「Gdy nadchodzi koniec świata」
Dzisiejszy shot będzie tak naprawdę w sumie... boyfriend scenario. Nigdy jeszcze tego nie napisałam, więc trzymajcie za mnie kciuki!
• Dazai •
- [Imię]-chan, jak się czujesz? - zapytał z lekką troską brunet, na moment siadając koło ciebie.
- Tragicznie. - odpowiedziałaś zimno, nie miałaś dziś ochoty na zabawę z Dazaiem.
W sumie nie miałaś ochoty na nic, a wizja użerania się z twoim nadpopudliwym chłopakiem w takim krytycznym czasie nie napawała cię radością.
- No nie bądź taka! Przyniosłem ci ciasto i herbatę! - mruknął chłopak, obejmując cię ramieniem.
- Już wolałabym... - ucięłaś swą wypowiedź, ale Dazai już patrzył na ciebie "tym wzrokiem".
- To jest nawet dobry pomysł! Zamiast męczyć się okresem, popełnisz ze mną samobójstwo, [Imię]!
- A co z naszymi dziećmi? - zapytałaś z teatralnym przerażeniem.
Zadziałało. Dazaia na chwilę zatkało i spojrzał na ciebie uważnie. Zamyślił się na dłuższą chwilę, a ty postanowiłaś mu nie przerywać. Powolutku wstałaś i ruszyłaś po swoje tabletki, biorąc po drodze kubek z herbatą. Uśmiech zakwitł na twojej twarzy, gdy zauważyłaś, że twój brunet naprawdę nie ogarnął tego za szybko. Ostatecznie pobiegł za tobą i cię dogonił, spoglądając na ciebie z tryumfem, wynikającym zapewne z rozwiązania paradoksu.
- Nie możesz być w ciąży, jeśli masz okres, [Imię]!
Zaklaskałaś mu i w nagrodę zafundowałaś buziaka w policzek. Życie z Dazaiem było ciężkie, życie z okresem też, ale gdy miałaś ich obu naraz, mogłaś sobie poradzić.
• Kunikida •
Szczęśliwie udało ci się doczekać momentu, gdy twój nadopiekuńczy ukochany usnął ze zmęczenia. Zawsze zbytnio się przejmował tym, gdy dostawałaś okresu. W sumie to obchodził się z tobą jak z jajkiem, przynajmniej odkąd któregoś razu rozpłakałaś się w jego ramionach bedąc właśnie w wymienionym wcześniej stanie. On chyba za bardzo wziął to do sobie serca. Uśmiechnęłaś się delikatnie i ucałowałaś czubek jego głowy, a następnie zdjęłaś mu okulary. Nadchodził wieczór, a ty nie czułaś się źle, bo w sumie to całkiem dobrze. Może to zbawienny wpływ twego idealnego anioła stróża? Napiłaś się przestudzonego naparu z ziół, słodzonego miodem i wyjrzałaś za pobliskie okno. Na płocie razem w rządku siedziały wróble, wesoło świergocząc. Czułaś się w miarę dobrze. Przez sen Kunikida wspominał twoje imię. Pewnie kompletnie nie ogarniał, jakie to uczucie mieć okres, ale usilnie starał się to pojąć. Jednym z najzabawniejszysz aspektów tego "pojmowania" był fakt, że to on bardziej pilnował kalendarzyka miesiączki niż ty, więc czasem potrafił przewidzieć, kiedy się zacznie. Zawsze wtedy przynosił ci koce, ulubiony film, jakiś dobry deser i znajdywał moment na zostawienie pracy, by cię przytulić. Sprawiał, że ten wasz domowy koniec świata wcale nie był taki zły na jakiego się wcześniej zapowiadał. Same korzyści.
• Atsushi •
Twój kochany tygrysek siedział pod kocem, nie chcąc wyściubiać spod ciepłej kryjówki choćby nosa. Zaśmiałaś się znowu, popijając ulubiony napój. Atsushi był po prostu okropnie zawstydzony ostatnią sytuacją. Zaofiarował się, że pójdzie zamiast ciebie do sklepu i kupi artykuły twojej aktualnej potrzeby, czyli tabletki przeciwbólowe, podpaski i duuużą tabliczkę czekolady. Jak się okazało, kasjerka stwierdziła, że białowłosy jest dziewczyną i nie potrafiła uwierzyć, że nie ma racji. Atsu czuł się tak dziwnie z tym, że wziął portfel, siatkę i spieprzył ze sklepu. A teraz siedział pod kocem.
- Czy ja naprawdę wyglądam jak dziewczyna?
- Może trochę, ale nie martw się, bo są faceci, którzy wyglądają jak dziewczyny jeszcze bardziej.
- Na przykład?
- No, Chuuya zawsze wygląda jak wkurzona dziewczyna z okresem...
- Ale przecież ty masz i taka nie jesteś. - zdziwił się chłopak, wychodząc spod koca i przytulając się do ciebie.
Zaczęłaś drapać go za uchem, słuchając jak czasami niemal mruczał. Wyszczerzyłaś zęby i spojrzałaś na niego.
- Głaskanie kotów obniża ciśnienie, a co za tym idzie, uspokaja. - odrzekłaś tonem specjalisty, a Atsushi przytaknął, jakby akceptując twoje zdanie.
W końcu on zawsze twierdził, że masz rację. A ty miałaś swojego ukochanego tygryska nawet w ciężkie dni. Czego można chcieć więcej? Tobie póki co wystarczyło.
• Ranpo •
Złapałaś książkę, którą przez moment próbowałaś wykorzystać jako narzędzie zbrodni przeciwko swemu chłopakowi i spojrzałaś na pozostawioną przez niego kopertę. Cóż, zaintrygowało cię, dlaczego tym razem Ranpo starał się ciebie w ogóle nie wkurzać, a gdy jednak wpadłaś w furię, skrzętnie się odsuwał. Koperta była nieco wypchana, a wewnątrz niej był liścik, karta podarunkowa do często odwiedzanej przez was cukierni i... podpaska. Zarumieniłaś się lekko i zajęłaś się lekturą wiadomości.
[Imię], nie chciałbym, żebyś się przemęczała. Namówiłem Kunikidę, żeby pozwolił ci szybciej wyjść. Widzimy się w domu kochanie!
Twój najlepszy detektyw na świecie
Roześmiałaś się słodko. Oczywiście, to było do przewidzenia, że Ranpo wydedukuje, że dostałaś okresu, ale nie sądziłaś, że tak na tą wieść zareaguje. Powoli pozbierałaś swoje manatki i z uśmiechem minęłaś zaskoczonego Dazaia, który nie raz widział, że wkurzasz swoją osobą Kunikidę prawie tak bardzo jak sam samobójca, a teraz bez problemu sobie wychodzisz. Ach, zazdrość przez niego przemawia! Ruszyłaś spokojnie w stronę cukierni, ciesząc się, bo słodycze były twoją najwiekszą bronią przeciwko wszelakiemu złemu humorowi. Twój najlepszy detektyw na świecie zna cię najlepiej jak się da i choć cię to denerwuje czasami, za to go przecież kochasz. Usłyszałaś odgłos nadchodzącego smsa.
Ale weź mi coś też, dobrze?
• Edgar •
Przyjemny dla ciebie dźwięk szurania rozbrzmiewał w pokoju. Twój chłopak pisał wymyślone przez was wspólnie przed chwilą dialogi. Razem tworzyliście opowieść o seryjnej morderczyni, która zawsze była zakrwawiona...
Wspomniałam, że wpadłaś na to, gdy zaczął ci się okres? Tak więc schwytać próbował twoją morderczynię przystojny, ale fajtłapowaty detektyw, wielbiciel szopów. Wasze postacie przemierzały najróżniejsze miasta w tej przedziwnej gonitwie, w której z każdą godziną ktoś ginął.
- I jak myślisz, jak to się skończy?
- Detektyw się zakocha, a kocim jedzeniem przekona swego szopa, by niósł obrączki na ich ślubie. - parsknęłaś śmiechem.
- Całkiem ciekawe zakończenie. Żaden z moich czytelników by się po mnie takiego nie spodziewał. Ale niektórzy już wiedzą, że jesteś moim aniołkiem, który zawsze może coś zmienić. - cmoknął cię w usta. - Przynieść ci jeszcze ciastek?
- Jeśli możesz, skarbie. - odrzekłaś cicho.
Miejsce twojego chłopaka od razu zajął Carl, który już bardzo dawno cię polubił. Zaczęłaś czochrać po brzuszku zwierzaka, patrząc, jak wesoło wywija łapkami. W pokoju rozniósł się zapach świeżo zaparzonej herbaty, którym mogłaś się napawać. Uwielbiałaś pisać z Edgarem, wtedy nawet mimo nieusępilwych bólów brzuszka mogłaś się cieszyć. A morderczni mogła mieć fajnego chłopaka, co na pewno było dla niej fajną sprawą. Odłożyłaś na moment rozłożone kartki i tylko czekałaś na powrót Edgara.
• Akutagawa •
- Dlaczego chodzisz taka wkurzona, [Imię]? Czy coś się stało? - zapytał cię nagle Ryuunosuke, obserwując cię ze zdziwieniem.
- Nic wielkiego Ryuu, po prostu okres mi się zaczął.
- Aha. - mruknął jakby bez żadnej emocji, patrząc na ciebie pustym wzrokiem, chyba się nad czymś zastanawiając. - Czyli...
Rozejrzał się wokół, a potem nagle zaczął kaszleć i... rumienić się? Zabawnie wyglądał, a w pewnym momencie nerwowo wybiegł z pokoju. Uniosłaś brew. Co ty jesteś, trędowata?
Nim Akutagawa wrócił do pokoju, minęło trochę czasu, a tobie zaczęło się nudzić. Westchnęłaś teatralnie, a wtedy usłyszałaś skrzypienie podłogi. Ryuu miał w ręku tego misia-termofora, którego ci dał i pocałował w policzek. Od razu wrócił także z jakąś płytą i kubkiem gorącej czekolady.
- J-jak się czujesz? - odezwał się w końcu.
Popiłaś swoją herbatę i uśmiechnęłaś się do niego.
- Teraz lepiej, Ryuu. - odrzekłaś zgodnie z prawdą, sięgając do jego włosów i chcąc się nimi bawić, jednak on się odsunął.
Czarnowłosy wstał i włączył film, jakąś porąbaną komedię romantyczną. Następnie usiadł obok ciebie i objął cię ramieniem. Teraz mogłaś w spokoju pobawić się włosami swojego wiecznie nieogarniętego chłopaka i śmiać się z gagów w filmie. Oboje nie cierpieliście takich filmów, ale teraz akurat wyjątkowo wam się podobało. Dziwne, nie?
• Chuuya •
O
dgłosy waszej walki słychać było naprawdę z daleka. Nie była to prawdziwa walka, bo wspólnie siedzieliście pod kołdrą i graliście w Mortal Kombat, wołając głośno. Wasza relacja w trakcie okresu była wyjątkowa, bo wspólnie go przeżywaliście. Z boku wyglądało to naprawdę zabawnie, bo gdy tylko tobie zaczynały się ciężkie dni, Chuuya zapewniał wam obojgu wolne na te kilka dni i zależności od twojego samopoczucia spędzał z tobą na różne sposoby czas. Na przykład, gdy byłaś wyjątkowo agresywna, zabrał cię na siłownię, gdzie we dwoje wyżywaliście się na worku treningowym. Dziś była kiepska pogoda, więc zostaliście w mieszkaniu i odpaliliście grę na starej konsoli, męcząc popękane pady. Zajadaliście mnóstwo przekąsek, a wokół było już pełno opakowań po nich. Wasi znajomi śmieją się z was, że przeżywacie okres razem. I tak właśnie było. Razem nie raz mieliście ochotę kogoś zamordować, zjeść wszystkie słodycze świata i przespać pół życia. I za to się kochaliście, za tą nierozłączność i zrozumienie...
- Wygrałam! - podskoczyłaś i odtańczyłaś taniec zwycięstwa, na koniec skacząc w ramiona swego drobnego chłopaka.
- Kogo nazywasz drobnym! - zawołał z lekkim wkurzeniem, tuląc cię mocno.
- No jak to kogo? Jedynego faceta, który potrafi mieć okres razem ze mną, skarbie. - szepnęłaś i ignorując ból pocałowałaś go słodko.
Koniec~ naprawdę proszę o wasze oceny, nie wiem, co mi z tego wyszło i to wasza opinia najbardziej mi pokazuje ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro