10.
Emma
Po powrocie od rodziców wracam wypoczęta i z nowymi siłami do działania. Jestem pozytywnie zaskoczona, że moje relacje z nimi udało się przenieść na wyższy poziom. Nasze stosunki można teraz określić jako "dobre ". Mam nadzieję, że z czasem będą " bardzo dobre ". Cieszy mnie fakt, że przyznali się do błędu. Wybaczyłam im. Oby tylko nie okazało się, że zbyt szybko. Staram się myśleć pozytywnie. W pracy wszyscy oddychają z ulgą, że wróciłam w lepszej formie. Ordynator wzywa mnie na dywanik.
-Witamy z powrotem, Panno Benett. Od razu ostrzegam, że nie pozwolę żeby brała Pani dodatkowe dyżury i tym samym wykonywała pracę za kolegów. Koniec z tym. Od dziś Pani dyżur trwa 8 godzin i ani sekundy dłużej. Rozumiemy się?!
-Oczywiście. - odpowiadam z uśmiechem
Moi pacjenci również cieszą się na mój widok. Pierwszy dzień w pracy mija mi głównie na słuchaniu komplementów. Wieczorem do drzwi puka Bella. Starsza sąsiadka, która miała oko na moje mieszkanie podczas mojej nieobecności.
-Witaj! Ślicznie wyglądasz. - wita się
-Dobry wieczór. Dziękuję i zapraszam do środka. - odpowiadam entuzjastycznie
Bella przekracza próg drzwi, a ja je za nią zamykam.
-Kochaniutka, nie będę wchodziła dalej. Mam ci do przekazania tylko jedną wiadomość. - mówi tajemniczo
-O co chodzi? - pytam
-Zaraz po twoim wyjeździe natknęłam się na pewnego mężczyznę, który dobijał się do twoich drzwi. Nie był zbyt zadowolony, gdy go poinformowałam, że wyjechałaś. Oczywiście chciał wiedzieć gdzie, ale mu nie powiedziałam. - oznajmia Bella
Nie musiała mi go opisywać. Wiem, że był, to Noah. Tamtego dnia próbował się ze mną skontaktować, ale odrzucałam połączenia.
-Dobrze Pani zrobiła, dziękuję.
-Swoją drogą, to całkiem przystojny
był. - stwierdza i puszcza mi oczko
-Nie zaprzeczę. - odpowiadam
Chwilę jeszcze rozmawiamy, a następnie Bella wraca do siebie. Przez pierwszy tydzień po powrocie, chodzę do pracy z duszą na ramieniu. Na szczęście Stark chyba o mnie zapomniał bo nie daje znaku życia. Oddycham z ulgą i powracam do swojego trochę monotonnego życia, które czasem urozmaicam wyjściem do klubu, na pizzę czy do kina ze znajomymi. Właśnie podczas jednego z takich wypadów na miasto, gdy siedzimy przy resztkach pizzy, której już nie mogliśmy dokończyć, zrobiło mi się niedobrze. Ledwo wtedy zdążyłam do toalety. Na początku uznałam, że się po prostu przejadłam. Sytuacja powtórzyła się w pracy, gdy chciałam napić się kawy. Jej zapach zaczął przyprawić mnie o mdłości. Zwracając śniadanie stwierdziłam, że może się czymś zatrułam. Gdy prawie zemdlałam robiąc wieczorny obchód, interweniowała Rosa.
-Sprawdź kalendarzyk.
Posłuchałam jej rady będąc przekonana, że to nie jest, to co mi sugeruje. Niestety trafiła w punkt. Długo się broniłam przed zrobieniem badań, ale w końcu sama mnie na nie zaprowadziła. Siedzę na ławce przed szpitalem i trzymam w dłoniach kopertę z wynikami badań. Serce bije mi jak oszalałe. Biorę kilka głębszych oddechów by się uspokoić. Po otwarciu tej koperty zmieni się całe moje życie. Świadomość podpowiada mi, że powinnam była przewidzieć skutki. Teraz poniosę konsekwencje własnej nieodpowiedzialności. Czuję na twarzy ciepłe promienie wschodzącego słońca. Czas oficjalnie potwierdzić, to czego jestem prawie pewna. Otwieram brązowa kopertę z badaniami krwi i usg. Na wyniku tych pierwszych pisze : pozytywny. Wynik usg jest opisany obszernej, ale ja czytam tylko : 8 tydzień ciąży. Płód rozwija się prawidłowo. Spoglądam na zdjęcie usg. W tym momencie wiem, że będę musiała wychować, to dziecko sama.
_
Noah
Nie widziałem się z Emmą od dwóch miesięcy. Zwyczajnie nie miałem czasu. Nie zrezygnowałem z niej, dlatego kazałem Danowi co tydzień składać mi raport. Wiedziałem dokładnie, kiedy wróciła od rodziców, kiedy poszła do pracy i czy dalej tak się przemęczała. Ucieszyłem się, że trochę odpuściła z tymi nadgodzinami i jest w lepszej formie. Wiedziałem też, że z nikim się nie spotyka. Gdy w pewien piątkowy wieczór zadzwonił do mnie Dan i poprosił o osobiste spotkanie czułem, że coś jest nie tak. Czekałem na niego w moim apartamencie. Dochodziła już 22:00, gdy jeden z moich ochroniarzy zapukał do gabinetu i wpuścił Dana do środka. Ten bez słów położył przede mną czarną teczkę. Otwierając ją nie miałem zielonego pojęcia jakie informacje zawiera. Po ich przeczytaniu byłem wściekły.
-Od kiedy Ona o tym wie?! - pytam go
-Od dwóch tygodni.
###############
Cześć!
Zaskoczeni? Mam nadzieję, że tak!
Jak myślicie... Co teraz zrobi Noah?
Czy Emma przyzna się, że to jego dziecko?
Czekam na wasze gwiazdki i komentarze :-)
Pozdrawiam ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro