Rozdział V
Harry's Pov;
-Też tak myślę, Harry, ale nie odpowiedziałeś na pytanie.
To już mój koniec. Definitywny koniec.
Unikałem jego wzroku jak ognia. Nagle w domu rozbrzmiał dzwonek oznajmiając, że ktoś przyszedł. Kocham osobę po drugiej stronie drzwi. Nigdy nie lubiłem jak ktoś przerywał mi w rozmowie, szczególnie z Louisem, ale to inna sytuacja.
Zerwałem się szybko z miejsca i podbiegłam do drzwi. Gdy otworzyłem drzwi mina mi zrzedła. Odwołuje wszystko co powiedziałem, w sumie to pomyślałem. Wcale nie kocham Clary, ale cieszę się, że przyszła akurat teraz.
-Cześć Harry!
-Po co przyszłaś? - pytam jak najmilej potrafię.
-Do Louisa, a po co innego mogłabym przyjść - prycha - do naszego gejuszka? - gdyby nie była dziewczyną już dawno bym ją uderzył.
-Może i jestem gejem, ale wolę to niż być dziwką, tak jak ty - uśmiecham się złośliwie.
-Clara? Co ty tu robisz? Nie umawialiśmy się na dziś - pyta Louis, który stoi za mną. Mam nadzieję, że nic nie słyszał.
-Looouis, strasznie cię dzisiaj potrzebuje - mówi i podchodzi do mojego Louisa dotykając jego ramienia.
Z jednej strony dobrze by było, gdyby Lou gdzieś wyszedł, ponieważ nie chce już rozmawiać na temat mojej orientacji. Z drugiej strony nie chcę, żeby wyszedł akurat z nią.
-Przykro mi Clara, ale dziś już mam plany - chwila co? Jakie plany, przecież mówił, że dziś chce leżeć przed telewizorem i obżerać się pizzą. O to mu chodzi? Przecież to nie plany.
-Jakie ty możesz mieć plany? - prycha.
-Robię sobie maraton filmowy z Harrym - posyła mi szczery uśmiech, który odwajemniam.
-Lou, czy ty chcesz mi powiedzieć, że wolisz spędzać czas z tym dzieckiem, który ma zaburzenia psychiczne niż iść do mnie zająć się bardziej pożytecznymi rzeczami? - krzyczy. Jest nieźle wkurzona i mam wrażenie, że zaraz wybuchnie.
-Czemu twierdzisz, że Harry ma zaburzenia psychiczne? - śmieje się z jej głupoty.
-Jest gejem!
-I co z tego? Czy ty naprawdę myślisz, że jeśli ktoś jest innej orientacji to jest chory psychicznie? - śmieje się jeszcze bardziej - Boże z kim ja się zadawałem. I tak, wolę spędzać czas z Harrym. Myślę, że na ciebie już czas. Żegnaj. - domyślił się. On już wie.
-Jak to zadawałeś? - pyta z przerażeniem w głosie.
-Żegnaj Clara - otwiera szeroko drzwi i czeka, aż wyjdzie.
-Jeszcze będziesz tego żałował - syczy i kopie w szafkę. Kto tu ma zaburzenia psychiczne? Stoimy chwile w ciszy, po czym Louis się odzywa.
-Już wiem czemu jej nie lubiłeś - śmieje się - to jak idziemy oglądać ,,Pamiętnik"? - czy on nie ma zamiaru poruszać tego tematu? To dziwne. Kiwam głową i wchodzę do salonu. Czuje się trochę niezręcznie. Rozluźniam się kiedy Lou się do mnie uśmiecha.
Louis’ Pov:
Harry jest gejem. Harry jest gejem. Harry jest gejem. Cały czas to jedno zdanie chodzi po mojej głowie, przez co nie mogę się skupić znów na kolejnym filmie. Jestem tolerancyjny i nie mam nic przeciwko, ale jakby tak bardziej pomyśleć to to wszystko nabiera sensu. To przytulanie, składanie sobie całusów w policzek. Myślałem, że robimy to tak po przyjacielsku, ale teraz gdy wiem, że Harry jest homo czuję, że robimy źle. Oczywiście nie chcę przestawać, ponieważ naprawdę to lubię i nie wyobrażam sobie, żeby Harry robił te wszystkie rzeczy z kimś innym. Ciekawe czy ma kogoś na oku - na tą myślą dziwnie ścisnęło mnie w brzuchu. Myślę, że mogę go o to spytać. Chyba się nie obrazi.
-Umm...Harry, masz może kogoś na oku? - uśmiecham się przyjacielsko.
-To trochę krępujące. Nie masz nic przeciwko temu? - zaprzeczam kiwając głową, więc Harry kontynuuje - Tak właściwie to mam kogoś na oku. On jest cudowny - liczyłem na negatywną odpowiedź. Mój mały Harry z innym facetem? Czemu ja się do cholery tym tak bardzo przejmuje?
-Och, to dobrze. Tak myślę. Jak ci z nim idzie, randkujecie?
-Nie. On nie wie, że mi się podoba i uprzedzając twoje kolejne pytanie, czemu mu o tym nie powiem, on woli dziewczyny. Możemy już o tym nie rozmawiać? - może to egoistyczne, ale cieszę się, że tamten chłopak jest hetero. -Jest już późno, a my się zasiedzieliśmy - oznajmia Hazz i wstaje udając się na górę.
Leżę w swoim pokoju już dwie godziny. Myślę o moim dzisiejszym, dziwnym zachowaniu. Przecież nie mogę być zazdrosny o przyjaciela. Przyjaciela? Tak. Harry to przyjaciel. Bardzo dobry i przystojny przyjaciel. Jakby dłużej nad tym pomyśleć to nie miałbym nic przeciwko z sypianiem i z kobietami i mężczyznami.
Moje rozmyślania przerywa dźwięk mojego telefonu oznajmiający smsa.
Hazz♡: Śpisz?
Ty: Nie, a ty czemu nie śpisz?
Hazz♡: Nie mogę. Jest burza. Nienawidzę burzy.
Ty: Boisz się? Możesz przyjść jeśli chcesz.
Już nie odpisał. Pewnie zasnął. No cóż, skłamałbym, gdybym powiedział, że nie chcę, aby przyszedł.
Słyszę ciche pukanie, a zaraz po tym widzę ciemną postać. Czyli jednak nie zasnął. Klepię miejsce obok siebie i uśmiecham się. Chwilę później zdaje sobie sprawę, że on i tak tego nie widzi. Mimo to układa się koło mnie na łóżku.
-Nie lubię burzy - szepcze.
-Wiem, ja też, ale powinniśmy już spać.
-Dobranoc - mówi i wtula się w mój tors.
-Dobranoc - odpowiadam całując go w głowę i chwile potem przyciągam jeszcze bliżej siebie.
_________________
Podoba się rozdział z perspektywy Louisa?
Dodalam też coś nowego, a mianowicie wątek z smsami. Dodawać więcej takich rozdziałów?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro