18.
Noah:
( Pięć lat wcześniej )
Otacza mnie ciemność. Nie wiem ile czasu minęło odkąd jacyś goście z pod ciemnej gwiazdy zgarnęli mnie prosto z ulicy. Wracałem właśnie z wykładów na uczelni, gdy nagle drogę zagrodził mi dobrze zbudowany mężczyzna w czarnym garniturze. Chciałem go minąć, ale ten złapał mnie za ramiona i nim zdążyłem zareagować poczułem ukłucie w szyję. Kilka sekund później straciłem przytomność. Zacząłem ją odzyskiwać, gdy byłem jeszcze na tyłach furgonetki do, której zapakowali mnie moi porywacze. Było ich dwóch. Do moich uszu zaczęły docierać strzępki ich rozmowy. Starałem się zrozumieć o czym ona jest, ale mój umysł był jeszcze zbyt ospały.
( Chwila obecna )
Wchodzę do apartamentu mając nadzieję, że Emma już śpi. Niestety tak nie jest. Znajduję ją czekającą na mnie w salonie.
-Możesz mi wyjaśnić dlaczego twoja cała rodzina włącznie z tobą podniosła alarm na widok Rossa? - pyta wstając z fotela
-Możemy porozmawiać o tym jutro?- proszę
-Nie.- mówi stanowczo
Wzdycham i siadam na drugim fotelu. Kiwnięciem głowy proszę żeby zrobiła, to samo.
-Jesteś pewna, że chcesz poznać prawdę? - pytam
-Tak. Mam dość tajemnic. Jeżeli ma się nam udać muszę wiedzieć o tobie wszystko.
Wstaję z fotela i wyciągam dłoń ku niej. Chwyta ją mocno i pewnie. Dostrzegam w niej Emmę, którą poznałem w parku. Zuchwałą i pewną siebie. Gotową stawić mi czoła. Jej postawa upewnia mnie w tym, że ta kobieta ma dość siły by poznać i zaakceptować moje drugie " ja ".
_
Noah:
( Pięć lat wcześniej cd. )
Furgonetka się zatrzymuje, a jej tylne drzwi zostają otwarte. Podnoszę się do pozycji siedzącej i patrzę prosto w oczy moim porywaczom.
-Wyjdziesz sam czy ci pomóc? - pyta jeden z nich
Chwilę później zostaje zamknięty w jednym z wielu znajdujących się dookoła kontenerów. Wzbiera we mnie złość.
-Co to kurwa wszystko ma znaczyć?!!
Krzyczę jak przypuszczam sam do siebie. Ku mojemu zaskoczeniu ktoś mi odpowiada.
-Podejrzewam, że wkrótce się przekonamy.
Głos dobiega z głębi kontenera. Wokół panuje ciemność. Nie jestem w stanie dostrzec osoby, która przemówiła. Do moich uszu dociera ciężki oddech tego drugiego mężczyzny.
-Wszystko w porządku? - pytam się go
-Skurczybyki złamali mi żebro. Boli jak diabli. - odpowiada
-Nie uśpili cię? - dopytuje
-A i owszem, ale trochę im to utrudniłem.
W tonie jego głosu słyszę nutkę kpiny i samozadowolenia, że nie dał się im tak łatwo pojmać.
-Czego oni od nas chcą? - wypowiadam myśli na głos
-Jak mnie wrzucili do kontenera, to potem jeszcze stali chwilę pod jego drzwiami. Słyszałem jak mówili, że potrzebują trzech.
-Handlarze organami? - sugeruję
-Wątpię. Coś mi mówi, że to grubsza sprawa. - odpowiada
-Jestem Noah Stark. Jeżeli wyjdziesz z tego żywy, to powiadom moją rodzinę o moim losie. - proszę go
-Klaus Adornetto. Zrób, to samo jeżeli ja nie przeżyję.
_
Sara Starka:
( Chwila obecna )
Michale śpi spokojnie, lecz ja nie mogę. Wstaję z łóżka i schodzę na dół do kuchni. Zastaje tam moją córkę Sophię.
-Bezsenność? - pytam
-Troska. - odpowiada siedząc zapatrzona w ciemność za oknem przy blacie kuchennym
-Noah?
Zwraca swój wzrok ku mnie.
-Nie. Emma.
Siadam obok niej.
-Da radę. Okiełzna go. - staram się brzmieć pozytywnie
Sophia się uśmiecha.
-Mamo, wierzysz w bajki?
Oddaję uśmiech i mówię.
-Wierzę w siłę miłości.
-On nie jest do niej zdolny. - stwierdza
-Ale ona tak. Teraz tylko musi sprawić, że on weźmie od niej dobrowolnie cząstkę światła. - tłumaczę córce
Sophia wzdycha zrezygnowana.
-Tak. Wierzysz w bajki.
_
Emma :
Moje życie nigdy nie było proste, a teraz stanie się jeszcze bardziej skomplikowane. Czy będę umiała żyć z takim człowiekiem jak Noah? Ten mężczyzna ma wiele sekretów i tajemnic skrywanych głęboko w swojej mrocznej duszy. Czy mam dość siły by zaakceptować, to co mi dziś o sobie opowiedział? Czy będę miała odwagę stawić czoła temu złu, które chce naszego nieszczęścia? Czy będę na tyle silna by zawalczyć o rodzinę, którą możemy stworzyć? Noah oznajmił mi, że jest gotów poświęcić wszystko, abym była bezpieczna i szczęśliwa. Zapewnił mnie, że Mike się do mnie nie zbliży choćby na metr, że nie muszę się nim w ogóle martwić. Niestety nie jest, to takie proste. Mike, a raczej Klaus bo tak brzmi prawdziwe imię mojego byłego narzeczonego był niegdyś przyjacielem Starka. Służyli razem w " Seal Time " tajnej jednostce specjalnej. Podczas jednej z misji na Bliskim Wschodzie zgiął jeden członek pięcioosobowego zespołu. Klaus obwinił za to Noaha, gdyż ten dowodził oddziałem i wydawał rozkazy. Musieli odbić z rąk terrorystów ważnego dyplomatę. Rozpoznanie terenu, które robiła Kira było standardowym posunięciem na początku akcji. Towarzyszył jej specjalnie wyszkolony pies. Udało im się zlokalizować i rozbroić cztery bomby, którymi był zaminowany teren wokół budynku, gdzie był przetrzymywany porwany dyplomata. Niestety została zauważona przez bojowników i rozpętała się strzelanina. Oddział Noaha od razu ruszył do walki, ale Kira nie wyszła z tej akcji bez szwanku. Została postrzelona w tętnicę szyjną i wykrwawiła się na śmierć. Dyplomata został odbity, ale zespół nie przetrwał konfliktu między dowódcą, a jego zastępcą. Klaus był zakochany w Kirze. Ona jednak bardziej skłaniała się ku Noa. Jedyna kobieta w zespole stała się kością niezgody miedzy jej liderami bo nie wiedziała, którego wybrać. Po jej śmierci członkowie zespołu myśleli, że wszystko wróci do normy. Stało się na odwrót. Klaus zaślepiony złością i niespełnioną miłością zaczął obwiniać o wszystko Starka i obiecał, że kiedyś odbierze mu, to co on odebrał jemu. Były, to zwykłe oszczerstwa i wymysły Klausa. Noah niczego mu nie odebrał. Kira straciła życie podczas akcji. Takie ryzyko ponosił każdy z członków Seal. Zespół się rozpadł i każdy poszedł w swoją stronę. Noah wstąpił do wywiadu. Podobnie zrobił Klaus. Obaj w tej pracy przekraczali granice, które prowadziły do mroku. Ich dusze stawały się coraz bardziej skażone. Stark wrócił do zwykłego życia bo czekało go przejęcie rodzinnego biznesu. Jego rodzina starała się pomóc mu jak tylko mogła w dostosowaniu się do zwykłych codzienności. Noah jednak musiał ze swoimi demonami poradzić sobie po swojemu. Rodzina zaakceptowała, że już nigdy nie będzie taki jak przed Seal czy wywiadem. Klausa objęto programem ochrony świadków. Pomagał on przy rozpracowywaniu siatki karteli narkotykowych na Kubie. Był szczurem w gnieździe żmij. Po rozbiciu głównej dziupli zeznawał jako świadek na sprawie przeciw głównemu bossowi. Potem dostał czystą kartę i szanse na nowe życie. Jak wiadomo nie ułożyło mu się ono pomyślnie. Losy naszej trójki splotły się. Została rozpoczęta gra o życie. Czy mi się, to podoba, czy nie muszę stanąć po czyjejś stronie. Biorę głęboki oddech. Za plecami czuję obecność Noa. Lekko opieram się o jego klatkę piersiową, a on oplata mnie swoimi silnymi ramionami. Oboje wpatrujemy się w burzę szalejącą za szklaną ścianą salonu. Spektakl błyskawic jest pięknym dziełem natury. Silnym i nieokiełznanym. Tak samo silna jest moja wola walki i życia. Nie pozwolę by drugi raz ten sam człowiek zniszczył mi życie i zburzył bezpieczny świat. Będę walczyć o to co jest dla mnie ważne i co kocham. Obracam się w ramionach Noa i patrząc mu prosto w oczy oznajmiam.
-Staję po twojej stronie. Nie boję się twojego mroku. Pomogę ci go okiełznać. Razem damy sobie radę z Klausem. Proszę tylko nie ukrywaj się więcej przede mną.
###############
Czekam na wasze komentarze i gwiazdki :*
Pozdrawiam ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro