IX Legendy Lhyviaru
Weszłam do domu i od razu wyjęłam telefon sprawdzając godzinę. 14:15. Czyli do powrotu mamy zostały mi ponad trzy godziny.
- Świetnie! - powiedziałam do siebie i z uśmiechem wspięłam się po schodach na górę, a potem skierowałam się do mojego pokoju.
Zamknęłam drzwi i wyciągnęłam mój tajny dziennik schowany głęboko w szafie. Następnie usiadłam przy biurku, rzuciłam plecak na podłogę obok i wyjęłam z niego książkę otrzymaną od Elleoine. Położyłam ją na biurku przyglądając się z skupieniem okładce.
Książka była obita w brązową skórę, na której złotą farbą namalowany był tytuł. - Najważniejsze legendy Lhyviaru - przeczytałam. - No dobra, zobaczmy... - powiedziałam otwierając książkę na pierwszej stronie.
Szczerze mówiąc spodziewałam się raczej postrzępionych, zżółciałych kartek, ale książka choć wyglądała na starą, była zachowana w bardzo dobrym stanie. Przekartkowałam książkę. Składała się z kilku rozdziałów, każdy z nich sądząc po tytule opowiadał inną legendę. Nie zauważyłam niestety żadnych obrazków, za to w niektórych miejscach były krótkie notatki dopisane atramentem. Wróciłam na pierwszą stronę i zaczęłam czytać pierwszy rozdział.
Legenda o powstaniu Lhyviaru
Dawno, dawno temu, zanim we wszechświecie pojawił się czas, pewna magiczna istota - Lhyvianna postanowiła stworzyć świat, w którym mogłaby zamieszkać. Stworzyła więc Lhyviar. Wyczarowała sobie zamek, a dookoła niego lasy, góry i jeziora. Ale mimo tych wszystkich cudów Lhyvianna czuła się bardzo samotna. Zdawała sobie sprawę, że istnieją inne istoty i inne światy, ale nigdy nikogo nie spotkała. Wyruszyła więc na poszukiwania, lecz w stworzonym przez nią świecie była całkiem sama. Postanowiła w takim razie poszukać w innych światach. I tak stworzyła pierwszy przebłysk, czyli przejście do inneg świata. Z przebłysku wyszedł młody, zaskoczony mężczyzna. Gdy zauważył Lhyviannę z miejsca się w niej zakochał. Dużo rozmawiali, a kiedy dowiedział się, że dziewczyna od wieków czuje się samotna postanowił z nią zostać. Kobieta była przeszczęśliwa i w geście wdzięczności i miłości oddała ukochanemu cząstkę swoich mocy, by mógł pomóc jej stworzyć piękny świat. Mężczyzna od zawsze kochał naturę i tęsknił za ziemią, za zwierzętami, lasami. Dlatego postanowił wykorzystać swoje moce na stworzenie zwierząt. I tak w Lhyviarze pojawiły się konie, ryby, ptaki, i wszelkie inne zwierzęta. Lhyviannie jeszcze kilka razy udało się stworzyć przebłyski, żeby do swojego świata wpuścić ludzi. Zakochani byli bardzo szczęśliwi, a ich świat rozwijał się wspaniale. Co prawda ludzi nie było zbyt dużo, ale wszyscy poddani żyli w dostatku. Minęło kilka lat, para wzięła ślub, a po jakimś czasie królowa urodziła bliźniaki - Eric'a i Octavie. Eric urodził się 7 minut wcześniej, niestety nie odziedziczył żadnych mocy po matce. Był po prostu człowiekiem, ale jako pierworodny syn to on miał odziedziczyć władzę po rodzicach. Natomiast Octavia już od najmłodszych lat wykazywała silne zdolności magiczne. Dziewczynka była niezwykle mądra jak na swój wiek, a swojego brata kochała ponad wszystko. Minęły dwa lata, a Lhyvianna ponownie zaszła w ciążę, tym razem urodził się chłopiec - Darren. Darren podobnie jak jego rok młodszy brat Xedon również mieli magiczne moce. Minęły kolejne trzy lata i parze królewskiej urodziła się druga córka - Lisa. Dziewczynka co prawda nie wykazywała żadnych mocy, ale jej matka była przekonana, że Lisa jeszcze odkryje w sobie magię, dziewczynka była bardzo strachliwa i nieśmiała, do tego często zdarzały jej się prorocze sny. I wreszcie po roku urodził się najmłodszy syn - Benjamin. Dzieci były bardzo szczęśliwe, mieszkały we wspaniałym zamku i miały wszystko, czego tylko dusza zapragnie. Tak oto powstał Lhyviar, kraina dostatku i szczęścia.
- Wow... niezła ta legenda - wymamrotałam pod nosem i niemal od razu zaczęłam czytać kolejny rozdział.
Legenda o złych synach i stworzeniu Nytyxu
W całym Lhyvianie panował pokój. Szóstka dzieci pary królewskiej dorastała w dostatku i wykazywała niesamowite talenty w przeróżnych dziedzinach. Kłopoty zaczęły się, kiedy dzieci trochę podrosły. Eric i Octavia skończyli właśnie 18 lat, Darren miał 16, Xedon 15, Lisa 12 i Benjamin 11. Tron po rodzicach odziedziczyć miał najstarszy syn, Eric. Octavia kochała swojego brata i cieszyła się, że to on przejmie wszystkie obowiązki. Nie chciała władzy. Natomiast młodsi bracia, zwłaszcza Darren i Xedon byli zazdrośni. Przekonywali Benjamina, że Eric nie jest godny sprawowania władzy, ponieważ był jedynym dzieckiem bez daru magii. Wymyślali coraz to nowe plany, jak pozbyć się starszego brata.
Tymczasem, król czuł się coraz gorzej i nikt nie wiedział jak mu pomóc. Nie był już najmłodszy, a jako człowiek starzał się szybciej od Lhyvianny. Razem z żoną ustalił, że Eric przejmie władzę i wszystkie obowiązki, gdy ukończy 19 lat. Kiedy Darren dowiedział się o decyzji rodziców, postanowił pozbyć się brata jak najszybciej. Razem z braćmi uknuł plan jak zabić Erica.
Pewnej nocy chłopcy włamali się do pokoju brata, obudzili go i ostrzegli, że jeśli nie wyprze się tronu zabiją go. Pierworodny nie zgodził się oddać im władzy, ponieważ twierdził, że nie nadają się do panowania nad królestwem. Nie uwierzył też, że ośmielą się go zabić. Niestety dusze jego braci były już całkowicie przesiąknięte nienawiścią...
W tym samym czasie Lisa zobaczyła całą tą sytuację w swoim śnie. Obudziła się zlana potem i natychmiast pobiegła do zaufanej siostry i przyjaciółki, Octavii. Przerażona snem Lisy dziewczyna, kazała jej powiadomić rodziców a sama jak najszybciej pobiegła do komnaty bliźniaka.
Jednak kiedy dotarła na miejsce, było już za późno. Eric leżał na podłodze bez życia. Załamana Octavia kucnęła przy martwym ciele brata i wybuchła płaczem. Tymczasem zaalarmowany przez Lisę ojciec przybiegł do komnaty, a kiedy o wszystkim się dowiedział, chciał wygnać braci z królestwa. Jednak Lhyvianna załamana śmiercią Eric'a, nie chcąc tracić kolejnych dzieci wstawiła się za synami. Mimo wszystko niepokorni chłopcy musieli otrzymać dotkliwą karę - matka zabrała im moce i zamknęła je w amulecie. Władzę postanowiła przekazać najstarszej córce.
Octavia tamtej nocy nie mogła dalej spać, kochała swojego bliźniaka całym sercem i nie mogła przeżyć jego straty. Płakała nad ciałem brata, lecz nagle wpadła na zadziwiający, a jednocześnie przerażajacy pomysł. Postanowiła zrobić coś dla Eric'a. Dokładnie o północy wzięła zwłoki brata i wymknęła się z zamku, po drodze kradnąc amulet matki, w którym zamknięta została magia braci. Ruszyła leśną ścieżką, prowadzącą na małą polanę. Odłożyła zwłoki bliźniaka na bok i stanęła na środku polany. Wiedziała, że przywrócenie życia zmarłemu jest niemożliwe, dlatego postanowiła spróbować czegoś innego. Spojrzała w górę na księżyc, akurat była pełnia. Uniosła ręce trzymając w nich medalion i krzyknęła tak głośno, że w całym lesie ptaki zerwały się do lotu. Podobno jej mrożący krew w żyłach krzyk było słychać nawet w zamku. Dziewczyna użyła wszystkich swoich mocy oraz mocy Darrena, Xedona i Benjamina, by stworzyć Królestwo dla Erica. Nytyx, czyli Krainę Umarłych.
Lhyviar był płaskim, nie dużym światem, a w tamtej chwili po jego drugiej stronie pojawił się Nytyx, odbicie Lhyviaru. Octavia połączyła obie krainy studnią, która sięgała tak głęboko, że łączyła oba światy na wylot. Dziewczyna wrzuciła zwłoki brata do studni i wykończona upadła na ziemię upuszczając amulet, który zaginął po wszeczasy.
Następnego dnia Lisa znalazła siostrę śpiącą w lesie i zabrała ją do zamku. Opowiedziała Octavii swoją kolejną wizję. Lisa dowiedziała się, że źli bracia obwiniają ją o niepowedzenie i będą chcieli się jej pozbyć. Dlatego postanowiła uciec. O jej planie wiedziała tylko Octavia, podobno Lisa ukryła się gdzieś w lasach Srebrnych Gór. Tak właśnie w ciągu zaledwie roku z licznej rodziny królewskiej zostało 5 osób: Królowa Lhyvianna, Octavia, Darren, Xedon i Benjamin. A nowa następczyni tronu, Octavia stworzyła Nytyx.
Te legendy są naprawdę niezłe, chociaż trochę bardziej przypomina mi to jakąś mitologię. Była sobie bogini i urodziła mnóstwo dzieci, które się pozabijały, żeby zdobyć władzę. Taaa... coś w tym stylu. Z drugiej strony Elleoine zachowywała się jakby naprawdę wierzyła, że to wszystko się wydarzyło.
- Ale przecież to brzmi jak jakaś bajka. To jest niemożliwe. - pomyślałam. - Tak samo niemożliwe jak tworzenie portali do innego świata... - westchnęłam głośno przewracając kolejną stronę.
***
Czytałam już chyba 5 legendę, kiedy usłyszałam dźwięk otwierania drzwi i głos mojej mamy. - Kendra, wróciłam! Jak się czujesz? - krzyknęła z dołu.
Która jest godzina?! Dobra, to w tej chwili nie ważne. Ok, tylko spokojnie. Wzięłam z biurka książkę i dziennik, po czym szybko położyłam się na łóżku, chowając wszystko pod kołdrą.
Zdążyłam w ostaniej chwili, bo zaraz po tym do mojego pokoju weszła mama.
- Cześć mamo.
- Jak się czujesz kochanie? - spojrzała na mnie z troską.
- Już jest dużo lepiej. - Yyyy... Ale mi teraz głupio. Wiem, że niektórzy często stymulują chorobę i okłamują rodziców... ale ja?! Dzisiaj pierwszy raz w życiu poszłam na wagary, a do tego jeszcze udaję przed mamą, że źle się poczułam i musiałam iść do domu. Ehhh... coraz gorzej ze mną...
- Jutro zostaniesz w domu, dobrze?
- Yhmm... ok.
- No to ja idę zrobić coś na kolację, a ty sobie jeszcze poleż w łóżku.
Rozdział raczej nudny... no ale przynajmniej trochę wyjaśnień o Lhyviarze. Ostatnio bardzo rzadko dodaję rozdziały, ale... SZKOŁA, trzeba żyć, co tu zrobić...
PS Drogi Czytelniku, jeśli dasz mi gwiazdeczkę lub napiszesz komentarz (nawet jakiś głupi) kupię ci czekoladę!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro