Blanket Kick (Suga)
- Proszę, odbierz...
Kolejne sygnały nadchodziły, jednak jedyne co Yoongi słyszał to automatyczna sekretarka. Słyszał to samo zdanie, wypowiedziane jego jedynym, słodkim i kochającym głosem: "Tutaj ________, proszę zostaw wiadomość!".Nagrywał swoje przeprosiny, słowa swojego bólu, smutku i tęsknoty,jednak jedyną odpowiedzią była szorstka cisza. Ostatnio jego najlepsza przyjaciółka.
- Co ja zrobiłem...
*dwa dni wcześniej*
- Już nie biegnij tyle! - mogłam usłyszeć Yoongiego z daleka, próbującego mnie złapać - Przecież wiesz, że jestem na to za leniwy!
Lekko się zaśmiałam i wbiegłam za wysoki żywopłot. Chciałam biec dalej,jednak nagle poczułam duży skurcz w brzuchu. Momentalnie zgięłam się w pół, jednak szybko odwróciłam, aby upewnić się czy Suga tego nie widział. Na szczęście, wypluwał płuca próbując mnie dogonić, więc teraz ledwo co chodził.
Musisz mu powiedzieć, ________.
"Nie, nieterań" - powiedziałam w swojej głowie, sama do siebie
Mamy teraz super słodką randkę i nic tego nie zniszczy. Zawsze kiedy próbuję mu to powiedzieć, coś musi się stać - albo jego przyjaciele przychodzą bez ostrzeżenia albo cała grupa musi zostać do późna w studiu, przez co Yoongi śpi w dormie z chłopakami.
- Buu! - znienacka objął mnie od tyłu, strasząc mnie na śmierć
- Pabo! -wystraszona, szybko odwróciłam się w jego stronę, nie chcąc aby dotykał mojego brzucha - Nie strasz mnie tak! - oboje zaczęliśmy się śmiać i nagle pocałował mnie
- Ah, tego mi brakowało~! - powiedział, przerywając pocałunek i uśmiechając się do mnie - Staję się taki dziecinny przy tobie~
Kącik moich ust wygiął się do góry i lekko zachichotałam. Wziął moją rękę i kontynuowaliśmy nasz spacer po parku. Była wiosna, więc wszędzie w około unosiły się pyłki i małe kwiaty z kwitnących drzew,które zdmuchnął wiatr. Oglądałam się w około i w pewnym momencie zauważyłam, że Yoongi ciągle się na mnie patrzył i uśmiechał
- No co? -pytająco przechyliłam głowę na bok i spojrzałam mu w oczy
- Wyglądasz tak pięknie, kiedy masz płatki kwiatów we włosach... - zatrzymał się i położył mi ręce na ramiona, szepcząc - To takie głupie, że przy tobie nie mogę się powstrzymać... - czułam jego oddech na mojej szyi i czułam, że jego usta zbliżają się do moich
- Yoongi, ja....~
Nagle mój telefon zaczął dzwonić i był to mój ojciec.
To jakiś słaby żart.
Odebrałam, a on tylko się zapytał o której wracam do domu. Naprawdę tato? A już była taka piękna atmosfera.
- Naprawdę przepraszam... Mój tata nigdy nie wie, kiedy dzwonić... -zmieszana, powiedziałam, patrząc w ziemię
- Hej, nic się nie stało... - objął mnie jedną ręką zarzuconą na moje ramiona -Ale chyba chciałaś coś powiedzieć mi wtedy
- Tak, dokładnie- stanęłam naprzeciwko niego, zrzucając jego rękę z mojego barku- Yoongi, nie wiem jak zarea~
Ucięłam swoje zdanie w pół, kiedy zobaczyłam małego chłopca, który siedział skulony, szlochając z kolanami przy jego klatce piersiowej. Nie sądzę, żebym zwróciła uwagę na takiego chłopca w parku, ale ten był cały w siniakach. Ręce, nogi, kawałek brzucha wystającego spod jego koszulki - dosłownie każda widoczna część ciała.
Uderzyłam Sugę w ramię i skinęłam głową w stronę chłopca. Kiedy się w pełni obrócił, jego oczy się rozszerzyły i widać było, że jest zszokowany. Zaczęłam stawiać kroki do przodu, jednak szybko Yoongi złapał mnie za nadgarstek i splótł swoją rękę z moją, idąc przodem. Kiedy byliśmy blisko chłopca, oboje kucnęliśmy aby być na jego wysokości.
- Hej, mały.... -zaczęłam, mówiąc cicho i starając się go nie wystraszyć,jednak i tak lekko podskoczył
- K-kim jesteście?Czego chcecie ode m-mnie? - wydukał z siebie, połykając łzy i ocierając nos ręką
- Bardziej to pytanie kierujemy do ciebie, młody. Czemu płaczesz i gdzie jest twoja mama...? - Yoongi odpowiedział, jednak chyba trochę zbyt napalczywie, bo chłopiec się odsunął dalej
- Wybacz. Wiem, że to stresujące - uśmiechnęłam się lekko i położyłam rękę na kolano Sugi, w pewien sposób uciszając go - Ja mam na imię_______, a to jest Yoongi, mój chłopak. Mogę poznać twoje imię?
- P-patryk... -pociągnął nosem i zlustrował wzrokiem Yoongiego - Masz fajnie zielone włosy, Yoongi... Jak lody miętowe...
Lekko się zaśmialiśmy, a Suga nerwowo podrapał się po karku, lekko mierzwiąc włosy.
- A gdzie jest twoja mama lub tata? - zapytałam, nadal szeroko się uśmiechając
- Moja mama powiedziała, że pójdzie tam do sklepu - wskazał palcem na drogę za skrzyżowaniem dwóch innych ulic - Ale nie wraca już tak długo!- znowu zaczął płakać i spojrzeliśmy z Sugą na siebie, nie wiedząc co robić
Nagle zachciało mi się wymiotować, przez co musiałam się lekko zgiąć aby nie dać po sobie żadnej oznaki bólu. Nie wiele myśląc, przytuliłam chłopca, uspokajając go. Głaskałam go po plecach, tym samym wstrzymując odruchy wymiotne.
- Pomożemy Ci odnaleźć twoją mamę, Patryk - Yoongi wtrącił się, a ja uwolniłam chłopca z mojego objęcia, uśmiechając się lekko -Tylko prowadź
Chłopak nagle się rozweselił i szybko wstał. Yoongi pomógł mi się podnieść i pomiędzy nas wszedł Patryk, chwytając nas za ręce. Szedł szybko,przez co oboje lekko nie nadążaliśmy jego dziecinnej energii.
- Boże, ja tak bardzo nie chcę mieć dzieci. A dokładniej takich energicznych! -Yoongi rzucił przez ramię, szeroko się uśmiechając
Sztucznie się zaśmiałam i same złe myśli przewinęły mi się przez głowę.
A co jeśli mnie zostawi? Sama będę wychowywać dziecko?
Oczywiście, że cię zostawi, ________. Czemu miałby zostać? Już i tak prawie się nie widujecie.
- Mamaa! - mały nagle wyrwał się z naszych objęć i wybiegł na przejście dla pieszych, nie patrząc się na jezdnię
- PATRYK, STÓJ!!
Yoongi pognał za chłopcem, biegnąc najszybciej jak mógł. Jedyne co słyszałam następnie to tylko pisk opon samochodów i krzyki.
Otrząsnęłam się z szoku i moich wewnętrznych myśli i popatrzyłam na przejście. Widziałam tylko czarny samochód zasłaniający widok. Przerażona, zaczęłam biec w kierunku miejsca wypadku. Czarne auto odjechało, gdyż pewnie jej kierowca nie chciał się mieszać w potrącenie. Nieodpowiedzialny idiota.
Po drugiej stronie jezdni zobaczyłam Yoongiego, który obejmował całym ciałem chłopca. Zaczęłam głęboko nabierać powietrza, a z moich oczu spływały łzy. Wpierw oglądając się, przebiegłam na drugą stronę i szybko osunęłam się na ziemię obok nich.
- Boże, Yoongi co się stało?! Czy wszystko dobrze? Nic wam się nie stało?!? - zaczęłam panicznie zadawać im pytania, tym samym obejmując ich dwóch
- PATRYK!
Nagle nadbiegła wysoka, dorosła kobieta o kolorze włosów blond. Prawie się wywróciła, biegnąc na 12cm szpilkach, z ogromną torbą w ręku.
- Kochanie, co ci się stało?! Co oni ci zrobili!? - objęła chłopca i zaczęła szlochać, jednak szybko jej strach przerodził się w złość - Co mu zrobiliście?!?! Czemu sam przebiegał przez ulicę!
- Proszę pani, spokojnie. Moja dziewczyna...~ - Yoongi próbował się podnieść, jednak ja go powstrzymałam
- Więc to TY! - matka zwróciła się w moją stronę i wydarła te słowa, jakby chciała na mnie zaraz naskoczyć - To przez ciebie moje dziecko mogło zginąć! Jesteś nieodpowiedzialna jak szczeniak! Twoje dzieci będą musiały się modlić o przeżycie następnego dnia z taką matką!!
Wiedziałam, że jest niesłusznie na mnie wściekła, jednak jej ostatnie słowa zabolały mnie jak ostrze noża.
"Twoje dzieci będą musiały się modlić o przeżycie następnego dnia z taką matką"
A co jeśli to prawda?
Zaczęłam płakać, a mój oddech stawał się płytki i urywał się. Jedyne co teraz miałam w głowie to strach i niedowierzanie. Nie mogę mieć dziecka. Nie teraz. Nie w takiej chwili, sytuacji.
- HEJ! Nawet nie śmiej tak mówić o niej! - nagle Yoongi poderwał się i przybliżył do kobiety -Lepiej odejdź, zanim stracę równowagę i nie zaalarmuję policji o twojej przemocy względem chłopaka! - krzyczał na nią, wywołując u niej strach, przez co wstała i prowadząc młodego za rękę szybko odeszła
Trochę się uspokoiłam, jednak nadal płakałam. Kiedy kobieta zniknęła nam z pola widzenia, utopiłam swoją twarz w klatce piersiowej Sugi. Trzymał mnie blisko siebie,ściśle mnie obejmując.
- Shhh, wszystko jest dobrze -uspokajał mnie - Może i trochę miała rację, ale większość toczyste bzdury..
Czekaj, czekaj.
"Trochę miała rację"?
- Ty też sądzisz, że jestem nieodpowiedzialna...? - oderwałam się od niego i ze łzami w oczach zapytałam
- Tak, trochę tak, ale....
Nie mogę w to uwierzyć. Czyli jednak wszyscy sądzą, że jestem totalnym przeciwieństwem matki. Momentalnie cały mój smutek, złość i strach zbiły się w jedność.
- Yoongi... Odejdź ode mnie... - cicho powiedziałam, nie podnosząc wzroku
- Co...? _______, ty musisz sobie żartować! Przecież za długo ze sobą jesteśmy! Tyle rzeczy nas łączy~!
- Jak na przykład nasze dziecko? -nagle podniosłam głowę i wręcz wyplułam w jego twarz te słowa
Jego czarne oczy nagle się rozszerzyły, a jego usta otworzyły mimowolnie. Był zarazem wystraszony, ale też zdziwiony. Nie mogłam powiedzieć, co teraz o mnie myślał. Ogółem - co teraz miał w głowie.
- Widzisz jak wiele rzeczy nas łączy?
*
*
*
*
*
*powrót do czasu teraźniejszego*
P.W. (punkt widzenia) Sugi
Drugi dzień nie mogę spać. Te myśli kłębią się w mojej głowie. __________. To jedno imię zostaje wypalone w moim umyśle i męczy me sny. Zawstydzjący jest fakt jak bardzo stałem się czuły na jej punkcie. Z innymi dziewczynami po prostu bym się rozstał. Zapomnił o nich. A _______ ? Ciągle o niej myślę, mój umysł głoduje po jej odejściu i ciszy, którą po sobie zostawiła.
Złość, która mną teraz kieruje jest nieopisywalna. Uderzam swoją pościel, po tym jak ściana zmiażdżyła jeden z moich stawów w dłoni. Przewracam się z boku na bok, kopię mój koc i próbuję zasnąć. Porażka za porażką.
Czemu za nią nie biegłem? Czemu nie zatrzymałem jej....i naszego dziecka?
Fakt, że _______jest w ciąży dobijał mnie teraz. W mojej głowie rozbrzmiewały wszystkie te słowa, o tym jak bardzo nie chcę mieć dzieci. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak bardzo musiały ją boleć i przygnębiać. Czemu byłem tak próżny?!
cios
Kolejne uderzenie w koc i poduszki.
Pomimo godziny 23.00, sięgam po mój telefon i wybieram ten sam numer. Sygnały wychodzą i odchodzą. Wiem, że nie odbierze, ale chcę chociaż usłyszeć dwie sekundy jej głosu, który teraz powinien mówić mi "dobranoc" a jej posiadaczka zasypiać w moim objęciu. Zamknąłem oczy, czekając na ostatni sygnał. Jednak nagle kolejny nie nadszedł, a ja nadal słyszałem ciszę. Zmarszczyłem brwi i bezmyślnie powiedziałem "Halo?". Po kilku sekundach ciszy usłyszałem coś, o czym marzyłem
- Yoongi?
c.d.n
~Maya
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro