Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II

Harry's Pov;

Przez całą noc nie zmrużyłem oka. Nie potrafiłem zasnąć pierwszej nocy w nowym domu. Może to dziwne, ale kto powiedział, że jestem normalny. Moje rozmyślania przerwało głośne trąbienie i w tym momencie modliłem się, żeby to nie byli znajomy Louisa. Nie to, że nie mamy wspólnych znajomych, bo mamy-Nialla. Człowiek, który pochłonie wszystko co spotka na swojej drodze. Gdy byliśmy mali to zjadł nawet ptasią kupę, bo myślał, że to cukierek. Do dziś mu to wypominam. Zayn- jest raczej typem, który nie lubi poznawać nowych osób. Twierdzi, że musi znosić nas i to mu wystarcza. No i jest jeszcze Liam- najbardziej porządny i odpowiedzialny z nas wszystkich. Nie jest jakimś tatusiem, czy coś, ale wie kiedy zatrzymać karuzelę śmiechu.

Schodząc po schodach, potykam się o gumową kość, przez co upadam na tyłek, który zaczął mnie cholernie boleć. Czy wspominałem, że kolejnym powodem mojej niechęci do wprowadzki jest pies Louisa? Nie? A więc, teraz to mówię. Ten pies uwziął się na mnie, kiedy po raz pierwszy przytuliłem Lou. Od tamtej pory jestem jego wrogiem numer jeden.

Słyszę śmiech, a chwilę potem zauważam chłopaka o pięknych, niebieskich oczach, który ma wyciągniętą rękę w moją stronę. Zdałem sobie sprawę, że cały czas siedzę na podłodze i trzymam się za tyłek. Złapałem dłoń Tommo, który patrzy na mnie rozbawiony.

- Czemu siedzisz na podłodze? - już miałem odpowiadać, gdy Anne zawołała nas na śniadanie.

-Chłopcy - zaczął dosyć poważnie tata Louisa - Tom. Właśnie w takich chwilach przed moimi oczami pojawiają się momenty, w których zrobiłem coś złego i bałem się, że ktoś się dowie - Musimy wam o czymś powiedzieć - dokończył, a ja przestraszyłem się, że moja mama może być w ciąży.

-O co chodzi? - pytam spoglądając na lekko wystraszonego Lou.

-Razem z Anne, chcemy zrobić sobie mały odpoczynek, więc nie będzie nas dwa tygodnie. Co wy na to? - po tych słowach ulżyło mi. Podoba mi się pomysł bycia sam na sam z Louisem. Może spróbuję mu powiedzieć, że zaczynam go lubić w trochę inny sposób...

-Jasne, nie ma problemu - mówię i odchodzę od stołu, żeby otworzyć drzwi, bo ktoś bardzo upierdliwy nie przestaje pukać.

-Cześć Harry! - piszczy

Clara, ,,przyjaciółka” Louisa. Przepycha się przez drzwi i wchodzi do kuchni. Tak Clara jest tą znajomą Lou, o której pomyślałem rano, jak zatrąbił samochód. Jest jeszcze Brook i Stan, ale ich potrafię znieść w odróżnieniu od tej dziewczyny.

-Dzień dobry wszystkim! Lou idziesz? Zaraz się spóźnimy! - ,,czy ona musi tak głośno mówić" myślę po zakończeniu wypowiedzi Clary.

-Już idę - jęczy. Wydaje mi się, że też nie jest zadowolony z jej obecności.

-Harry, wyjeżdżamy dziś o dziewiętnastej - informuje mnie Tom, gdy tamci już wyszli.

Nic nie odpowiadam, tylko idę do swojego pokoju. Nie mam co robić, wiec dzwonie po chłopaków i namawiam ich, żeby przyszli do mnie. Po piętnastu minutach mam już towarzystwo.

-Gdzie jest pan ,,Harry jest mój, spróbujcie go chociaż dotknąć"? - pyta Niall, który je już chyba czwarty kawałek pizzy, którą zrobiła moja mama.

-Poszedł z panią ,,Jestem sztuczna i mam dziurę większą niż dwie pięści" - sycze, gdy chłopacy patrzą na mnie z niezrozumiałym wyrazem twarzy. -Ehh... Poszedł z Clarą - dodaję.

-Zrozumieliśmy, tylko dziwnie to usłyszeć z twoich ust, Gdy jesteś zazdrosny gadasz rzeczy, których nigdy i o nikim byś nie powiedział - śmieje się Liam.

-Nie jestem zazdrosny - zaprzeczam i biegnę w stronę okna, ponieważ usłyszałem dźwięk gaszącego silnika. To Lou. Sam. Na szczęście.

Po chwili już jest z nami i je pizze. Wydaje mi się, że jest to pizza, którą miał Zayn, ale odłożył, bo stwierdził, że jest za pikantna.

-Czemu ona jest mokra? - pyta niebieskooki. Tak myślałem, że wziął ten kawałek. Niall wybucha śmiechem i zaczyna się krztusić.

-Chłopcy! zejdźcie na dół! - krzyczy z dołu moja mama. O nie. To już dziewiętnasta. Nie lubię się żegnać, od czasu gdy byłem mały i miałem wycieczkę kilkudniową. Żegnałem się wtedy z moją mamą i siostrą Gemmą przy wszystkich i zacząłem płakać. Każdy z klasy śmiał się ze mnie przez kilka dni. Od tamtej pory nienawidzę tego,

-Trzymajcie się i żadnych imprez. Dom ma wyglądać tak jak teraz - śmieje się Tom.

-Żadnych imprez, dom czyściutki. Zrozumiano - powtarza Louis.

Zayn, Liam i Niall razem z Anne i Tomem opuścili po chwili dom.

-To zostaliśmy sami - mówię spoglądając na Louisa.

-Sami - powtarza Tomlinson.
                  ________________________

I jak?
Jak myślicie co się tam będzie działo?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro