Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XV

Louis’ Pov:

-Jesteś już gotowy? - wkładam do walizki ostatnią bluzkę i unoszę kciuk w górę pokazując, że jestem - Chłopacy już przyjechali.

Schodząc na dół zastanawiam się czy na pewno wszystko wziąłem. Zawsze czegoś zapomnę, tym razem były słuchawki. Wracam szybko prawie potykając się o własne nogi.

-No wreszcie panienka się zjawiła - śmieje się mulat.

-Jaka panienka - prycham - jedziemy już? Robi się ciemno.

-Tylko na ciebie czekaliśmy - mówi wstając z krzesła, tak samo jak reszta.

Wchodząc do samochodu zauważam czarny wóz z przyciemnianymi szybami. Domyślam się kto to, ale ignoruję to. Znowu. Zdaję sobie sprawę, że tak nie mogę i muszę to powiedzieć chłopakom, ale chcę to przedłużyć jak najdłużej. Nie przejmuję się tym dalej, skupiam się na drodze, a co to by była za przejażdżka bez śpiewu moich przyjaciół. Mając na myśli śpiewania, mam na myśli raczej wycia. Tego nie można nazwać śpiewaniem, jeden przez drugiego się drze.

-Louis, śpiewaj z nami! - nalega Harry już od jakiś pięciu minut.

-Nie, nie mam nastroju, a ty Zayn skup się na drodze.

-Dobrze mamo - wzrusza ramionami i zapala papierosa.

Kolejna godzina mija na wygłupianiu się. Zawsze tak robimy, chociaż ja sobie dziś odpuściłem, naprawdę nie mam nastroju. Teraz prawie zasypiam opierając głowę o ramię Harry'ego. Przez jego twarz przechodzi cień uśmiechu, a ja chyba domyślam się dlaczego.

-Jak wrócimy zrobię sobie dwa kolejne tatuaże  - powiedział nagle loczek.

-A nie mówiłem - wybucha śmiechem Malik palący już drugiego papierosa.

-Co? - pyta trochę zdziwiony nagłym wybuchem Zayna - ej no o co chodzi?

-Na imprezie Zayn stwierdził, że niedługo będziesz cały wytatuowany i cóż, mi też się tak wydaje - odpowiadam, a Liam przytakuje.

-Chciałbym, mam już kilka planów - okej, ciekawe skąd weźmie na to pieniądze.

Gadamy jeszcze chwile o głupotach, ale przestajemy, gdy mulat zatrzymuje się na czerwonym świetle i spogląda na nas poważny, a my patrzymy na niego jak na głupiego, ponieważ to serio wygląda zabawnie. Na samą myśl prycham.

-Teraz skręcamy w lewo, a następnie w prawo - odwraca się w naszą stronę - i zaraz kurwa jesteśmy! 

-Serio Malik? Już myślałem, że zabłądziliśmy, albo nie mamy paliwa idioto! - krzyczę, ale nie ze złości, raczej bezradności na jego głupotę.

-Jesteśmy!

Wychodząc z samochodu rozglądam się i zauważam naprawdę ładny domek. Nie jest zbyt duży, ale na naszą piątkę zdecydowanie wystarczy. Mamy blisko na plażę, więc to kolejny plus. Przed domem jest miejsce na ognisko i pewnie to wykorzystamy. Widzę też miejsce na hamak, a znając Nialla zabrał go ze sobą. On na wszystkie takie wycieczki zabiera hamak. Go się nie da zrozumieć.

-Ile jest pokoi? - pytam w drodze do domku.

-Trzy plus salon z kuchnią i łazienka.

-Jak będziemy spać? - pyta Niall ciągnący za sobą walizki.

-Jeden śpii sam, no chyba, że będziemy spali w trójkę.

-Ja z Louisem! - wrzeszczy zielonooki, a ja gromię go wzrokiem stojąc za Liamem i pokazuje mu, żeby siedział już cicho. Ten czerwieni się i drapie niezręcznie po karku. - To znaczy, mogę spać z kimkolwiek.

-Ohh, czyżby romansik? - dopytują.

-Nie? - pytam retorycznie - bez przesady, Harry jest moim przyjacielem, tak samo jak wy. To głupie, przestańcie - biorę swoją walizkę i czekam, aż Zayn otworzy drzwi. Gdy wchodzimy do środka rozglądam się i jestem wniebowzięty. Tak kiedyś sobie wyobrażałem dom, w którym zamieszkam razem z Harrym, gdy będziemy dorośli. Znaczy, Boże, dlaczego o tym pomyślałem? Nie wyobrażałem sobie tego nigdy. No może raz, jak oglądaliśmy razem film wieczorem i w sumie drugi, gdy się całowaliśmy i trzeci, gdy...
Dobra, wyobrażałem to sobie. Nie raz, nie dwa, nie trzy. Kto mi zabroni.

-Podoba się? - macha mi ręką przed twarzą blondyn.

-Tak, jest przytulnie - odpowiadam oczarowany tym miejscem.

-Rozpakujmy się, a później może zrobimy ognisko - proponuje, a wszyscy przytakują. Zadowolony ze swojego pomysłu ciągne loczka na górę, by razem wybrać pokój.

-Ten chyba jest największy, prawda?

-Tak i ten bynajmniej można zamknąć na klucz - poruszam brwiami , a zielonooki się rumieni.

Wyjmując kolejną bluzkę z torby wypada również prezerwatywa. Gdy tylko młodszy to zauważa spogląda na mnie dużymi oczami, po czym podnosi ją i uśmiecha się sprytnie.

-Co to jest młody człowieku?  - pyta poważnie, ale nie udaje mu się być poważnym przez jego uśmieszek.

-Panie starszy, to jest kondom, który niedługo znajdzie się na moim wielkim kutasie, który w ciebie wejdzie, a jeśli będziesz mnie prowokował, poczujesz go już za chwilę - mówię mając na celu zawstydzić go.

Skutkuje, ponieważ na jego policzkach pojawiają się dwie czerwone plamy.

-Louis...

-Co? Zawstydziłem Cię skarbie? - podchodzę do niego i łapie za twarz masując policzki - a może podnieciłem?

Marszczę brwi, gdy widzę, że Harry jest czerwony do granic możliwości. Przecież znam go i nie wstydziłby by się, aż tak bardzo. Odwracam się i czuję, jak fala gorąca przechodzi przez moje ciało.

-To były tylko żarty - tłumaczę się, ale niepotrzebnie, ponieważ Niall, Liam oraz Zayn, którzy stoją na środku pokoju, wybuchają śmiechem.

-Serio? Już dawno się domyśliliśmy, że coś pomiędzy wami jest.

-Nie mówcie o tym nikomu - prawie piszczę spanikowany.

-Gęba na kłódkę, ale myślę, że powinniście powiedzieć to twojemu tacie i twojej mamie - proponuje Liam.

Spoglądamy na siebie z Harrym, po czym wybucham śmiechem, ale szybko przestaję, gdy orientuję się, że śmieje się sam.

-Co? Wy tak serio? Harry?

-No...fajnie by było - mówi cicho.

-Zastanowimy się nad tym okej? - pytam dotykając jego ręki. Na jego twarzy znowu pojawia się piękny uśmiech, który kocham.

-Trochę to krępujące, tak przy was, gdy już wiecie - śmieję się - rozpalamy już ognisko?  - pytam zmieniając temat.

-Tak, chodźmy - mówi Zayn.

Szukając drewna myślę o tym co się stało. Może to w sumie dobrze, że się dowiedzieli. Nie będziemy musieli już udawać...

-Już wystarczy - mówię, gdy zauważam, że Niall chce iść szukać więcej drewna.

Po rozpaleniu ogniska przenosimy dwie długie belki i siadamy na nich.

-Wiecie co - odzywa się Liam smażący już trzecią kielkiełbaskę - nie mogę uwierzyć, że to wszystko tak szybko zleciało.

-Co masz na myśli - pytam z pełną buzią.

-Pamiętam czasy, jak codziennie graliśmy w piłkę, a potem chodziliśmy do tej kawiarni, gdzie pracowała cycata Nina - śmieje się - a teraz kończymy szkołę, idziemy na studia i zachowujemy się tak, jak Ci starsi, przed którymi kiedyś uciekaliśmy. Zawsze chciałem mieć już te osiemnaście lat, ale po osiemnaste to poleciało z górki, prawda?

-Tak, a pamiętacie, jak kiedyś wkradliśmy się do pokoju nauczycielskiego i zmieniliśmy oceny? - prycham - to były czasy - mówię przytulając Harry'ego, ponieważ widzę, że się trzęsie.

-Chciałbym mieć znowu trzynaście lat - dodaje śpiący loczek.

-My tu gadu, gadu, ale kiełbaski się skończyły - piszczy Niall.

              __________________________

Szykuje się "Amazing drama!" ;))))))))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro