Konsekwencje.
Wiadomość, że Kim Seokjin znalazł swoją bratnią duszę rozniosła się po szkole jakoś 10 minut po przekroczeniu jej progu przez nauczyciela. Oczywiście spotkało się to z wielkim zawodem wielu osób. Jin był przecież jedną z najlepszych partii - i nieważne, że należał do grona pedagogicznego. Bratnią duszą może okazać się przecież każdy. Wiele dziewcząt (i chłopców) liczyło skrycie, że to właśnie on jest dla nich "tym jedynym". Ale teraz już wiedzą, że nie mają szans. Niektórzy ciężko to znieśli. A było jeszcze gorzej kiedy dowiedzieli się, że jego drugą połówką jest Jeon Jungkook, co uświadomili sobie w podobnym okresie czasu po wejściu ucznia do budynku, co nastąpiło pół godziny po Jinie.
Cóż, nietrudno było połączyć fakty - obaj mieli na dłoniach charakterystyczne czerwone znaki - Seokjin od wewnętrznej strony, Jungkook od zewnętrznej i wyglądali jakby nie spali z tydzień, co było jednoznaczne z tym, że nie mieli ze sobą żadnego fizycznego kontaktu po odkryciu "faktu" - a przecież się (lekko mówiąc) nie lubili, więc to byłoby całkiem logiczne.
Wszyscy o tym gadali. Jedni byli rozbawieni, inni zszokowani, jeszcze inni zrozpaczeni. Ale nie można było zaprzeczyć, że był to temat numer jeden w szkole.
Bohaterowie tamtejszego dnia (i pewnie nie tylko) nie mieli jeszcze możliwości ze sobą porozmawiać, bo Jungkook wszedł do szkoły 10 minut przed dzwonkiem, co i tak było szokiem ponieważ dość często nie zdarza mu się sprawiać tego "zaszczytu" i zjawiać się na lekcjach od rana. Ciekawym przypadkiem pierwsze zajęcia tego dnia miał z Kim Seokjinem...
Jungkook wszedł do sali jako pierwszy. Zwykle zawsze siadał z tyłu, dzisiaj jednak położył plecak na pierwszej ławce. Spytacie dlaczego? Czuł się okropnie, a jedyną możliwością na lepsze samopoczucie była bliskość bratniej duszy. Oczywiście wiedział, że bez kontaktu fizycznego z nią wiele mu się nie poprawi. Liczył jednak, że chociaż to, że będzie znajdował się od swojego nauczyciela w niewielkiej odległości sprawi, że poczuje się minimalnie lepiej. A to byłoby już coś.
Kiedy zajął już swoje miejsce od razu położył głowę na ławce, założył na uszy słuchawki i starał się nie zwracać uwagi na otaczającą go rzeczywistość. Inni uczniowie powoli schodzili się do klasy, a on mimo że miał zamknięte oczy i nic nie słyszał przez grającą muzykę, wiedział, że jest teraz "najpopularniejszym" dzieciakiem w szkole i każdy o nim rozmawia. Spodziewał się tego, ale i tak go to irytowało.
"Nie dość, że czuję się jak gówno to jeszcze to..." - pomyślał.
Zanim się nie obejrzał wybiła godzina 8:00. Zdjął słuchawki i spojrzał leniwie przed siebie. Nauczyciel już siedział przy biurku i akurat wyjmował z teczki jakieś papiery nie zwracając uwagi ani na Jungkooka, ani na szepty w klasie.
Młodszy spojrzał na niego. Seokjin nie wyglądał najlepiej (chociaż nadal lepiej niż on sam). Blada cera i lekko podkrążone oczy zupełnie nie pasowały do przystojnej twarzy nauczyciela (Tak, Jungkook potrafił przyznać, że Jin jest przystojny, musiałby być ślepy żeby twierdzić inaczej. Ale co z tego?). I jeszcze ten czerwony znak na dłoni...
Nauczyciel zaczął sprawdzać listę obecności, nadal nawet nie patrząc na Jungkooka, co nieco zirytowało młodszego. A kiedy skończył zaczął prowadzić lekcje. Jak gdyby nigdy nic.
"Fajnie, ma wszystko gdzieś. Mógłby chociaż uciszyć te cholerne szepty".
To prawda. Co jakiś czas zdawało się słyszeć rozmawiających ze sobą uczniów. Jungkook słyszał szmery za swoimi plecami i bardzo dobrze wiedział czego dotyczą. Irytacja jaka go ogarniała była coraz gorsza. Mimo że dzięki bliskości Seokjina poczuł się trochę lepiej fizycznie, to cała ta sytuacja zaczęła go denerwować psychicznie. Nie potrafił zrozumieć dlaczego nauczyciel ich nie opieprzy, przecież nigdy nie miał problemu z tym żeby zwrócić jemu uwagę. Czemu nie mógł tego zrobić z innymi uczniami?
„No tak, pewnie przestaliby go wtedy lubić i Pan Perfejcyjny by tego nie zniósł." – pomyślał.
Kres jego cierpliwości skończył się, kiedy usłyszał jak jedna z siedzących za nim dziewczyn powiedziała trochę zbyt głośno do drugiej:
- Chyba nigdy nie uwierzę, że ten idiota jest bratnią duszą Pana Kima. Jak on to w ogóle znosi? Gorzej mu się trafić nie mogło.
Coś w nim wybuchło. Nawet nie zorientował się, a zerwał się z krzesła i wstał. Kiedy już to zrobił, odwrócił się w stronę reszty ławek i z nieukrywaną wściekłością i jednoczesnym zmęczeniem w głosie wykrzyczał:
- Czy możecie się już do cholery zamknąć? - wtedy jakby na jego życzenie wszyscy ucichli i spojrzeli na niego zaszokowani - Chcecie potwierdzenia? Tak, Kim Seokjin jest moją bratnią duszą. A ja jestem jego bratnią duszą. Bardzo mi przykro, że ja - najgorszy i najbardziej arogancki uczeń tej szkoły zabrał wam "sprzed nosa" tego przystojniaka, ale niestety tak chciał los. Musicie jakoś z tym żyć i skończcie już ten temat, bo to nic już wam nie da.
Kiedy skończył, usiadł jak gdyby nigdy nic i położył głowę na ławce zamykając oczy. O dziwo, Seokjin nadal nie zwrócił na niego nawet najmniejszej uwagi i po chwili znowu zaczął prowadzić lekcje. Żaden z uczniów nie odezwał się już do jej końca.
___________________________________________________
Seokjin od razu zauważył Jungkooka kiedy wszedł do klasy jakieś dwie minuty przed 8:00. Młodszy wyjątkowo dziś przyszedł na pierwszą lekcję i jeszcze usiadł w pierwszej ławce. Nauczyciel domyślał się dlaczego i szczerze mówiąc był mu za to wdzięczny, bo od razu jak zbliżył się do biurka odzyskał trochę sił, a i znak zdawał się boleć mniej. Wtedy jeszcze raz, kątem oka spojrzał na swoją bratnią duszę, która leżała na ławce ze słuchawkami w uszach i głową zwróconą w prawym kierunku, używając swojej dłoni z czerwonym znakiem jako poduszki. Nie wyglądał zbyt dobrze, wręcz gorzej od niego samego.
„Chyba naprawdę będziemy musieli coś z tym zrobić" – pojawiło się w jego głowie.
Kiedy Jungkook zaczął się podnosić Jin od razu odwrócił od niego swój wzrok i zajął się przygotowaniem do prowadzenia lekcji. Od tego czasu ani razu już na niego nie spojrzał.
Trudno było prowadzić mu zajęcia wśród szmerów i rozmów, które z pewnością go dotyczyły. Stwierdził jednak, że nie ma sił na ciągłe zwracanie uwagi uczniom, a ignorowanie tego i postaranie wytrzymać się do końca bez żadnej reakcji będzie najlepszym i najdojrzalszym rozwiązaniem. Chociaż trzeba przyznać, że było to dla niego trudne i już kilka razy pojawiła się w jego głowie chęć wyjścia z klasy albo opieprzenia wszystkich po równo. Był bardzo zirytowany.
„Jesteś nauczycielem Seokjin. Bądź dojrzalszy niż oni" – powtarzał sobie w myślach.
Kiedy jakoś w połowie zajęć odwrócił się do tablicy żeby coś zanotować przemówił Jungkook. Najpierw nauczyciel chciał mu przerwać i zwrócić mu uwagę, stwierdził jednak, że nie da następnego powodu do gadania innym i po prostu to zostawi. W sumie to młodszy zrobił to co Seokjin miał ochotę zrobić już na początku lekcji, więc nie powinien mieć do niego pretensji.
Od czasu „przemowy" Jungkooka reszta lekcji przeszła już w spokoju.
________________________________________________________
Kiedy lekcja się skończyła wszyscy od razu wyszli z klasy. Chyba się trochę przestraszyli (co oczywiście nie powstrzymało dalszego plotkowania). Seokjin siedział przy biurku pakując swoje papiery. Jungkook nadal leżał na ławce i chyba spał. Zostali sami w klasie. Nauczyciel wstał zamknąć drzwi i stanął nad ławką młodszego mówiąc:
- Obudź się, musimy porozmawiać.
Kiedy Jeon otworzył oczy i zobaczył, że jest sam w klasie ze swoją bratnią duszą uświadomił sobie, że nadszedł czas na to czego bał się już od kilku dni.
- Naprawdę uważasz, że jest to odpowiednie miejsce na rozmowę? – zaczął Jungkook sarkastycznie, prostując się na ławce. – Wiesz, ściany mają uszy, a oni pewnie sobie pomyślą, że urządziliśmy tu sobie zchadzkę.
- Mam to gdzieś. Trzeba było porozmawiać ze mną kiedy... to się wydarzyło. Zresztą jak zauważyłeś nie obchodzi mnie to, że sobie gadają. I tak będą to robić, nie powstrzymamy tego.
- No tak, zapomniałem, że Pan Odpowiedzialny musi pozostać w swojej sferze komfortu, a ja powinienem robić to co sobie Pan zażyczy.
- Naprawdę masz energię żeby być taki złośliwy, Jeon? Wyglądasz jak gówno i pewnie tak się też czujesz – powiedział do niego Seokjin.
„Dlaczego nawet teraz nie może się powstrzymać od bycia dupkiem?" – zastanowił się nauczyciel.
- Nie martw się, Ty wyglądasz niewiele lepiej – odpowiedział mu Jungkook.
- Wiesz co, chyba nie uda się nam dzisiaj porozmawiać. Zachowujesz się jak zwykle. Odezwij się kiedy zmądrzejesz – powiedział wkurzony Seokjin i skierował się w stronę drzwi.
- A więc uciekasz od odpowiedzialności, Panie Perfekcyjny? Gratuluję, to bardzo dojrzałe posunięcie – krzyknął za jego plecami młodszy.
- Poprzestawiało Ci się coś w głowie? Jeszcze trzy dni temu sam to robiłeś, a teraz mnie pouczasz – zatrzymał się Jin i odwrócił się w jego stronę.
„Dlaczego tak nagle zmienił zdanie? Przecież był tak negatywnie do tego nastawiony".
- Bo może zmądrzałem, zobaczyłem jak wyglądam, wiem jak się czuję i doszedłem do wniosku, że jednak trzeba coś z tym zrobić. Nie pisałem się na to, ale niestety jesteśmy bratnimi duszami. Przykro mi, że akurat ja się nią dla Ciebie okazałem, ale nic z tym nie zrobimy. Ja też żałuję. Ale musimy spróbować.
Seokjin nie poznawał Jungkooka. To tak jakby zamienili się osobowościami. Nagle młodszy chciał... No właśnie, czego?
- Więc czego ode mnie oczekujesz? – spytał Seokjin. – Mamy udawać parę? Udawać, że wszystko między nami okej? Udawać, że się... kochamy?
- Nie wiem czego. Może na początek chociaż trochę zainteresowania z Twojej strony. Nie widzisz jak wyglądam? Jeszcze trochę i wyląduję w szpitalu, a Ty kilka dni po mnie. Musimy chociaż spróbować. – nie potrafiło mu to przejść przez gardło – Uwierz, że ja też bardzo tego nie chcę, ale skoro żaden z nas nie chce wyjechać i tak jesteśmy zmuszeni do swojego towarzystwa.
Nauczyciel nie pisał się na to. Chciał stworzyć ze swoją bratnią duszą prawdziwy związek. A nie udawać, że jest w związku. I to jeszcze z osobą, której nie lubił, z młodszym od siebie i nieodpowiedzialnym uczniem. Jak by to wyglądało? Nie przeczył, że nie martwił się o Jungkooka. Kiedy zobaczył jak dziś wygląda, a co więcej jak się zachowuje i jak jest zdesperowany żeby to wszystko mówić i chcieć zrobić, wiedział, że dzieje się z nim źle.
- Nie możesz uciec od konsekwencji, Seokjin. A to właśnie ja jestem konsekwencją Twoich działań – powiedział mu Jungkook, kiedy nauczyciel nie potrafił wydusić słowa.
Nie wierzył, że właśnie rozmawia z Jeon Jungkookiem – nieodpowiedzialnym i niedojrzałym dzieciakiem, którego tak znał jeszcze przed kilkoma dniami.
Jungkook też nie mógł uwierzyć, że to wszystko przechodzi mu przez gardło. Jednak desperacja jaka go ogarnęła i myśli jakie krążyły w jego głowie od tych kilku dni doprowadziły go do takiego kroku. Wiedział, że jedynym rozwiązaniem jest chociaż udawanie związku z nauczycielem. Nie pokocha go, nigdy. Nawet nie wie, czy zdoła go polubić. Ale muszą chociaż spróbować doprowadzić do tego żeby było między nimi w porządku fizycznie i psychicznie. A udawany związek będzie najlepszą opcją. Miał nadzieję, że Seokjin też to zrozumie.
Nauczyciel spojrzał jeszcze raz na swoją bratnią duszę. Jungkook oddychał głęboko, a jego ramiona trzęsły się niemiłosiernie. Wyglądał jak sto nieszczęść.
Wziął wdech zanim powiedział to, czego bardzo nie chciał powiedzieć jednak wiedział, że jest to jedyne rozwiązanie.
- W porządku.
Te dwa słowa sprawiły, że Jungkook uśmiechnął się w duchu. Chociaż nigdy by się do tego nikomu nie przyznał.
„Nie wierzę, że to zaproponowałem" – pomyślał Jungkook.
„Nie wierzę, że się na to zgodziłem" – pomyślał w tym samym momencie Seokjin.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uhuhuh, dzieje się (: Nasz Kookie dojrzał i zachowuje się teraz bardziej racjonalnie niż Jin. Szybko wpadł na jedyne rozwiązanie jakie mieli.
Jak myślicie, rozwinie się między nimi jakieś uczucie?
Komentujcie ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro