Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Ewakuacja"

Dominic

W drodze do siedziby Nathaniela, rozmyślam nad planem Colina. Jest naprawdę ryzykowany, ale przynajmniej mamy szansę wygrać. Chcę, żeby moja żona była bezpieczna, a moja siostra mogła spoczywać w spokoju. Na pewno trafiła do nieba, gdzie ja się nie dostanę za te wszystkie morderstwa, ale myśl, że ona zazna należytego spokoju, poprawia mi samopoczucie. Moje rozmyślenia przerywa dzwonek komórki.

- Co jest? - pytam bez żadnego przywitania.

- Dominic, tu Caleb. - marszczę brwi.

- Stało się coś?

- Nathaniel wie, że twoją żoną jest Lorelei. Wie, że podajesz się za Bruno. - zatrzymuję samochód na poboczu i tępo spoglądam na drogę przede mną.

- Jak się kurwa dowiedział?

- Jake. - zaciskam szczęki. Przecież dostarczyłem Nathanielowi raport o mojej żonie. Dlaczego Jake również drążył ten temat?

- Zabiję gnoja - warczę. - Gdzie on teraz jest?

- W gabinecie Nathaniela.

- Dobra, informuj mnie na bieżąco, co tam się dzieje. Lepiej dla mnie, żebym zniknął na jakiś czas.

- Nathaniel już naszykował sobie na ciebie broń. - prycham. Jakie to w jego stylu. Jest przewidywalny jak zmiana pór roku.

- Jako pierwszego musimy załatwić Jakea. Młody za bardzo się wtrąca.

- Jasna sprawa - wyczuwam jego śmiech. - Z miłą chęcią się nim zajmę. Najpierw kulka w jaja, a potem w łeb, czy od razu w łeb?

- Twój wybór. Będziemy w kontakcie - rozłączam się i nawracam. Muszę teraz unikać, wszystkiego co jest związane z tym psychopatą. Wybieram numer Colina, bo nasz plan właśnie spalił na panewce. Nie przypuszczaliśmy, że Nathaniel dowie się kim jestem.

- Mów - odzywa się rzeczowym tonem.

- Nathaniel wie, że ja to Bruno.

- Kurwa mać. - w tle słyszę jak czymś rzuca. - Co teraz?

- Musimy ewakuować Naomi, Jacoba i Valerie, zanim postanowi sprawdzić to mieszkanie.

- Masz rację. - wzdycha. - Ale Valerie nie może opuścić Filadelfii.

- Nate ma ludzi wszędzie. Jak ktoś ją zobaczy, to już po niej.

- Zostanie w moim domu, ze mną.

- Chyba cię pojebało!

- Nathaniel i tak nie wpada w odwiedziny. On nawet nie wie, że my działamy razem.

- To pewnie kwestia czasu.

- Coś wymyślimy. Wywieź Naomi i Jacoba, najlepiej poza ten kontynent. Lot na mój koszt.

- Lorelei też musi się ukryć.

- Leć z nimi. Ja sobie na razie tutaj poradzę. Mam jeszcze Reecea.

- Dobra. Twoim informatorem będzie Caleb. Wyślę ci później na niego namiary.

- Okej, teraz do roboty. Czas ucieka. - rozłączam się i przyśpieszam. W międzyczasie dzwonię jeszcze do mojej żony.

- Hej, skarbie - mówię. - Gdzie jesteś?

- W Rzymie.

- Okej, zostań tam. - mówię dobitnie. - Przylecę do ciebie jeszcze dzisiaj. Masz wolne.

- Stało się coś?

- Po prostu nie wychodź na razie z hotelu i czekaj na mnie. Proszę.

- Dobrze, ale zaczynam się bać.

- Nie masz czego, jestem po prostu ostrożny. Do zobaczenia za kilka godzin.

- Pa. - rozłącza się. Nie przeżyłbym, gdyby jej coś się stało z mojej winy. Zajeżdżam pod mieszkanie Lorelei i niemal od razu wbiegam do bloku. Nie mamy czasu do stracenia. Wpadam do mieszkania, robiąc przy tym sporo hałasu.

- Jacob! Naomi! - wołam.

- Salon!

- Pakujcie się. Wylatujemy! Bez zadawania pytań! RUCHY! PIĘĆ MINUT! - posłusznie idą do sypialni. Wiem, że mają mnóstwo pytań, ale odpowiem na nie dopiero, gdy będziemy wszyscy bezpieczni. Spoglądam na Valerie, która z pewnością domyśla się, że sytuacja jest krytyczna. Ona z nas wszystkich najlepiej zna Nathaniela, dlatego nie może wyjechać. Musi zostać tutaj razem z Colinem. Może jest to niebezpieczne, ale innego wyjścia nie ma.

- Dominic, co się dzieje? - pyta w końcu.

- Colin ci wyjaśni. Powinien tutaj lada moment być. - jak na zawołanie drzwi wejściowe się otwierają i w salonie pojawia się Colin.

- Valerie, zbieraj się. - mówi. - Spadamy stąd.

- Gdzie?

- Do mnie!

- Po co? Czy to w ogóle bezpieczne?

- Na pewno bezpieczniejsze, niż to miejsce. Proszę nie kłóć się i idź po swoje rzeczy. - zaciska szczęki, ale posłusznie idzie do swojej sypialni.

- Stary, nieciekawie to wygląda - stwierdza.

- Mnie to mówisz? On chce mnie zabić.

- Dlatego uciekasz. Kurwa, to się robi cyrk - kręci z niedowierzaniem głową. - Nathaniel jest sprytniejszy niż nam się wydaje.

- Módl się, żeby nie dowiedział się o tobie. Mój człowiek rozprawi się z kapusiem, ale to nie wystarczy. - naszą wymianę zdań przerywa Jacob i Naomi, pojawiający się w salonie z walizkami.

- Jesteśmy gotowi. - mówi Jacob.

- No to w drogę! - spoglądam na Colina. - Uważaj na siebie! Zadzieramy z szefem mafii.

****

Valerie

- Colin, co się dzieje? - pytam, gdy pędzimy samochodem przez ulice Filadelfii. Nikt nie chce mi niczego wyjaśnić, co jest mocno frustrujące.

- Nathaniel dowiedział się prawdy o Dominicu i teraz będzie chciał go zabić, dlatego wyjechał.

- A co z tym ma wspólnego Naomi i Jacob? - spogląda na mnie, jakbym nie pojmowała najprostszej rzeczy.

- Przecież Dominic pomógł im uciec. Ponadto mieszkanie, w którym byliście należy do jego żony, a to wiąże się z tym, że Nathaniel by je szybko sprawdził.

- A o tobie nie ma pojęcia?

- Nie - odpowiada i spogląda na mnie z lekkim uśmiechem. - Myśli, że jestem nudnym właścicielem lotniska, którego nie obchodzi nic, oprócz mnie samego.

- Jak myślisz, dlaczego on jest taki? Przecież ty jesteś normalny.

- Nie mam pojęcia - wzdycha. - Zostaliśmy wychowani tak samo. Rodzice obdarzyli nas miłością, pokazali nam prawie cały świat, byli przy nas. Moja siostra poroniłaby, gdyby wiedziała, że nasz brat to szef pieprzonej mafii.

- A może jest taki, bo ktoś go skrzywdził.

- Od dziecka był lekko zacofany, ale nic nie wskazywało na to, że stanie się tym, kim jest. - Colin otwiera pilotem sporych rozmiarów bramę i po chwili podjeżdża pod sporych rozmiarów dom. Jest nowoczesny i gustowny. - A teraz zapraszam do twojego nowego domu - uśmiecha się i wysiada. Mojego nowego domu? Nie wiem dlaczego, ale te słowa sprawiły, że zapragnęłam, żeby były prawdziwe.

------
Hej misie ❤️
Dzisiaj trochę nudny rozdział, ale to tylko cisza przed burzą.
Buziole ❤️
PS. Informacja dla tych, którzy nie czytali wiadomość pod zabójczą grą, na moim profilu pojawiał się zabójcza misja, czyli druga część ❤️ ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro