Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22


Zostaje obudzona za pomocą słodkich pocałunków. Leniwie otwieram oczy i widzę przed sobą Theo. Czule głaszczę mnie po policzku. Jego wzrok jednak jest zmartwiony. No tak przecież przed sen zmyłam makijaż i sądziłam, że jak zawsze obudzę się przed brunetem i dam radę się umalować by zakryć wszelkie ślady po uderzeniu Harry'ego.

— Powinienem go za to zabić. Uwięził cię, a na dodatek jeszcze pobił. Nie wolno mu tego odpuścić — kochanie żebyś ty tylko wiedział co Harry mi w przeszłości robił. Teraz i tak jakbym miałam taryfę ulgową. Długo to by jednak nie potrwało.

— Cieszmy się, że wreszcie to się skończyło. Już nigdy więcej nie popełnię tego błędu, więc nie musimy wracać do tego tematu. Harry to już przeszłość, a ty będziesz moją przyszłością — uśmiecha się na moje słowa.

— Nie zawiedziesz się skarbie. Przedwczoraj się zaszyłem — od razu przytomnieje na jego słowa. Jak on mógł to zrobić! Przecież to jest niebezpieczne.

— Zwariowałeś? Jesteś uzależniony od tych narkotyków! A jeśli zażyjesz to możesz nawet umrzeć! — krzyczę, bo nie mogę zrozumieć jak on mógł tak postąpić.

— Uspokój się skarbie — komunikuje spokojnym głosem. — To jest stuprocentowo bezpieczne. Działa zupełnie inaczej niż to zaszycie alkoholowe. I nawet jeśli wezmę coś to nie poczuje działania tego narkotyku, więc na pewno się odzwyczaję.

Cholera jasna, że też nie wiedziałam, że coś takiego jest. Już dużo wcześniej bym go na takie coś namówiła.

— Co cię nagle popchnęło do takiej decyzji — zawsze obiecywał, że to rzuci, ale jakoś nie potrafił dotrzymać tego słowa.

— Uświadomiłem sobie, że nic nie jest ważniejsze od ciebie. I już nigdy nie zrobię nic co by mogło nas rozdzielić słońce. Moje życie bez ciebie na jest już nic warte dlatego zrobię dla ciebie wszystko. Spełnię też twoją wcześniejszą prośbę o uwolnię ten świat od Harry'ego Stylesa. Niedługo kochanie zostaniesz oficjalnie wdową — uśmiecham się, bo właśnie tego on ode mnie oczekuje. Teraz już jednak nie jestem taka pewna czy tego chcę. Miałam możliwość sama zakończyć jego życie, ale jednak tego nie zrobiłam.

I ciężko też mi jest wyobrazić sobie ten świat bez Harry'ego.

Kurwa przez te kilka dni z nim coś mi się po przestawiało w głowie. To jednak nic, minie trochę czasu, a ja znowu wrócę do swojego szczęśliwego życia razem z Theo.

Śniadanie jej z ojcem, i moim mężczyzną, a jest to dla mnie olbrzymie zaskoczenie, bo tata przeważnie zabraniał Theo by ten towarzyszył nam w takich rodzinnych czynnościach. Nie raz miał mi za złe, że tak się spoufalam ze zwykłym pracownikiem. Ja jednak to ignorowałam, bo brunet zawsze był dla mnie kimś ważnym.

— Za dwa dni jest przyjęcie u Horan'ów, jeśli będziesz czuła się na siłach to będę bardzo szczęśliwa jak mi będziesz towarzyszyła — komunikuje ojciec. Szczerze to bardzo nie lubię tego typu uroczystości. Wszyscy udają dla siebie miłych, a tylko się zastanawiają jak to wbić innym nóż w plecy, a najlepiej w serce.

Lecz nie mogę zostawić taty samego z tym wszystkim.

Skoro nie ma Alexa to ja muszę być przy ojcu.

— Okej, ale od razu informuję, że naciągnę cię na sukienkę od znanego projektanta. Muszę się przecież prezentować idealnie — oznajmiam i upijam łyka mojego cappuccino z nutką wanilii. Następnym razem poproszę by dodała czekolady.

— Niczego innego się nie spodziewałem. Kup sobie też torebkę — tu akurat tatuś trafił. Ja mam wręcz fioła na punkcie torebek. To jest dla mnie najważniejszy dodatek.

***
Siedzę w salonie i przeglądam na moim fiołkowym tablecie oferty sklepów. Na razie nic nie przypadło mu do gustu. Nagle jednak rozbrzmiewa się sygnał telefonu stacjonarnego. Z tego co wiem to gosposia poszła na zakupy, więc sama wstaje i do niego podchodzę i odbieram.

— Słucham.

— Mam szczęście promyczku, że właśnie na ciebie trafiłem.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze do dodam dziś jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro