W lasku
Pocałunki składam
Na twej skroni,
Obok ciebie siadam
U stóp jabłoni
Szepczesz moje imię
Od samego brzasku,
Każdego dnia, nawet w zimę
Idziemy za rękę do lasku
Ponoć do siebie pasujemy
Jak śmietanka do czarnej porzeczki,
My jednak już dobrze to wiemy,
A wiatr zgasił nam świeczki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro