Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

「Mała wojna」

Kontynuacja Tańcz, głupi, tańcz!

Akutagawa zdjął z ciebie bluzkę, a ty wciąż nie mogłaś się ruszyć. Był nieco ciężki. Jego usta znów musnęły twoje ucho.

- I ty wciąż myślisz, że rządzisz w tym... związku? - zapytał chłodno, ale wiedziałaś, że w tej chwili się uśmiecha i to całkiem szeroko.

- Oczywiście. - szepnęłaś i zaczęłaś go łaskotać.

Nie pokonało go to, ale na chwilę zatrzymało. Przynajmniej na tyle, że zdążyłaś się wysmyknąć spod jego uścisku. A przecież później jest już tylko łatwiej.

- No to mnie rozbierz, jak jesteś taka chętna.

Wzięłaś się za to od razu, jednak bardzo powoli. Ryuu postanowił ci pomóc, rozdzierając głupie ubranie.

Jak to dobrze, że przygotowałaś z Gin dwie sztuki, a nie tylko jedną.

Pomogłaś mu zdjąć inne rzeczy, tak że został przed tobą w samych bokserkach. Zanim jednak przeszliście dalej, spojrzeliście sobie nawzajem w oczy tym spojrzeniem, które ponoć uchodzi za mordercze.

Naprawdę, gdyby nie widok prawie gołego Akutagawy, możnaby przysiąc, że zamierzacie się pozabijać, a nie kochać.

Przewróciłaś go na plecy i usiadłaś na nim okrakiem, oczywiście prowokując go ruchem bioder. Miałaś ochotę dziś go jeszcze pomęczyć, więc spokojnie go całowałaś po szyi i klatce piersiowej, a wiedziałaś, że niezbyt go to nakręcało.

Zeszłaś jednak niżej i usłyszałaś jego westchnienia. Ledwo się hamował przed rzuceniem na ciebie, ale znał nagrodę, jaką będzie miał, jeśli jednak się powstrzyma.

Musnęłaś ustami jego penisa, wciąż się nie spiesząc.

- [Imię]...

- Tak, Ryuu-chan? - uniosłaś wzrok i spojrzałaś mu w te pełne żądzy oczy.

- Już mnie dziś torturowałaś, wiesz? Więc teraz jest moja kolej, nie twoja. - westchnął z wyrzutem.

Przewróciłaś oczami, ale zgodzić się musiałaś. Zdjęłaś mu te przyciasne już bokserki i wzięłaś jego nabrzmiałego penisa w usta.

Wiedziałaś co zrobić, aby to on miał jedyne twoje imię na ustach i postanowiłaś zrobić dobry użytek z tej trudnej do zdobycia wiedzy.

Na dodatek wciąż patrzyłaś mu w oczy, co potęgowało jego podniecenie.

Doszedł po niedługim czasie, a gdy ty w spokoju przełknęłaś, on postanowił oszczędzić sobie podróży po twoim ciele, które i tak za dobrze znał. Zdjął z ciebie zbedną bieliznę i zajął się dogadzaniem tobie. Jego palce wędrowały tu i tam, doprowadzając cię do spazmów.

Twoje jęki szybko go na nowo podnieciły.

- Ryuu, błagam, zacznijmy wreszcie!

- Ależ oczywiście, ale za chwilę. - uśmiechnął się złośliwie i zaczął grzebać po kieszeniach rzuconej niedaleko kurtki.

Ach tak, przecież wy uczycie się na błędach innych, przecież to oczywiste. Ważne jest tylko, żeby nie mówić Atsushiemu, że uczycie się na jego 'błędzie', który ma już dobre pół roku i uwielbia gaworzyć.

Wobec tego Ryuu znalazł prezerwatywę, sprawdził czy nie jest dziurawa, po czym ją założył.

Dalej do 'władzy znów doszłaś ty, bo niemalże na niego wskoczyłaś.

Wasz seks nigdy nie miał jakiegoś porządku, prawda?

Pocałunki, ugryzienia, malinki... zawsze gdzieś były, nie wiadomo kiedy zrobione, ale pozostawiane tam, gdzie były najlepiej widoczne.

Trudno było ogarnąć, co się dzieje, które z was co chce zrobić. Byliście szaleni.

Co raz to wymyślniejsze i nienormalne pozycje dawały wam nieziemską przyjemność, której uwielbialiście sobie dawać jak najwięcej. Wasze spełnienie nie trwało długo.

A Dazai, który was podglądał, nadal nie wie co się właściwie stało.

Eto... naprawdę nie miałam dziś weny do czegoś takiego... ale przynajmniej się uśmiałam, i mam nadzieję, że wy też. Pozdro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro