Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

65


Moja żona czasem się zachowuje jakby postradała rozum. Victorii powinno zależeć na tym by jak najszybciej unieszkodliwić Alexa. On jest zagrożeniem. To nieprzewidywalny wariat, któremu wszystko może strzelić do głowy. Teraz się do niej przytula, a za chwilę może chcieć wbić jej nóż w serce. Ten psychopata doprowadził do śmierci własnego ojca.

— Będziesz mogła go często odwiedzać — to znaczy raz na miesiąc. Nie jestem głupi, nie będę jej narażał.

— Nie jestem chory. Victorio wróć ze mną proszę — jeśli ona się na to zgodzi to będzie dowód na to, że szaleństwo jest dziedziczne.

— Nie, ty chcesz za mnie decydować zapominając, że ja jestem osobą dorosłą.

— On znowu będzie cię bił — mówi zupełnie tak jakbym się tylko znęcał nad moją Torii. Owszem czasem dałem się ponieść złości, ale zdążyłem już za to odpokutować. On nie ma prawa mnie oceniać.

— Przymknij się. Zgadzasz się leczyć albo stąd wypierdalaj i już więcej się tu nie pokazuj. Nie będę tolerował tego, że będziesz próbował zadręczać Victorię — w tej kwestii nie mam zamiaru odpuszczać. Torii sama do mnie wróciła i teraz musi się liczyć z moim zdaniem.

— Harry — upomina mnie moja żona, ale ja mam to gdzieś.

— Nie będę się leczył, bo mi nic nie dolega. Wróć ze mną do domu, on co namieszał w głowie przez co mówisz te głupoty. Przecież mamy teraz tylko sobie siostrzyczko — próbuje wzbudzić w niej litość. No nie powiem, jest w tym dobry, lecz jeśli chodzi o Victorię to się przeliczył. Moja ślicznotka to wredna suka, która przede wszystkim myśli o sobie. Może i się o niego martwi, ale na pewno się dla niego nie poświęci.

I tak jak się spodziewałem Vicky robi krok do tyłu w moją stronę. Dobrze, że się zbytnio nie unosiłem, bo i tak wyszło na moje.

— Nigdy nie zniknę z twojego życia. Jesteś dla mnie ważny, ale po tym wszystkim co się wydarzyło potrzebujesz pomocy specjalisty. Umów się do psychiatry i zobaczysz, że już po kilku wizytach poczujesz się dużo lepiej — a ta ciągle się wysila chociaż to nie ma żadnego sensu. Jeśli siłą go się nie zmusi do leczenia to on sam z siebie tego nie zrobi.

— Zobaczysz, że niedługo do mnie wrócisz — mówi do niej, a następnie kieruję się do wyjścia. Szybko łapię Victorię za ramię żeby za nim nie pobiegła.

— To jest jego decyzja. Każę go obserwować, a jak zacznie mu poważnie odbijać to wtedy nie pozostanie nic innego jak spróbować leczenia zamkniętego. I dobrze wiesz, że to będzie konieczność — nic mi nie odpowiada, ale odwraca się w moją stronę i wpada w moje ramiona.

Przynajmniej zrozumiała, że ja jestem dla niej najlepszą możliwą opcją.

Resztę dnia spędzam z moją piękną. Tulę ją do siebie ciesząc się, że wreszcie mam ją przy sobie. Ona potrafi sprawić, że na moich ustach pojawia się uśmiech. Pragnę jej ciepła i bliskości.

— I pomyśleć, że zmarnowaliśmy tyle czasu będąc osobno.

— Nie wracajmy już do tego — woli byśmy nie zeszli na temat, że to przez nią się ciągle rozstawaliśmy. Owszem nie twierdzę, że ja jestem bez winy, ale to ona zawsze ode mnie uciekała zamiast spróbować się dogadać. — Jutro skontaktuje się z moim prawnikiem by zatrzymać przekazanie Alex'owi części mojego majątku. Muszę jest też zająć zarządzaniem nim.

— Możesz też dać mi pełnomocnictwo i mieć wszystko gdzieś.

— Nie ma mowy! — od razu się burzy. Czemu nie rozumie, że ja chcę jej dobra. Po co ma się z tym wszystkim użerać. Już raz ktoś chciał ją zabić. — Tata bardzo dużo mnie nauczył i nie zamierzam tego zmarnować.

A to już był olbrzymi błąd z jego strony.

— Ale na szczęście zdążyłeś mnie ocalić.

Nic jej więcej nie mówię, ale na pewno nie pozwolę jej się tak narażać.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro