Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[2]

Chemia minęła Levi'owi bardzo szybko, zresztą, co się dziwić, w końcu 90% całej lekcji to odpowiedzi Levi'a, który chemię lubił prawie najbardziej po matematyce. Jednak bardziej od takich przedmiotów, wolał w-f, ponieważ sport, to jedyne co lubił najbardziej. Oczywiście dowiedzieli się, że tą wspaniałą lekcję będą dzielić z klasą o rok starszą. Levi'owi to zwisało i powiewało, aczkolwiek nigdy nie miał łączonych i ciekawiło go, jak to będzie.

Wszedł do szatni, schował do szafki swoją torbę, wyjął strój do w-fu po czym go szybko ubrał, zanim przyjdą inni. Jednak nie obyło się bez zaczepek pewnego denerwującego blondyna.

- No hej księżniczko - odezwał się stając przed nim.

- Mógłbyś się przesunąć? Twój smród uprzykrza mi życie - warknął zabijając go wzrokiem, chciał go minąć, lecz ten mu na to nie pozwolił. - Odpierdol się, dobre? ( Dobre - dobra/ dobrze)

- Dlaczego księżniczka używa takich niecenzuralnych słów? - przyszpilił go do szafki. - Przyznaj, gdybyś miał ruję błagał byś o to, żebym cię przeleciał.

- Widzę że jesteś drugim kutafonen w tej budzie - warknął starając się go od siebie odepchnąć. - Odsuń się.

- Nie omegusio - zbliżyły swoją twarz, chwycił jego podbródek i podniósł głowę. - Oddaj mi się.

- Chyba śnisz - rzucił cały czas mordując go wzrokiem.

- Weź go zostaw - usłyszeli nowy, męski i łagodny dla ucha głos. Levi poczuł przyjemny zapach. Zapach Alfy, jedyny zapach, który mu się spodobał. Podszedł do Erwina i odepchnął go od czarnowłosego. Ani razu nie spojrzeli na swoje twarze, ale Levi wiedział, że to ten sam chłopak, którego widział na dziedzińcu. - Nie masz co innego do roboty tylko czepiać się omeg, które nawet nie są tobą zainteresowane?

- A co ty możesz wiedzieć? - zakpił z niego. Podszedł do bruneta i chwycił go za ramię. - Odsuń się, mam omegę do zaliczenia.

- Pojebało? - odtrącił go odpychając na szafki. Blondyn mruknął coś pod nosem i wyszedł. - No nareszcie - odwrócił się do Levi'a. Zobaczył go i poczuł mocniejsze uderzenie serca, co poczuł także czarnowłosy. - Eren jestem - wyciągnął do niego dłoń.

- Levi... - powiedział cicho czując jak go coś mrowi w żołądku. Uścisnął mu dłoń.

- Jesteś z drugiej gimnazjum? - zapytał go z lekkim uśmiechem. Brunet uważał czarnowłosego za niezwykle ładną osobę. Nie widział czy myśleć o nim, że jest ładny, czy może przystojny. Oba te określenia pasowały z racji że był omegą, ładną omega, przystojnym chłopak. Czarnowłosy przytaknął mu. - Ja jestem z trzeciej, miło mi cię poznać, Levi.

- Mi również... - owszem, Eren był tym prawdopodobnie jedynym, ale Levi nie był pewny, czy ten ' jedyny' nie myśli o tym samym co każda Alfa. - Musimy iść...

- A tak - podrapał się po karku, odwrócił wzrok po czym podszedł do swojej szafki. Levi postanowił go ignorować. Eren kątem oka patrzył jak czarnowłosy wychodzi.

Eren

Chciałbym się dowiedzieć o nim więcej... To jest pierwsza omega w moim życiu, która tak mnie zainteresowała...

Levi

Co jest z nim nie tak? Koniecznie muszę go unikać... Nie chcę później cierpieć przez jakąś głupią Alfę...
.
.
.
.
.
.
.

Cześć ziemniaczki!! Po raz kolejny dzisiaj hihi, jak się podobał kolejny rozdział??

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro