Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34

Pov Harry

Jak słyszę te słowa to zaczynam się zastanawiać kto postanowił sobie tak ze mnie zażartować. W innych okolicznościach to pierwszą podejrzaną byłaby moja córka, lecz teraz wiem, że to niemożliwe.

- Jestem poważnym człowiekiem i nie bawią mnie takie żarty - mówię podniesionym tonem do tego chłopaka. Mam nadzieję, że się przestraszy i ucieknie, on jednak nie wygląda jakby miał zamiar to zrobić.

- To naprawdę nie są żadne żarty, moja mama umarła na raka i w liście, który dla mnie zostawiła kazała mi się zwrócić do pana. Jest pan moim biologicznym ojcem - dalej jego słowa do mnie nie przemawiają. Jednak odrobine zaciekawia mnie to co mówi.

- Jak nazywała się twoja matka? - wiem, że robię błąd pytając go o to tym dając mu nadzieję, że mu wierzę. Bardzo możliwe, że jest to zwykła pomyłka.

- Sophie Evans - cholera jasna. Jak miałem piętnaście lat to bez pamięci zakochałem się w swojej rówieśniczce Sophie. Nasz romans trwał zaledwie dwa miesiące, bo później jej ojciec dostał lepszą prace i się przeprowadzili.

- Wejdź - zapraszam go do środka i prowadzę do gabinetu, teraz to musimy poważnie porozmawiać. - Jeśli naprawdę jesteś moim synem to musisz być już pełnoletni. Jeżeli potrzebujesz pieniędzy to wystarczy jedno słowo, a przeleję ci na konto odpowiednią sumę. Mogę ci nawet kupić mieszkanie.

- Nie o to mi chodzi - oznajmia i wychodzi. W ogóle nie rozumiem jego zachowania, najpierw zawraca mi głowę swoją osobą, a teraz tak po prostu wychodzi. A to ja mam największe prawo bycia zdezorientowanym.

Opuszczam gabinet i wracam do Claudii. Siedzi ona w tym samym miejscu.

- Kto to był, że tak długo ci zaszło? - Siadam obok niej.

- Nie uwierzysz, ale prawdopodobnie mój syn - okłada gazetę i na mnie spogląda wyraźnie zdziwiona.

- Nigdy nie mówiłeś mi, że masz syna. Jaki on jest?

- Nie mam pojęcia, pierwszy raz w życiu go dziś widziałem, dodatkowo nie jestem pewien, że to mój syn. To, że zna imię i nazwisko mojej dawnej dziewczyny to jeszcze nic nie znaczy, równie dobrze może być podstawiony - owszem jestem zaszokowany całym tym zdarzeniem, ale jeszcze nie wyłączyłem racjonalnego myślenia.

- Musisz to szybko sprawdzić, możliwe, że masz syna. To wspaniale - nie rozumiem tego jej entuzjazmu.

- Wątpię, dam mu pewną sumę pieniędzy i powinien się odczepić. Choć tak naprawdę to on jest pełnoletni i nie mam już względem niego żadnych obowiązków.

- Jesteś podobny do mojego ojca, a można by nawet powiedzieć, że jeszcze gorszy - mówi do mnie wściekłym tonem. - Dopiero co umarła twoja córka, a teraz los zsyła ci kolejne dziecko. Jak możesz tego nie doceniać? - pyta podniesionym tonem i idzie na górę.

Kolejny raz się na mnie obraziła.

Przyznaje, że nie powinienem mówić tak przy niej. Liam specjalnie się nią nie interesuje, a ja jeszcze bardziej ją w tym utwierdzam. Nic więc dziwnego, że jest przewrażliwiona na tym punkcie. Będę musiał ją przeprosić i tego chłopaka pewnie też, czekają mnie ciężkie dni.

A to wszystko przez tego chłopaka.

Liczę na wasze konkretne komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro