15
Filip
Pałaszowałem trochę w kuchni, żeby zobaczyć czy mamy coś do przekąszenia na nasz wspólny wieczór. Znalazłem parę ciekawych rzeczy w słodyczach chłopaka, które miały miejsce w swojej własnej, oddzielnej szufladzie. Blondyn zrobił nam przepyszny obiad, a większość dnia przegadaliśmy. Co prawda, były to błahe tematy, ale najważniejsze, że w żadnym wypadku nie nudziła nam się rozmowa. Zaplanowaliśmy sobie razem noc filmową. Chcieliśmy po prostu odpocząć wspólnie na kanapie i nacieszyć się swoim towarzystwem. Parę godzin wcześniej przygotowaliśmy sobie listę różnych ekranizacji, których było więcej niż byliśmy w stanie obejrzeć jednego wieczoru, ale mimo to nie traciliśmy naszych chęci na nasze mini kino domowe. Bardzo się cieszyłem, gdyż na codzień raczej brakowało mi towarzystwa, a taki Dominik w mieszkaniu to dla mnie wybawienie.
- Jestem! - właśnie chłopak wrócił z łazienki, więc razem skierowaliśmy się do salonu. Usiedliśmy, a ja zgarnąłem pilota, aby włączyć pierwszy film. Poczułem jak niebieskooki wtula się we mnie, co nie powiem sprawiło, że uśmiech sam wkradał się na moje usta. - Filip? Tak naprawdę to, co nas łączy w tym momencie? - spojrzał na moją twarz, a to pytanie lekko mnie wmurowało. No właśnie, na czym my stoimy? Nie można tego nazwać zwykłą relacją, jak znajomy ze znajomym.
- Szczerze, to nie wiem co ci odpowiedzieć Domisiu. - pogłaskałem jego plecy i złapałem z nim kontakt wzrokowy. - Myślę, że nie da się tego tak jasno narazie określić. Cholernie mnie ciekawisz i chce być jak najbliżej ciebie, bo właśnie dzięki tobie znowu we mnie budzi się życie. Już nic nie jest takie szare i smutne. Może to głupie, no bo przecież znamy się naprawdę krótko, ale tak sądzę. Dużo nad tym myślałem. Chcę cały czas utrzymywać z tobą kontakt i spędzać czas, bo wiem, że wiele na tym zyskam, a nic nie stracę. Jesteś wspaniałym człowiekiem, nie zasługującym na takie cierpienie. Chcę ci pomóc. Oczywiście wszystko to, jeśli tylko Ty tego zechcesz. Ja cie do niczego nie zmuszę.
- Wiesz co? Ja chyba mam to samo. Jak dla mnie możemy narazie nic nie zmieniać. Niech dzieje się co chce, a my starajmy nie zmieniać tego na siłę. - posłał mi szczery uśmiech.
- Jesteś bardzo mądry wiesz?
-Powtarzasz się. - cichy chichot z pomiędzy jego warg dobiegł moich uszu. Już nie rozmawialiśmy za dużo. Po prostu skupiliśmy się na filmach i wspólnych czułościach, czasem były to skradane szybkie pocałunki, a czasem zwykłe przytulanie.
***
Te dwa dni minęły mi bardzo szybko. Tak naprawdę to nie czułem, iż nacieszyłem się chłopakiem, wręcz przeciwnie. Kiedy wychodził z mojego mieszkania czułem ogromne utęsknienie do tych przytulasów i obecności uroczego blondyna. Miał tak pozytywny wpływ na mnie. Pożegnałem się z nim czułym pocałunkiem. Chciałem go odprowadzić, ale Dominik skutecznie mi tego zabronił, więc odpuściłem. Nie miałem najmniejszego pojęcia co takiego dalej będę robić. Na pracę brakowało mi ochoty, jeść też nie za bardzo, filmy czy seriale samemu nie oglądałoby się tak dobrze jak we dwójkę. Nagle przybiła mnie szara rzeczywistość. Znów jestem sam.
***
Minął tydzień. Tydzień od kiedy spotkałem ostatni raz niebieskookiego blondyna. Nie odzywał się mimo moich wręcz natrętnych wiadomości. Miałem tego wszystkiego dość. Strasznie irytował mnie brak odzewu ze strony chłopaka. Czyżbym za bardzo się nakręcił? Może to za szybko wszystko?
***
Dominik
Nie chciałem odchodzić z mieszkania Filipa i zresztą od samego bruneta, ale wiedziałem, że i tak już przesadziłem. Obmyślałem sobie podczas drogi do domu plan, jak zmniejszyć swoją karę i ból, który podczas niej będzie niemiłosierny. Ojciec na pewno mi tego nie odpuści. Pytanie, czy miałem po co wracać do domu? Czy mogłem to miejsce nazwać domem? Gdy tylko zobaczyłem w oddali małą drewnianą chatkę mój chód z energicznego stał się powolny i niepewny. Bałem się. W tym momencie cholernie bałem się wejść na posesję, którą niegdyś przekraczałem z wielkim uśmiechem. Gdybyś tu była mamo..
- Patrzcie kto raczył do nas zawitać! - parszywy śmiech ojca i jego kolegów dobiegł moich uszu. - Jak myślicie lepiej go pobić czy może się zabawić? - chwiejnym krokiem podszedł do mnie łapiąc za kaptur bluzy Filipa. Dał mi ją, bo wiedział, że nie mam żadnych ciepłych ubrań. - Nowe szmaty? Kto tym razem cię przygarnął? - później był tylko śmiech, ból i więcej bólu.
Filip
Od:Ja
Hej Sylwuś masz ochotę się spotkać?
Od:Sylwuś ❤️
Nie mam dzisiaj czasu, muszę porobić parę rzeczy w domu
Od:Ja
Prawda jest taka, że ostatnio nie masz dla mnie wcale czasu
Co racja, to racja. Nie pamiętam kiedy widziałem się z brunetką, a skoro stwierdziła, że ma coś do roboty w mieszkaniu, to tam się udam. Szczerze, mało obchodziło mnie to co mówiła. Od jakiegoś tygodnia zlewa moje próby kontaktu. Tak nagle wszyscy przestali się odzywać. Musiałem coś z tym zrobić.
.......
2/3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro