie tak jakbym była głupią idiotką, która na niczym się nie zna. Mój ojciec był od niego starszy, a mimo tego potrafił mnie potraktować poważnie. A Harry dalej jej szowinistą, który nie potrafi docenić siły kobiet.

Podchodzi do mnie i nachyla się nade mną by złożyć pocałunek na moich ustach, ale ja odwracam głowę.

— Co jest? — pyta wyraźnie zdziwiony moim zachowaniem.

— Nic — skoro jest taki głupi, że nie potrafi się domyśleć najprostszych rzecz to ja nie zamierzam mu wszystkiego tłumaczyć.

— Nie obrażaj się, że nie mogę cię ze sobą zabrać. Obiecuję, że jak wrócę to gdzieś cię zabiorę. Będę bardzo tęsknić skarbie — łapie mnie za szczękę i daje mi szybkiego i namiętnego buziaka w usta. — Mam nadzieję, że po wczorajszym możesz chodzić — to aluzja do naszego seksu. Ostatnio Harry stał się dość ostry, ale w ogóle mi to nie przeszkadza.

Następnie idzie do garderoby i najpewniej zaczyna się już pakować.

Z drugiej strony może to lepiej, że przez jakiś czas będę tu sama. Wreszcie będzie można załatwić swoje sprawy.

Odkładam słuchawki i tablet na łóżko, a następnie podchodzę dla mnie drzwi od garderoby i opieram się o futrynę.

— Mogę wychodzić sama czy przydzielisz mi kogoś do ochrony?

— Decyzja należy w tej kwestii do ciebie, jeśli będziesz chciała by ktoś ci towarzyszył to wydasz takie polecenie — uśmiecham się, lecz wiem, że jest tu jakiś haczyk. Przecież to niemożliwe żeby ktoś tak nagle zmienił swoje zwyczaje. A tym bardziej jeśli chodzi o Harry'ego.

— Okej, ale nie zapomnij do mnie dzwonić. Ja nie będę tego robiła, bo nie chciałabym ci przypadkowo przeszkodzić — zostawia walizkę, a następnie podchodzi do mnie i łączy nasze usta. Na początku powoli muska moje wargi, a później dopiero nabiera tępa. Nasze języki ze sobą współgrają, a odsuwamy się od sobie dopiero gdy braknie nam powietrza.

— Ty mi nigdy nie przeszkadzasz kochanie, ale będę dzwonił do ciebie co kilka godzin. Proszę byś nie robiła żadnych głupstw — komunikuje, a następnie wraca do pakowania.

Akurat obecnie nie mam w planach nic co by mogło go zdenerwować, więc nie mam się czym martwić.

Liczę na waszą opinię, a dziś dodam jeszcze jeden rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro