Rozdział 36
*** W tym rozdziale wstawiłam zrobione przeze mnie rysunki. Nie są jakieś wybitne, mają dużo błędów i jak na to patrzę, to aż oczy bolą, ale dobra. Nie miałam czasu i chęci, żeby je zrobić. Wyjeżdżam na tydzień, więc miałam z tym związane więcej problemów. Postaram się dalej pisać i wstawiać rozdziały, zobaczymy jak to będzie. Do tego kiedyś tam narysuję coś lepszego, więc lepiej nie zwracać na nie zbyt wielkiej uwagi. Powodzenia w nie oślepnięciu i życzę miłego czytania!***
Pov. Burn
Jakimś cudem ją od siebie odsunąłem, przytomniejąc i ogarniając na co pozwalam.
-Nie jestem jeszcze na to gotowy- wyznałem, oczywiście to było kłamstwo. W tej chwili nie jestem wstanie jej odrzucić, ale muszę trzymać dystans, zanim wszystko pójdzie za daleko.
-No...dobrze...
-Muszę iść się przewietrzyć.
-Mogę pójść z tobą?
-Nie, zajmij się swoimi obowiązkami- zanim coś powiedziała, wybiegłem z pokoju jak poparzony. Łapię za głowę, wycierając usta rękawem. Obrzydliwe, ani trochę mi się to nie podobało. Wezmę to w niepamięć, inaczej zwymiotuję. Czas na odebranie z przedszkola swojej śnieżynki. Podchodzę do drzwi, miałem już wbić z buta, ale powstrzymało mnie coś, a mianowicie bolesne słowa.
-To jest obrzydliwe. Nienawidzę go z całego serca. Najlepiej by było gdybyśmy się nigdy nie spotkali- stoję jak kółek. Czy on mówi o mnie? Odchodzę z dziwnym uczuciem w środku. Spacer mi dobrze zrobi... wyjąłem telefon. Napisałem do Gran, że będę przez całą noc zajęty i aby zajął się chłopakiem przez ten czas. Wyłączam urządzenie i idę z głową w chmurach.
Nawet się nie zorientowałem, kiedy poraził moje oczy wschód słońca. Kiedy to się stało?! Ile ja łaziłem?! Gdzie ja jestem?! Rozglądam się po ulicy, nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek był w tej okolicy. Świetnie, zgubiłem się! Wyjmuję komórkę, włączam ją. Jakimś cudem mam jeszcze 11%. Bo oczywiście wychodząc miałem z 40 ileś. Odczytuje nachalny spam wiadomości, pełno ich... głównie od Ikru i dwa od Hiroto. Czytam pierwszą wiadomość
"Lepiej być nie mogło"- czy to sarkazm? Na pewno, teraz mogą mieć jakieś chore wyobrażenia co do mnie. Pobieram zdjęcie od niego, pękła mi szybka od ścisku, jaki wywowałem.
-Ha?!- patrzę na zdjęcie leżącego szaro włosego z podwiniętą koszulką. Spał, ale miał na policzkach łzy-Rozpierdolę mu ryj na betonie, kij później znajdę!- biegnę gdzie popadnie, aż w końcu odnajduje znajomą drogę. Już do ciebie idę, nawet jak mnie nienawidzisz, nie pozwalam Ci się pieprzyć z kimś innym! A jak go zmusił lub wykorzystał chwilę, to po prostu jaja obetnę!
Pov. Gran
Dobrej jakości zdjęcie, nie powiem, że nie. Powinien być za jakiś czas. Zazwyczaj wstaje późno, więc nie mam o co się martwić. Założyłem strój na trening, zerkając ostatni raz na chłopaka na łóżku. Oby to naprawiło, niż zniszczyło wszystko. Wychodzę, kieruję się w stronę pokoju kapitana Diamond Dust. Muszę coś tam znaleźć... jakieś wskazówki. Wcześniej jak miałem okazję, jako tako to zrobiłem, ale teraz mam z godzinę. Po tym muszę już iść na trening mojej pistacji i podziwiać każdą sekundę jego życia. Wchodzę do pomieszczenia, od razu biorę się do roboty. Jeszcze nigdy w życiu tak nie musiałem się na szukać, ale w końcu. Moja ciężka praca się opłaciła, wyjmuje z średniego pudełka jakieś zdjęcia. Przyglądam się im uważnie.
Patrzę kilka sekund uważnie na dziewczynę na zdjęciu. Ikru? Po co ma jej zdjęcie? Ile ona miała wtedy lat? 9? Szczerze nie wiem, nie zwracałem za bardzo na nią uwagi w przeszłości. Wiem tylko, że co jakiś czas zmieniała kompletnie swój wygląd. Nawet nie wiem jaki ma naturalny kolor oczu i włosów. Biorę następne, znowu ona...
Czemu? Czy jednak naprawdę jest jej szalonym stalkerem i chce jej coś zrobić?
Zasłaniam usta myśląc nad tym. Teraz nie jestem niczego pewien. Biorę ostatnie.
Pamiętam ten dzień. Byli na dworze od samego rana do wieczora. Z niechęcią wrócili, kiedy zaczęło padać. Osobiście musiałem po nich iść. Desarm miał ich przypilnować, ale najwidoczniej wolał robić im zdjęcia. Przynajmniej mają jakąś wspólną pamiątkę. Chwila...co Gazelle ma na szyi? No tak! Nie znam szczegółów, ale niby miał mały wypadek i musiał bandażować szyję przez 2 tygodnie. Nikomu nie chciał powiedzieć co się mu stało. 2 dni wcześniej miał poważne poparzenie ręki, co też widać na zdjęciu. Ledwo co, ale jednak. Miał dość dużo wypadków w tamtych czasach. Ma to coś wspólnego z dzisiejszymi problemami? Jeśli tak, to...czy jednak to Ikru od zawsze miała złe zamiary do szaro włosego? Nie mam żadnych dowodów. Ona jak i on mówią dwa różne zdania. Zostaje mi jedna rzecz, aby to sprawdzić...wzbudzić zazdrość u czarno włosej i zobaczyć co zrobi. Jeśli nie wyjdzie, będę musiał wymyślić coś, aby sprawdzić niewinność Gazelle. Oby moja praca zaowocowała. Odkładam zdjęcia na miejsce. Będę sprawdzać co jakiś czas czy ktoś ich nie zabrał. Wychodzę i idę zająć się tym czym miałem od samego początku. Staję w ciemnościach i przyglądam się grającemu chłopakowi.
Pov. Reize
Na szczęście nic mi nie zrobił, podczas pobytu w siłowni. Naprawdę dawał mi tylko polecenia i patrzył jak ćwiczę. Przez cały czas byłem zestresowny, nawet jak mnie uspokajał, to jego przeszywający wzrok, doprowadzał mnie do zawrotów głowy i większego stresu niż przedtem. Dobrze, że jakimś cudem wytrzymałem. Jeszcze kilka minut i bym się przy nim zbłaźnił. Tylko czemu o tym myślę w tej chwili?! Jakim cudem dalej mam to w głowie?! Kopnąłem piłkę do bramki czerwony, szybko się uspokoiłem i grałem dalej jak wcześniej. Uznam to wszystko jako zwykłe sprawdzanie. Czasem widziałem kątem oka chłopaka, jak mnie obserwował. Najpierw mnie to niepokoiło, a teraz bardziej...motywuje, abym dał z siebie wszystko i pokazał mu się z lepszej strony. To dzięki niemu jestem teraz jaki jestem. Gdyby mnie nie obserwował, już dawno bym się podłamał, moja gra z każdą chwilą byłaby coraz gorsza. Nawet nie wie ile mu zawdzięczam. Też chciałbym być dla niego wsparciem. Może na mnie polegać, w końcu jesteśmy przy...jaciółmi? Bliskimi przyjaciółmi? Właśnie...kim my jesteśmy? Do teraz nie spytałem go o to. Zbyt wielki wstyd i żenada. Tylko bym się ośmieszył przed nim. Przecież ten pierścionek nie musi znaczyć nic szczególnego, a bardziej...jakieś coś. Patrzę na niego skupiony. Czy w tym jest jakaś maszyna? Sprawdza moje statystyki, tak jak tamte bransolety? Posmutniałem delikatnie, jeśli to prawda, będę bardzo rozczarowany. Fajnie by było mieć na palcu zaręczynowy pierścionek...tym bardziej od niego. Gdyby mi się oświadczył, od razu bym się rzucił w jego objęcia z słowem"Tak!". Ale to nie realne...za dużo o tym myślę. Obaj jesteśmy na dwóch różnych poziomach, ta sama płeć i bardziej jest mu pisana Reina. Ha ha, oni to dopiero mają dziwną relacje.
***
Tutaj macie naklejki, które rysowałam przez jakiś czas. Pokazałam je w innej książce, ale tu też pokażę:
1. Kirino Ranmaru
2. Kariya Masaki
3. Fei Rune
4. Hiroto Kiyama
5. Midorikawa Ryuuji
6. Suzuno Fuusuke
7. Nagumo Haruya
8. Kishibe Taiga ( chibi )
9. Fudou Akio
10. Matatagi Hayato
11. Matsukaze Tenma
12. Tsurugi Kyousuke
13. Afuro Terumi
14. Fubuki Shirou
8. Kishibe Taiga ( też jest 8, bo uznaję, je jako jedna naklejka, przez jedną postać)
15. Endou Mamoru
16. Yukimura Hyouga
17. Tachimukai Yuuki
18. Tsunami Jousuke
19. Tsurugi Yuuichi
20. Kidou Yuuto
21. Sakuma Jirou
To na tyle! Życzę wam miłego dnia!
***
**********
14.08.2020r.
Ilość słów: 1189
**********
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro