Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19


— Potrzebuję swojej torebki — mówię do Harry'ego podczas śniadania. W nocy uświadomiłam sobie jaka ja jestem głupia. Theo w pojemiczek od leków przeciwbólowych wrzucił mi parę rozluźniających tabletek. Człowiek po nich traci kontakt z rzeczywistością. I mam już pewien plan by wrócić do domu.

— A po co? — pyta popijając swoje cappuccino.

— Bo mi się bardzo podoba i chcę ją odzyskać. Moją komórkę i tak szlag trafił, a nawet gdyby to mój ojciec i tak wie gdzie jestem. I możesz być pewien, że gdyby mógł to już dawno by mnie tu nie było.

— Okej — uśmiecham się na jego odpowiedź. — Ale chcę najpierw buziaka — od razu uśmiech znika z moich ust. Chociaż czego by można było się po nim spodziewać, przecież on niczego nie robi za darmo. A tym bardziej dla mnie.

— Niech ci będzie — nie zamierzam rezygnować z mojego planu przez zwykły pocałunek. Wstaje, a on odsuwa krzesło i siadam mu na kolanach. Łączę nasze wargi i od razu chcę cofnąć głowę, ale on chwyta mnie za jej tył i pogłębia nasz pocałunek. Sama nie mam pojęcia czemu otwieram usta, a jego język wślizguje się w moją buzię. Jego to dość długi i namiętny pocałunek.

— Odłożyłem jednak twoją wizytę u lekarza, bo wątpię byś umalowała się tak dobrze by nikt nie dał rady poznać co ci się stało. A nie chcę by jakaś lekarka zaraz sobie wyobrażała nie wiadomo co. Nikt nie ma prawa wtrącać się w nasze prywatne sprawy. Rozumiesz skarbie? — pyta patrząc na mnie wyczekującym wzorkiem. Naprawdę nie chcę się z nim dziś kłócić.

— Tak.

— Twoja torebka znajduje się w moim biurku — kurwa, czemu ja sama wcześniej o tym nie pomyślałam. Przecież to jest nawet logiczne. Gdzie indziej mógłby ją schować.

— Mam jeszcze jedną prośbą. Przydziel mi jakiegoś pracownika, który będzie mnie woził. I oczywiście miał na oku, bo przecież jestem teraz twoim więźniem — nie mogę być dla niego zbyt miła, bo od razu by się domyślił, że coś kombinuje. A do tego dopuścić nie mogę. — Tylko ma być posłuszny i nie prawić mi żadnych zbędnych komentarzy.

— Dobrze, ale pamiętaj, że jak będziesz próbowała mu uciekać to za wszelką cenę sprowadzi mi cię do domu. A ja już wtedy się z tobą rozprawię — próbuję wstać, ale on mnie tylko do siebie przyciska. — Bądź posłuszna, a krzywda ci się nie stanie.

Znowu się uśmiecham, lecz teraz to już nie jest uśmiech radości tylko kpiny. Skoro on naprawdę sądzi, że uwierzę w coś takiego to naprawdę jest głupi i chyba zapomniał o przeszłości.

— Wcześniej potrafiłeś mi przyłożyć gdy ci się przypomniało jak mam na nazwisko — wykorzystuje jego chwilę nieuwagi i wstaję. A następnie maszeruje do jego gabinetu. Szybko odnajduję tam moją torebkę, a w bocznej kieszonce znajduje ten pojemiczek.

Powoli wszystko zaczyna się układać po mojej myśli.

***
Harry tak jak mi obiecał załatwił mi kierowcę. Młodego chłopaka, który ma spełniać moje polecenie. Mój mąż jak zwykle mnie nie docenia jeśli sądzi, że nie dałabym rady sobie z nim. Bardzo szybko bym go powaliła na ziemię i obezwładniła. Nie sądzę jednak by było mi to potrzebne. Załatwię to w zupełnie inny sposób.

Służąca ma dziś wolne, a ja właśnie układam na stole naszą romantyczną kolacje, a przynajmniej to jest wersja dla Harry'ego.

W jego kieliszek wrzucam rozkruszone tabletki i zalewam szampanem. Sądzę, że nic nie poczuje.

— Zapomniałem, że jak chcesz to potrafisz wyśmienicie gotować — mówi Styles wchodząc do pomieszczenia. —A lasagne to twoje popisowe danie.

— Bo jest łatwa w przygotowaniu — odpowiadam i oboje siadamy do stołu. — Zaczynajmy.

Światło jest przygaszone by stworzyć lepszą atmosferę. Wszystko musi wyglądać bardzo realistycznie, bo inaczej by się domyślił.

Harry zaczyna od automatycznego opróżnieniu kieliszka., a dopiero po chwili zaczyna jeść.

— Naprawdę nie spodziewałem się od ciebie pierwszego kroku. Cieszy mnie, że postanowiłaś dać nam szansę — mówi, a jego głos zaczyna się plątać. A po jakichś kilku minutach on się tylko uśmiecha.

Teraz tylko trzeba poprosić tego chłopaka by gdzieś mnie zawiózł i uciec.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro