Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

「Fantazja」

Nieznany numer, 14:42
Dlaczego mnie ignorujesz?
Chuu

Ja, 14:44
Wcale nic takiego nie robię.
Ryuu

Nieznany numer, 14:45
Zawsze odwracałeś się, gdy spoglądałem w twoją stronę? Czy tylko od rana?

Ja, 14:47
To nic nie znaczy.

14:48
Nie przejmuj się tym!

Nieznany numer, 14:49
Teraz będę się bardziej przejmował!

14:50
Ktoś coś podejrzewał?

Ja, 14:52
Nie, nikt. To... to nie o to chodzi. Gdzie ty w ogóle jesteś?

14:55
Czyli znowu siedzisz pod biurkiem, stwierdzając, że na naszej nieistniejącej konwersacji ci odpiszę?

14:57
Widziałem cię tam, muszę iść. Pogadamy później.

Akutagawa westchnął i usunął konwersację. Zawsze ją usuwał, jakby bojąc się wykrycia. Bo trochę rzeczywiście się bał. Z tego powodu Chuuya zawsze podpisywał się przy pierwszej wiadomości każdej nowej rozmowy.

W sumie niezbyt pamiętał czas, gdy to się zaczęło. Czasem po prostu wspólnie wykonywali zadania, by potem spędzić ze sobą czas po tym, nim padnięci trafią do własnych mieszkań.

Chociaż nie, pamiętał jedno. Pamiętał ich akcję w pewnej winnicy. Od tamtego czasu... coś się między nimi pojawiło. Niby to miał być tylko seks, jednak nie wyglądało na to, by na nim miało się skończyć.

Akutagawa westchnął słabo i zaraz dostał ataku kaszlu. Postanowił poradzić się w tej sprawie siostry, gdy tylko skończy zadanie.

》》》

Gdy wrócił do biura, było tam całkiem cicho. Jednak gdy wyciągnął telefon i napisał wiadomość, jej dźwięk w drugim telefonie rozbrzmiał od razu.

Ja, 17:48
Od kiedy tak się mną martwisz?
R

yuu


Nieznany numer, 17:49
Po prostu zachowujesz się tak, jak gdybyś panicznie się bał, że ktokolwiek dowie się o naszym... czymś.
Chuu

Ja, 17:54
Mówiłem, że to nie o to chodzi.

Akutagawa wiedział pod którym biurkiem siedzi Chuuya, bo zawsze był pod tym spod którego nie było go widać na kamerach. Gdy tam podszedł, dało się słyszeć kroki na korytarzu, a rudzielec wciągnął go pod mebel.

- Jeśli nas tu znajdą o tej porze, z pewnością coś nam wcisną do roboty. - wyszeptał Chuuya.

Przeczekali dłuższą chwilę, aż w końcu Aku wyrwał się i odsunął.

- Znów robisz to samo. Siostra nauczyła cię, jak mieć okres? - zapytał zgryźliwie Chuuya.

Zdziwił się, gdy zamiast oczekiwanego wkurzenia, dostrzegł na twarzy swego... cóż, prawdopodobnie kochanka, rumieńce.

- No bo... ty mi się śniłeś... - odrzekł w końcu, niechętnie.

- To był koszmar? - zasugerował rudzielec, jednak Ryuu pokręcił głową.

Chuuya zamyślił się na dłuższą chwilę, aż w końcu wpadła mu myśl do głowy.

- A to czasem nie był... zboczony sen? - Chuuya próbował cokolwiek dostrzec w mimice twarzy Akutagawy i doczekał się lekkiego skinięcia głową.

Uśmiechnął się pobłażliwie i położył mu rękę na ramieniu.

- I dziwnie ci na mnie patrzeć, gdy widziałeś coś takiego, tak? - zapytał spokojniej Chuuya.

- To cholernie rozprasza w pracy, jak zaprzątasz mi myśli.

- Uznam to za komplement.

Obaj cicho parsknęli, a po jakimś czasie wstali z podłogi i zebrali się do wyjścia.

Tym razem jednak się rozeszli, każdy do swego domu.

》》》

Nieznany numer, 19:12
To... jaka była ta twoja fantazja na mój temat?
Chuu

Ja, 19:14
Naprawdę muszę mówić?
Ryuu

Nieznany numer, 19:16
No tak, chcę wiedzieć, jak wyglądałem.

19:17
Chyba, że byłem dziewczyną. To nie chcę wiedzieć.

Ja, 19:20
Byłeś w nim facetem, ok? No i... to przez Gin, ale...

Nieznany numer, 19:22
Ale?

Ja, 19:25
...byłeś przebrany za tego no, króliczka playboya.

Nieznany numer, 19:26
Nie spodziewałem się po Gin takich lektur. Ulica się na mnie patrzy, z czego się tak śmieję.

Ja, 19:28
Uwierz mi, ja też nie.

19:30
A gdzie ty chodzisz, ponoć do domu poszedłeś?

Nieznany numer, 19:31
Nieoczekiwana potrzeba zakupów. Do zobaczenia.

Akutagawa odłożył telefon, by zacząć trochę ogarniać mieszkanie. W tym tygodniu Gin była u znajomej, więc mógł sprzątać o tej porze, o której mu się zachciało.

Sięgnął po telefon, by znów usunąć konwersację, ale wtedy zauważył nową wiadomość.

Nieznany numer, 20:00
Otworzysz mi? Masz zepsuty dzwonek.

Akutagawa skasował wiadomości i poszedł to zrobić, trochę bojąc się tego, co zastanie za drzwiami.

Był tam jednak całkiem normalnie, może mniej oficjalnie ubrany Chuuya, trzymający pod pachą butelkę wina i uśmiechający się lekko.

- Pomyślałem, że wpadnę, skoro Gin jest na mieście. Mogę?

Czarnowłosy zaprosił go do środka, nieco się bojąc.

- Co masz taką minę?

- Już myślałem, że rzeczywiście zapukasz do mnie jako ten króliczek.

Chuuya parsknął śmiechem i odłożył butelkę.

- Jak ty byś sobie mnie wyobrażał, w marcu, chodzącego w takim skąpym stroju?

- Jak zacznę o tym myśleć, może się dziwnie skończyć.

- Poza tym, jeszcze by mnie ktoś zobaczył poza tobą i narobił mi obciachowych zdjęć.

Akutagawa skinął głową ze zrozumieniem, podczas gdy rudzielec poszedł do łazienki. Czarnowłosy zajął się wyciągnięciem kieliszków i ewentualnie czegoś do przegryzienia. Po chwili zwrócił uwagę, że Chuuya nie wraca. W końcu jednak wyszedł, w płaszczu, więc raczej nie...

...chociaż. Akutagawa dostrzegł, że Chuuya chodzi boso, a na głowie ma...

...królicze uszka. Kieliszek wypadł mu z rąk i ledwo zdążył złapać go Rashomonem. Chuuya spojrzał w jego stronę, uśmiechnął się tym mniej przyzwoitym uśmiechem i zrzucił z siebie płaszcz, pod ktorym miał na sobie jedynie bokserki, rękawiczki i swój nieodłączny choker.

A w ręce miał telefon, którym zrobił zaskoczonemu czarnowłosemu zdjęcie.

- I jak ci się podobam? - zapytał.

Akutagawa odwrócił się lekko i westchnął. Oczywiście, po Chuuyi można się spodziewać wielu rzeczy, ale nie tego, że po pół godzinie będzie przekonany do jakiegoś szalonego pomysłu. Czarnowłosy przetarł dłonią niesforne rumieńce, by w końcu użyć swej umiejętności i przyciągnąć go do siebie.

- Zawsze musisz się wyręczać Rashomonem?

- Nie. - odparł, odwracając się i całując mocno Chuuyę.

O, to się im obu spodobało. Tym razem jednak, w przeciwieństwie do poprzedniego razu, zdecydowali, by pozbyć się niepotrzebnych ubrań. Chuuya zabrał się za zrzucanie z Akutagawy płaszcza, nawet nie przerywając pocałunku. Ich ruchy były płynne, przypominać mogły taniec, którego celem było dotarcie do sypialni.

- Nie sądziłem, że aż tak ci się to sposoba.

- Nie, po prostu dobrze ci w tym. - burknął Ryuu. - Sam ostatnio lubisz powtarzać, jak to ty mi się podobasz.

Gdy padli na łóżko, czarnowłosy był tylko w bieliźnie, a Chuuya zgubił gdzieś rękawiczki. Obaj wciąż namiętnie się całowali. Z każdą chwilą coraz bardziej im się to podobało.

- Ale następnym razem przyjdź do mnie, jak będziesz miał problem, dobrze?

- Jaki problem? - zapytał niezbyt ogarnięty Aku.

Chuuya wyszczerzył się i wsunął rękę w bieliznę swego kochanka. Poruszył znacząco brwiami i paluszkami, doprowadzając czarnowłosego do nieskładnego jęku.

- Taki problem, który męczył cię od rana.

Akutagawa zrezygnował jednak z bycia biernym w tym akcie, gdyż szybko sam zaczął pieścić Chuuyę. Nieduży pokój wypełnił się ich westchnieniami, ale na tym się nie skończyło. Ryuu znów pocałował rudzielca, szukając wolną ręką pewnej rzeczy, ostatnio zostawionej pod poduszką. Znalazł ją bez problemu, a gdy odkręcił buteleczkę, rozniósł się lekki, owocowy zapach.

- Byłeś gotowy na taką okazję, czy nie sprzątałeś po ostatnim? - zapytał Chuuya, próbując uspokoić swoje podniecenie, co aktualnie przuchodziło z trudem.

- To drugie. Gin tu nie zagląda. - odrzekł już spokojniej Aku, wsuwając w Chuuyę od razu dwa palce i ciesząc się z nowych jęków.

- To chyba dobrze, nie? - zapytał głupio Chuuya, spoglądając na niego z wyczekiwaniem.

Akutagawa zrozumiał aluzję i zabrał dłoń, by zabrać się za o wiele ciekawsze zajęcie. Wbrew wielu domysłom zboczonych yaoistek z sekretariatu Mafii, Ryuu wcale nie był zawsze niewyżyty, gdyż właśnie pytał, jak ma to dziś być.

- Byle by było fajnie. - zamruczał Chuuya, z niecierpliwym wyrazem na zarumienionej twarzy. - Chociaż... z tobą ostatnimi czasy zawsze jest fajnie.

Obaj mafiozi wiedzieli, jak sobie nawzajem dogodzić, więc tym się w tej chwili zajęli. Akutagawa przypomniał sobie o telefonie Chuuyi, po czym sam wziął gdzieś leżący swój i zaczął złośliwie robić zdjęcia rudzielcowi, w głębi duszy wiedząc, że takie widoki warto uwiecznić.

Chuuya odegrał się, wyrywając mu z rąk urządzenie i samemu robiąc sesję czarnowłosemu. W końcu jednak skupili się na tym co ważne, odrzucając telefon na pobliski dywan i oddając się namiętności.

》》》

Królik, 12:28
Mamy przerąbane.
Chuu

Ja, 12:30
Nie musisz się podpisywać. Zapisałem twój numer.
Ryuu

12:32
O co chodzi?

Królik, 12:33
Gin ukradła mi telefon, na który przesłałeś mi nasze zdjecia. Oddała go, ale twierdzi, że jeśli jej czegoś tam nie kupimy, rozniesie to w sekretariacie!

Ja, 12:35
...

12:37
Diabeł. Istny diabeł.

12:39
Ale jakoś z tego wyjdziemy, Usagi?

》》》

Pewnie wyszło to okropnie OOC, ale musiałam to napisać XD

Kto chętny na zdjęcia z ich sesji?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro