Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

Pov. Burn

Wszedłem do ciemnego pomieszczenia, gdzie usiadłem. Ze swojego miejsca swoim, dokładnie widziałem, stojącego na środku Gazelle i resztę kapitanów na swoich miejscach. Plus Ikru niedaleko. Robię rozkrok, opierając brodę o dłoń.

-Jak już wszyscy się zebrali, możemy zaczynać. Jak wiecie, Gazelle został oskarżony o niektóre nieprzyzwoite rzeczy, które nie powinny się wydarzyć. Zawsze inaczej postępowaliśmy w takich sprawach, ale Ikru chce tylko jednego. Aby już do nas nie należał i nie mógł skrzywdzić żadnej dziewczyny. Znacie sytuację, wysłałem wam informacje, mieliście przemyśleć przez noc czy zasłużył na karę czy jednak zostanie z nami- oho, zaczyna się. Zerkam na Reize, nie sądzę, aby go obronił. W końcu odebrał mu miłość życia. Dlatego nie mam co na niego liczyć. Desarm też go udupi i...tia, jeszcze dziewczyna z jego drużyny. Jest skończony jak ta lala. Tylko dlaczego jest taki spokojny? Nawet nie próbuje się bronić...jednak był winny? Cóż, ludzie się zmieniają z biegiem czasu. Najwyraźniej wyrósł na coś takiego-Bez zbędnych słów, kto jest za tym, aby został?- cisza, głucha cisza, kto by się spodziewał. Serio zaraz go tu nie będzie. Jakoś wypełnimy tą pustkę po nim. Parsknąłem cichym śmiechem. Uśmiech znikł mi, kiedy zobaczyłem podniesioną rękę pistacji. Czemu ją podniósł? Wzywa taksówkę? Macha do kogoś?-Czemu uważasz, aby został?- jak zwykle mądre pytanie, na które każdy chce dostać odpowiedź.

-Czy to nie oczywiste?- opiera ręce o biodra-Jeśli ma chłopaka, nigdy w życiu nie zwrócił by uwagi na żadną z dziewczyn. Mówił przed jej przybyciem, że jest gejem, nawet niektóre dziewczyny z jego drużyny to wiedziały- serio?- Do tego kocha Ciebie Gran, to po co miałby tykać jakąś inną? Gazelle nie jest kimś takim, kto by zrobił coś takiego. On jest rozsądny i jakby coś takiego miałoby mieć miejsce, zrobiłby to inaczej- czy on właśnie wykopał mu grób?

-W jakim sensie inaczej?

-Czy gdybyś ty chciał zrobić z kimś coś takiego, ale już są na ciebie podejrzenia, że robisz coś złego, to byś się nie cofnął? Czy dalej byś to robił? I to w tak krótkim czasie?- pyta z ironią-Taka osoba by chociaż poczekała jakiś czas, aby wszyscy chodź trochę o tym zapomnieli- skąd on to wie? Czyta jakieś kryminały?- Nawet jak ten dzban nie ukazuje uczuć, jest wrażliwy i jego serce należy do ciebie, jeśli chciałby czegoś, zrobiłby to z tobą- au, widzę ten jego ból w oczach

-To wszystko?- pyta beznamiętnie. Chyba obaj w związku są jak bezduszni.

-Ta.

-Ktoś chce coś jeszcze dodać?

-Dlaczego myślisz, że by poczekał? Skąd wiesz, że nie jest szaleńcem?- pyta dziewczyna z jego drużyny. Ojoj, następna.

-Tego...już nie wiem. Po prostu tak czuję.

-Czyli przez to, że tak czujesz, mamy uniewinnić go? Jesteś normalny? Dziewczyna została skrzywdzona, a ty odwalasz coś takiego? Co jeśli skrzywdzi inną z nas? Wtedy też powiesz, że czujesz, że tego nie zrobił?

-Nie...

-Właśnie, dlatego wiadomo, że jest winny. Od samego początku coś było z nim nie tak. Niby taki spokojny, ale było widać jak patrzy na Ikru w czasie treningu.

-Jak patrzył?

-Dziwnie, co chwila widziałam jak na nią zerka w nietypowy sposób, do tego często ze sobą rozmawiali. Dziewczyny zauważyły, że Ikru jest wtedy niezadowolona. Jakby rozmawiała z nim z przymusu.

-Ostatnie słowo należy do ciebie, Gazelle. Powiedz czemu to zrobiłeś- milczał, dalej wpatrywał się w podłogę z spokojem-Rozumiem, w takim razie...

-Przystopujmy- wstałem, wszystkie spojrzenia padły na mnie-Jest dużo nie wyjaśnionych rzeczy, nie można tego tak po prostu kończyć, np. czemu wiedząc, że coś jej zagraża, wciąż przychodziła do jego pokoju? Jeśli serio coś chciał jej zrobić, to po kilku atakach powinna się od niego trzymać z daleka i już wcześniej zgłosić to na policję, a jednak tego nie zrobiła, czemu?

-Dlatego, bo wiem, że byście mi nie uwierzyli i...- odwróciła wzrok-Znam się z Gazelle od lat, tak jak wy go. Kiedyś byliśmy w związku- milknę zdziwiony.

-To prawda?- spytałem po chwili

-Tak- serio? Oni...ale...

-Po prostu nie mogłam tego zrobić przez sumienie i szantaż, wiele rzeczy o mnie wie, których bym nie chciała, aby ktoś inny się dowiedział. To moja stara przeszłość, dlatego wykorzystał to i po prostu zmuszał do obrzydliwych rzeczy, czasem nie wytrzymywałam i po prostu zaczynałam krzyczeć i uciekać. W końcu... swój pierwszy raz chcę mieć z Burn- wgniotło mnie w ziemię, ow...narobiłem sobie problemów. Szaro włosy spojrzał na nią gniewnie-Widzicie? Dalej jest chorobliwie o mnie zazdrosny. Jeśli sama mu się nie dam, to mnie weźmie czy tego chcę czy nie.

-Nie ma co się zastanawiać, jest winny. Nie powinno go już tu być.

-Najwyraźniej, jeśli nie masz nic na swoją obronę, większość zagłosowała, abyś odszedł.

-Rozumiem.

-Dlatego przyznasz się, chociaż na koniec czy dokonałeś tego o co jesteś oskarżony?

-Powiem prawdę.

-A więc słuchamy.

-Nie mam po co rozwijać się, jak papier toaletowy. Nie zrobiłem tego i już- kreatywne, nie powiem, że nie. Po prostu od razu bym go uniewinnił. Brawo dla niego.

-To była twoja jedyna deska ratunku.

-Wiem- tch, chyba muszę wykorzystać to coś...jedyny ratunek dla tej lodówki

-Kto tak powiedział? Nie ma co się kryć. Gazelle, od kilku dni miałeś kamerę w pokoju. Nagrał się moment tego " napadu". Nie obejrzałem tego, dlatego wszyscy go teraz zobaczą. Całą prawdę tego wydarzenia- widzę panikę w oczach dziewczyny, a u chłopaka lekką ulgę, a później minę" Serio? Ciekawe skąd się tam wzięła" ta jego piękna ironia bez słów. Teraz wszystko wyjdzie na światło dzienne i zobaczymy kto przez cały czas kłamał.

-Masz je przy sobie?

-Jasne.

-Czemu podłożyłeś kamerę w moim pokoju?

-Bo lubię patrzeć na fioletowe ośmiornice, wiesz? No nie wiem, może po to, aby dowiedzieć się w końcu co się dzieje w twoim pokoju, kiedy przychodzi do ciebie Ikru?

-Mądre- włącza się duży ekran przyczepiony przed nami na ścianie.

-Czas zacząć seans- wciskam guzik.

-Czekajcie!- stopuje patrząc na dziewczynę-Muszę wam coś powiedzieć...- patrzymy na nią niecierpliwi.

-Co ty robisz?

-Chcę powiedzieć prawdę, zanim by zobaczyli coś, czego nie powinni.

-On jest winny wszystkiemu, wystarczy to zobaczyć.

-Co Ci tak zależy?

-Bo mają dowód, że skrzywdził kogoś. Mi się nie udało. Zrobił to bez karnie, dlatego ty chociaż wykorzystaj to! Nie chcę go widzieć!- sprawa nabrała nowego obrotu.

-Coś Ci zrobił?

-Tak.

-To prawda, Gazelle?

-Tak...- chwila...czyli on jednak...opuszczam pilot-Powiedziałem coś czego nie powinienem. Nie wiedziałem, że ją to tak bardzo zrani.

-Ale zraniło!

-Co powiedziałeś?

-Że śmietankowy kolor jest taki sam jak biały, kiedy mówiliśmy jaki chciałaby strój na trening- ludzie bądźmy poważni. Czemu dziewczyny sprawiają problem gdzie go nie ma? Serio chce go wywalić z tak błahego powodu?

-Wracając, co chciałaś powiedzieć Ikru?

-Że tym razem to ja go zaszantażowałam i czułam się zbyt pewna siebie. Chciałam się skrzywdzić. Wiedział, że jak coś sobie zrobię, będzie miał problemy, dlatego obronił mnie swoją ręką. Chciałam to zrobić, aby go zastraszyć i mnie w końcu zostawił. Będzie tam głos?

-Nie...

-Szkoda, nie usłyszycie naszej rozmowy- puszczam film. Jest tak jak mówiła, czyli dalej jesteśmy w kropce. Uwierzyć jej, że tym razem chciała się uwolnić czy może jednak naprawdę mrożonka jest niewinny. Ach! Tyle tego! Nie wiem po której stronie mam być! Czy specjalnie mówił, że jest gejem, aby odrzucić od siebie podejrzenia? Czy serio nim jest i nie interesują go dziewczyny? Gran też ma mętlik, teraz pewnie wymyśla co ma dalej robić.

-Chwila! Dalej nie mamy dowodów, prawda? Jak na razie dajmy czas tym zdarzeniom, aby się nie powtórzyły- nie wierzę, że to robię-Wezmę Gazelle lub Ikru do swojej drużyny, do tego mrożonka będzie miał ze mną wspólny pokój- z dziewczyną nie wypada, więc zostaje on i...chcę się dowiedzieć prawdy- Nie można nikogo posądzić bez dowodów. Nigdy nic nie wiadomo, nie mówię, że jest niewinny, ale nie można też powiedzieć, że jest. Jeśli go dopilnuję, będzie mógł zostać? Przynajmniej przez ten czas dowiemy się nowych faktów- patrzę poważnie na Gran, jak kocha lodówkę, to niech się wysili i się zgodzi. Przygląda się reakcji obu członków.

-Za kilka minut powiem co z nim zrobimy- wyszedł z pomieszczenia. Siadam ociężale. Tak mi się nudzi, aby doładować sobie więcej kłopotów?

-Burn, jak możesz? Czemu go bronisz? Nie wierzysz mi?- podchodzi do mnie dziewczyna. 

-Zostawię to bez komentarza- nawet nie raczyłem na nią spojrzeć, mam lepszy widok. Podnoszę kącik ust, czas pokaże winowajce. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro