Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[55]

Eren przyszedł w umówione miejsce. Teraz pozostało mu tylko czekać na Zake'a. Zastanawiał się czy nie ma w tym spotkaniu i w jego zachowaniu jakiegoś podstępu. Jednak nic sensownego nie przyszło mu do głowy.

W końcu zobaczył dobrze znaną mu sylwetkę. Zake podszedł do niego z całkiem normalnym wyrazem twarzy. Był poważny i pierwszy raz w życiu nie lekceważył Erena samym wzrokiem.

- Więc? O czym chciałeś pogadać? - zapytał od niechcenia. Nie miał najmniejszej ochoty na pogaduchy, tym bardziej z nim.

- Chodzi o ciebie, Levi'a i ojca... - Erenowi tyle wystarczyło.

- Tak, po części wiem dlaczego tak się uniósł - usiedli na ławce. Brunet westchnął widząc pytające spojrzenie brata. - Podobno niegdyś miał problemy pieniężne i było to związane z ojcem Levi'a, nie wiem jednak jaki to miało z nim związek,  skoro jego ojciec pracował jako robotnik budowlany, pracował w firmie specjalizującej się budowaniem wysokich drapczy chmur

- Więc o co mogło by chodzić? - zapytał sam siebie.

- Nie mam pojęcia i szczerze nie chce wiedzieć, interesuje mnie tylko moja omega i dzieci, nic więcej, ojciec chce sobie na siłę szukać wrogów to ich szybko znajdzie, bo we mnie już takowego ma... - wyznał szczerze. Popatrzył w niebo opierając się o oparcie ławki.

- Wiesz co gamoniu? Zawsze myślałem że umysłowo to ty jesteś na poziomie twoich dzieci, które jeszcze są w brzuchu Levi'a - wziął wdech. Popatrzył na brata. - Ale dzisiaj pokazałeś że myśląc tak, popełniłem błąd... - brunet na niego spojrzał. - Zdałem sobie sprawę, że jesteś dojrzały i że dorosłeś do roli ojca

- Noo... Może aż tak inteligentny i dojrzały to nie jestem, ale w tedy po prostu odezwał się mój instynkt i miłość do tej trójki - znów popatrzył w niebo. Uśmiechnął się myśląc o nich.

- Mimo wszystko, nigdy nie powinniśmy toczyć między sobą cichej wojny - wyznał.

- Racja - potwierdził cicho. - Może i zawsze mnie denerwujesz, ale nie rozumiem skąd się to wszytko wzięło... Jako bracia powinniśmy się wspierać

- W końcu gadasz jak równy mi umysłowo człowiek - brunet prychnął.

- A cichaj tam, udław się powietrzem lub potknij o pióro i utop się w kałuży - rozśmieszył tym blondyna.

- Pogadam z ojcem na wasz temat - wyznał po chwili.

- Zrobił byś to dla nas? - wyprostował się. Znów patrzył na swojego brata.

- I zrobię - wzrok bruneta zaczął być podejrzliwy.

- Co knujesz? Nie wierzę że robisz to bez powodu - nawet jego ton głosu był podejrzliwy.

- Robię to bezinteresownie cwelu... - wstał. - A teraz idę na ciężką rozmowę z ojcem, zadzwonię gdy skończę żeby przekazać dobre lub złe wieści - Po tych słowach odszedł.

Eren był zadowolony z tego co się właśnie stało. Przestał żałować że w ogóle tu przyszedł i zadowolony udał się do swojej ukochanej omegi i dzieci.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Długo mnie nie było, ale nareszcie jestem












































Ciekawe czy ktoś tęsknił














































Chyba nikt

















































No nic




















































Mam nadzieję, że rozdział się podobał moim ziemniaczkom









































Do następnego kartofelki! XD :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro