16.
Noah
Mija tydzień od najazdu mojej rodzinki. Mimo moich początkowych obaw nie było tak strasznie. Ten nagły zlot sprawił, że sprawy między mną, a Emmą poszły do przodu. Bardzo mnie, to cieszy, a zarazem przyprawia o dreszczyk niepewności. Nigdy nie byłem w stałym związku, a teraz nie dość, że mieszka ze mną kobieta, to na dodatek nosi pod sercem moje dziecko. Wszystko jest takie nowe i nieoczekiwane. Uczucia, które wzbudza we mnie Emma czasami mnie paraliżują. Nagle stałem się odpowiedzialny nie tylko za siebie. W życiu bym się nie spodziewał, że przypadkowe spotkanie, a raczej zderzenie tak bardzo zmieni moje życie. Wychowywałem się w domu pełnym miłości. W odróżnieniu od mojego młodszego rodzeństwa zawsze byłem ten rozsądny i nie dawałem ponosić się emocjom. Ethan od roku jest już zaręczyny z Livią, a moja siostra Sophia niedawno przedstawiła rodzinie nowego kandydata na męża. Oni nigdy nie bali się zobowiązań, ja wręcz przeciwnie. Miałem w sobie jakąś blokadę, która nie pozwalała mi się angażować. Do czasu. Emma skutecznie ją odblokowała. Tylko czy nie ucieknie, gdy pozna mnie naprawdę dobrze? Czy będzie w stanie zaakceptować moją mroczną stronę? Chciałbym żeby nigdy jej nie zobaczyła.
_
Emma
Stoję przed dużym lustrem zawieszonym na jednej ze ścian w mojej sypialni. Patrzę na swoje odbicie i nie mogę uwierzyć w to, jak bardzo zmieniło się moje życie w tak krótkim czasie. Jestem w dwunastym tygodniu ciąży. Wkrótce nie będę w stanie jej ukryć. W związku z tym idę dziś z Noa na imprezę dobroczynną. Będę w centrum uwagi bo Stark pierwszy raz pojawi się z kobietą publicznie. Do tej pory na podobnych imprezach bywał sam. Wiem, że jutro będą o tym pisać wszystkie gazety, dlatego wczoraj odbyłam długą rozmowę telefoniczną z moją mamą. Chciałam żeby dowiedziała się co u mnie ode mnie, a nie z plotkarskich magazynów. Powiedziałam jej też o ciąży. O dziwo z jej ust nie padło żadne słowo krytyki. Później dostałam esemesa od Any, że jest ze mnie dumna, że odważyłam się powiedzieć rodzicom, to do czego namawiała mnie już od dłuższego czasu. Podobno tata chodzi po domu i mruczy pod nosem z niedowierzaniem i radością w głosie, że zostanie dziadkiem. Razem z Noa wcielamy w życie metodę małych kroków. On będzie powoli wprowadzał mnie w swój świat, a ja jego w mój. Dziś jest pierwszy krok w jego. Czuję lekkie podniecenie. Ubrałam się w jedną z wielu nowych sukienek, a raczej sukien wieczorowych, którymi zapewniła mi garderobę siostra Starka.
Jego rodzina też będzie na tej imprezie, więc nie będę czuła się tam tak obco. Z rozmyślań wyrywa mnie pukanie do drzwi sypialni.
-Proszę. - mówię
Noah pewnym krokiem wkracza do pokoju, ale na mój widok zamiera w bezruchu. Po chwili potrząsa głową i uśmiechając się prawi mi komplement.
-Emmo. Wyglądasz pięknie.
Jego palące spojrzenie sprawia, że czuję się jakbym była naga. Robię krok w jego stronę, a on dostrzegając dość duże rozcięcie w sukni, zaciska usta.
-O co chodzi? - pytam
-Nie podoba mi się ta sukienka. - oświadcza stanowczo
Marszczę brwi.
-Ale dlaczego? Przed chwilą mówiłeś co innego.
-Bo nie zauważyłem, że rozcięcie z boku sięga tak wysoko.
-Ty tak na poważnie? - dopytuję
-Tak. Załóż inną.
Kręcę głową z niedowierzaniem. Spoglądam na zegarek stojący na szafce nocnej przy łóżku i stwierdzam, że już nie zdążę się przebrać w inną kreację.
-Noa nie mamy już na to czasu. Jeżeli zacznę się teraz przebierać, to będę też musiała zmyć makijaż i zrobić nowy, który będzie pasował do sukienki. Zajmie mi, to co najmniej godzinę,czyli dobre dwie się spóźnimy.
Widzę jak analizuje moje słowa.
-To nasz wspólny debiut, więc nie wypada żebyśmy się spóźnił, ale nie ręczę za siebie.
-Co masz na myśli?
-To, że jak jakiś gość będzie się za długo patrzył na tą piękną nogę, którą będzie widać przez to rozcięcie, to dostanie w mordę. - warczy
Wybucham śmiechem. Noah nadal jest całkowicie poważny. Podchodzę do niego, całuję w policzek i zapewniam.
-Będę robić małe kroki. Chodźmy już bo się naprawdę spóźnimy.
Chcę go minąć, ale łapie mnie za nadgarstek. Jego uścisk jest jak zwykle mocny, a głos, którym do mnie przemawia mroczny.
-Ja nie żartuję, Emmo. Nie chcesz wiedzieć do jakich rzeczy jestem w stanie się posunąć, więc nie prowokuj.
Po plecach przechodzi mi zimny dreszcz, gdy puszcza mój nadgarstek. Kiwam głową, że zrozumiałam. Stark ma teraz taką minę, że mógłby zabić samym spojrzeniem.
_
Mike Ross :
( Impreza dobroczynna. Dwie godziny po rozpoczęciu.)
Zaciskam palce na kieliszku od szampana. Teraz już wiem, dlaczego nie chciała mi dać drugiej szansy. Znalazła sobie lepszą partię ode mnie.
-Wszystko w porządku skarbie? - pyta Trini
Robię dobrą minę do złej gry i odpowiadam ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Oczywiście kotku.
Trini, to laska, z którą zdradziłem Emmę. Jej była przyjaciółka. Gdybym wiedział jak bardzo pusta jest w środku, to dwa razy bym się zastanowił zanim bym pozwolił jej wejść mi do łóżka. Teraz muszę się z nią męczyć. Wkrótce się, to jednak zmieni. Dopijam szampana obserwując Emmę i jej nowego gacha. Gdy się o nią upomnę, nie będzie im do śmiechu.
_
Emma
Od dłuższego czasu czuję na sobie czyjeś natarczywe spojrzenie. Dyskretnie rozglądam się wokoło i nagle mój wzrok napotyka wzrok Mika. Zamieram. Nie czuję się bezpiecznie.
-Możemy już iść? - pytam Noa
-Przecież, to dopiero początek imprezy. - mówi
-Nie najlepiej się czuję. - kłamię
Niestety robię, to mało przekonująco i wyczuwa, że coś jest nie tak. Widzę jak jego mroczne ja znów przejmuje nad nim kontrolę.
-Powiedz prawdę. - żąda
Przełykam ślinę.
-Ross tu jest. - szepczę
-Który, to?
-Ten w niebieskiej marynarce. Stoi pod ścianą z lewej strony za nami. - mówię
-Ten do którego przyczepiona jest laska w czerwonej sukience? - dopytuje
-Tak.
Stark pochyla się i składa szybki pocałunek na moich ustach.
-Zajmę się tym. - oznajmia stanowczo
######################
Kolejny rozdział za nami :-)
Czekam na wasze komentarze i gwiazdki!
Dziękuję za poprzednie ❤
Pozdrawiam!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro