Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VI

Harry's Pov;

Obudziłem się wtulony w tors Louisa. Wygląda bardzo spokojnie, gdy śpi. Zabieram delikatnie jego ramię, tak żeby go nie obudzić i wstaję z łóżka. Nie ma sensu, żebym dłużej leżał, ponieważ i tak nie zasnę.

Biorąc szybki prysznic, zastanawiam się nad tym wszystkich co się wczoraj wydarzyło. To naprawdę miło ze strony Louisa, że stanął w mojej obronie i wolał spędzić dzień ze mną. Wczoraj upewniłem się na sto procent co do uczuć, którymi darzę Lou. Nigdy nie miałem w planach zakochać się w przyjacielu, ale cóż. Zdarzyło się i tego nie cofnę. Bałem się, że Lou zacznie mnie unikać, gdy dowie się o mojej orientacji. Teraz wiem, jak bardzo się myliłem. Louis jest wspaniałym człowiekiem. To kolejny powód, dlaczego się w nim zakochałem. Tak. Mogę to powiedzieć. Zakochałem się w Louisie Tomlinsonie.

Postanowiłem, że zrobię nam śniadanie. Naszą starą, tradycyjną jajecznice. Idąc po schodach z zamiarem obudzenia Louisa, tak jak pierwszego dnia potykam się o zabawkę Fluffy'ego - psa Louisa, ale tym razem nie upadam na tyłek. Wchodzę do pokoju nie trudząc się pukaniem.

-Louis, zrobiłem śniadanie - klepie go po ramieniu.

-Idź sobie - bełkocze. Jest przed dwunastą, a on jeszcze śpi. Jak można tak długo spać? Ja jestem raczej rannym ptaszkiem.

-Jest zaraz dwunasta, wstawaj.

-Niech Ci będzie - wstaje ślamazarnie i idzie do łazienki - Zaraz zejdę na dół - krzyczy, chyba spod prysznica.

Jedząc śniadanie siedzimy w ciszy. Nie tej krępującej, ale tej przyjemnej. Posyłamy sobie uśmiechy i czasami patrzymy sobie w oczy. Jest...romantycznie? Nie, to złe słowo.

Louis od wczoraj zachowuje się inaczej. Gdy ja bałem się o to, że będzie mnie unikał, ten okazuje mi jeszcze więcej uczuć. Wiem, że dla niego jestem tylko przyjacielem, ale nic na to nie poradzę.

-Wychodzę dziś, idę zobaczyć nowy samochód. Masz ochotę pójść ze mną? - Louis przerywa ciszę.

-Nie mam nic ciekawego do roboty, więc z chęcią - uwielbiam spędzać z nim czas. Lou jest osobą bardzo energiczną, przy nim nie da się nudzić. Przytakuję energicznie głową na tak.

Moglibyśmy wziąć taksówkę. To moja pierwsza myśl, gdy tylko zaczęły boleć mnie nogi.

-Daleko jeszcze? - naprawdę bolą mnie nogi.

-Harry, w ciągu dziesięciu minut zapytałeś mnie o to chyba piętnaście razy.

-A ty cały czas odpowiadasz nie.

-Teraz już naprawdę jesteśmy blisko. W sumie to już jesteśmy.

Weszliśmy do niezbyt dużego budynku. Wystrój jest bardzo w moim guście. Prosty a przy tym elegancki.

Staliśmy przy biurku czekając na kogoś kto nas obsłuży. Kilka minut później do pomieszczenia weszły dwie osoby. W oczy rzucił mi się blond włosy chłopak o niespotykanej urodzie. Wygląda na góra osiemnaście lat. Uśmiechnął się do mnie zalotnie i podszedł do nas za starszym facetem. Wydaje mi się, że są spokrewnieni.

Podczas gdy Lou rozmawia z, tego co usłyszałem Jackiem, młodszy cały czas mi się przygląda przygryzając przy tym wargę. Cholera to wygląda seksownie.

-Harry, mówię do ciebie trzeci raz - macha mi ręką przed moją twarzą.

-Przepraszam, nie słyszałem - mówię znowu spoglądając na blondyna.

-Może byś tak skupił uwagę na mnie, gdy do ciebie mówię? - patrzę na wkurzonego Louisa. Czemu jest zły? - Idziesz ze mną wybrać samochód, czy dalej będziesz gapił się na tego chłopaka? - syczy, a ja oglądam się za chłopakiem jeszcze raz, chcąc sprawdzić, czy usłyszał moją wymianę zdań z Lou.

-O co ci chodzi? Czemu jesteś zły?

-Nie jestem - zaprzecza - chodźmy już wybrać samochód - mówi i bierze moją rękę splatając nasze palce.

Okej, to jest dziwne. To bardzo fajne, wręcz cudowne uczucie, ale czemu Louis to robi? Przecież to wygląda jednoznacznie.

-Hej, jestem Nick - zatrzymuje mnie blondyn, a Louis prycha i odchodzi.

-Cześć, Harry. Miło Cię poznać - wyciągam rękę, która Nick szybko potrząsa.

-Ciebie również - śmieje się i kurde, on ma taki cudowny uśmiech - twój chłopak jest chyba zazdrosny - spoglądam na niego jak na idiotę, nerwowo się śmiejąc.

-Louis nie jest moim chłopakiem.

-Och, przepraszam, myślałem, że jesteście parą - zrobił się cały czerwony.

-Nic się nie stało - uśmiecham się.

-Więc nie masz nikogo? - kiwam głową potwierdzając - To co powiesz na kawę?

-Bardzo bym chciał, ale dziś nie mogę - chłopak nagle posmutniał, ale niemal od razu smutek zastąpił szeroki uśmiech -To może wymienimy się numerami? - to dobry pomysł. To bardzo dobry pomysł.

Nie zapomniałem o Louisie, ale nie mam u niego szans, więc czemu nie spróbować z kimś innym? Może to mi pomoże zapomnieć

-Jasne, mogę twój telefon? - podaje mi swojego iphona najpierw go odblokowując.

Wpisuję szereg cyfr i już mam podać mu swój telefon, gdy czuję silny uścisk na biodrach.

-Myślę, że Harry nie potrzebuje twojego numeru. Idziemy skarbie - mówi i szczypie mnie w policzek.

Dobra, to było jeszcze dziwniejsze. Co się z nim dziś dzieje? Posyłam przepraszający uśmiech blondynowi i wychodzę z Lou z budynku.

-To było dziwne - spoglądam na niższego.

Louis nie odzywał się do mnie przez całą drogę. Zagadywałem kilka razy, ale to na nic. Od razu gdy weszliśmy do domu, chłopak się odezwał.

-Co ty sobie wyobrażasz? - krzyczy - pierwszego dnia chciałeś podać mu swój numer? Oszalałeś? Przecież to może być jakiś gwałciciel lub zwykły dupek! Nie myślałem, że jesteś takim dzieciakiem - teraz to już się wydziera.

-Co w tym dziwnego, że dałem mu swój numer? - mówię - nie uwierzę, że ty nigdy tego nie robiłeś! - również zaczynam krzyczeć. - Teraz to ty zachowujesz się jak dupek. Próbujesz mnie od każdego odizolować. Juz mnie to wkurza! Umówię się z nim czy tego chcesz czy nie - sycze.

-Och...to dałeś mu swój numer? Naprawdę jesteś bezmyślny. Nigdzie z nim nie wychodzisz - czy on sobie żartuje?

-Nie jesteś moim tatusiem! - po tym zdaniu Louis spogląda na dół, a mianowicie na swoje krocze. Również spoglądam i zauważam nie małe wybrzuszenie. Nie zdążam nic powiedzieć, gdy Louis pcha mnie na ścianę i łączy nasze usta. Na początku nie oddaje pocałunku, ponieważ jestem w kompletnym szoku.

Louis bardziej na mnie naparł i w tym momencie oddałem pocałunek, a z jego gardła wydobył się głośny jęk. Właśnie całuje się z Louisem. Louisem - heteroseksualnym chłopakiem moich marzeń.

___________________
I mamy za sobą pierwszy pocałunek Larry'ego. Zdecydowanie zazdrosny Louis to mój ulubiony Louis. Jak myślicie co będzie dalej z Nickiem?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro