Irytujący Gówniarz.
Nie można zaprzeczyć, że 24-letni Kim Seokjin miał (prawie) wszystko - pochodził z szanowanej w całym mieście rodziny, nigdy nie brakowało mu pieniędzy, a także był niesamowicie przystojny i wybitnie inteligentny. Nie było więc w tym nic dziwnego, że dostał się na jedną z najlepszych koreańskich uczelni, którą zresztą zdał z wyróżnieniem. Nie zaskoczy was pewnie także to, że zaraz po jej ukończeniu mógł przebierać w ofertach pracy. Rodzice Seokjina są wykładowcami na seoulskim uniwersytecie, on także chciał iść w ich ślady, jednak swoją karierę postanowił rozpocząć od bycia nauczycielem języka koreańskiego w jednym z liceów w centrum stolicy.
Mimo tylu zalet był on raczej skromną (okej, może poza przesadną pewnością siebie w kwestii wyglądu, ale nie ma mu się co dziwić) osobą i nie chciał opierać się na "plecach" swoich rodziców, co wprawiało ich w jeszcze większą dumę. Stwierdził, że jako nauczyciel w liceum nauczy się cierpliwości, a elastyczny plan zajęć, który zaproponowała mu dyrekcja Bulletproof High School pozwoli na kontynację swojego rozwoju naukowego i zajęcia się doktoratem (a później, jak oczywiście jego rodzice - profesurą).
Jak wspomniałam - Kim Seokjin miał PRAWIE wszystko. Zapewne domyślacie się czego mu brakowało. Owszem, miłości. Jego rodzina była w tej kwestii raczej tradycyjna - jego rodzice są bratnimi duszami, mieli zresztą to szczęście, że zauroczyli się w sobie zanim jeszcze to odkryli. 5 lat temu jego starszy brat także poznał swoją "drugą połowkę", z którą za pół roku bierze ślub. Czuł on więc wielką presję i cały czas czekał na poznanie TEJ osoby. Miał co prawda za sobą kilka niewiążących związków, jednak nigdy się nie zakochał. Nie potrafiłby, wiedząc, że w każdej chwili może jego/ją spotkać. Postanowił więc czekać. Czasami bywało ciężko - najtrudniejszym momentem był dla Seokjina ten, kiedy to jego najlepszy przyjaciel (z którym zresztą kiedyś kręcił, nie wyszło im oczywiście - wiadomo dlaczego, jednak w kwestii przyjaźni niczego to między nimi nie zmieniło, oboje chcieli tylko romansu, dlatego sytuacja była jasna) Yoongi, poznał swoją bratnią duszę - Hoseoka. Z opowieści można wywnioskować, że była to scena jak z filmu - oboje stali w autobusie, kiedy to Hoseok potknął się, a Yoongi w ostatniej chwili złapał go przed upadkiem. Później wiadomo - czerwone znamiona i danie sobie szansy, z której utworzyła się miłość. Seokjin nigdy nie widział takiej strony swojego przyjaciela, na ogół gburowatego i sarkastycznego. Dla "Hobiego" (jak sam go określał) miał jednak tak zwany "soft spot" i kiedy byli razem zamieniał się w uroczą kulkę szczęścia i słodkości, co wprawiało Jina w niesamowite rozbawienie i nie raz, do dziś zresztą dokucza mu z tego powodu.
Jego rodzina i Yoongi cały czas mu powtarzali, że na pewno niedługo spotka swoją bratnią duszę. Jednak z dnia na dzień coraz bardziej tracił nadzieję. "Może wykorzystałem już całe swoje szczęście w życiu?" - zdarzało mu się myśleć. Jednak kiedy rozpoczął pracę w Bulletproof High School postanowił całkowicie skupić się na pracy i dalszej nauce. Stwierdził, że im mniej będzie o tym myślał, tym większa szansa, że los przestanie się z nim droczyć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tego dnia dzień Seokjina rozpoczął się jak zwykle. Wstał o godzinie 7:00, wypił swoją poranną kawę, zjadł śniadanie, wziął szybki prysznic i pojechał samochodem do szkoły, w której uczył. Na szczęście nie miał daleko - 15 minut jazdy. Włączył radio, gdzie akurat leciała jedna z jego ulubionych piosenek Big Bangu. Był w całkiem niezłym humorze, więc zaczął sobie do niej nucić. Kiedy dotarł na miejsce, ruszył w stronę głównego wejścia. Wielu uczniów, zwłaszcza dziewczyn (oczywiście, że miał branie) uśmiechało się do niego i witało, kłaniając się.
Do rozpoczęcia pierwszej lekcji z jedną z klas III, miał jeszcze pół godziny, więc poszedł do pokoju nauczycielskiego, gdzie zawsze mógł liczyć na miłą rozmowę z innymi nauczycielami, zwłaszcza z kolejnym z jego przyjaciół - absolwentem tej samej uczelnii - Namjoonem, którego znał zresztą już od liceum. Namjoon uczył matematyki i fizyki i podobnie jak Seokjin był wybitnie inteligentny. Oboje, jako jedyni absolwenci dostali ofertę zatrudnienia z tej szkoły. Widywanie się codziennie umocniło ich przyjaźń jeszcze bardziej i byli szczęśliwi, że mieli okazję razem pracować. Tak, Namjoon także nie znalazł jeszcze swojej bratniej duszy, ale nie - jego i Seokjina nie łączyło nic poza kumpelstwem.
Otwierając drzwi od pokoju nauczycielskiego zastał tylko swojego przyjaciela siedzącego przy biurku i sprawdzającego jakieś papiery. Kiedy ujrzał on Jina kiwnał mu na przywitanie, a tamten usiał przy nim i spojrzał na kartki. Sprawdziany.
- Powiedz mi, dlaczego te dzieciaki są takie tępe? - westchnął Namjoon. - To już piętnasta jedynka, którą dzisiaj wstawiłem.
- Nie są tępe, tylko leniwe. Coraz trudniej zmotywować je do nauki i takie są efekty - odpowiedział Jin.
- Niby dzieli nas i ich tylko 5 lat, ale czasami czuję się jakbym był już staruszkiem, bo zupełnie ich nie rozumiem.
- Znam to. Na szczęście są tu jeszcze wyjątki, które uczy się z przyjemnością.
- Albo wręcz odwrotnie - podsunął Namjoon i oboje wiedzieli kogo miał na myśli.
- Mówiąc o tym, zaczynam dzisiaj dzień właśnie z TĄ klasą - powiedział Jin z nutką irytacji w głosie. - A poranek zaczynał się tak pięknie...
- Współczuję stary - zaśmiał się Namjoon klepiąc swojego przyjaciela po plecach. - Ale wiesz jak z nim jest, może akurat dziś nie zachce mu się zawitać w naszych skromnych progach.
- Dobrze by było, ale kilka dni temu dyrektor postawił mu ultimatum i teraz musi się pojawiać, albo wyleci.
- To wyszłoby nam wszystkim na dobre - powiedział Namjoon, a Jin przytaknął ze śmiechem.
Gadali tak jeszcze chwilę, kiedy Jin zobaczył, że musi już iść do klasy, bo spóźni się na lekcję. Wziął do ręki dziennik, pożegnał się z przyjacielem i ruszył do sali. "Dasz radę Seokjin, nie pozwól mu wyprowadzić się z równowagi" - powiedział do siebie w myślach i otworzył drzwi. Rozejrzał się po uczniach i na jego szczęście osoby o której myślał tam nie było. Ucieszył się, sprawdził listę obecności (co upewniło go w przekonaniu) i rozpoczął lekcję. Nie minęło może 15 minut, kiedy otworzyły się drzwi i wszedł ON. Nie odezwał się nawet słowem i leniwym krokiem ruszył na swoje miejsce.
- Jeon, nie masz mi nic do powiedzenia? - zapytał Jin, którego nadzieję na dobry humor przez resztę dnia właśnie legły w gruzach właśnie przez TĄ osobę.
Jeon Jungkook - jedyny uczeń do którego Kim Seokjin, który był jak anioł, nie miał cierpliwości. Nie zresztą on jeden. Każdy nauczyciel na samo nazwisko owego ucznia wzdrygał się z irytacją. Był to najbardziej złośliwy, upierdliwy, buntowniczy i lekceważący wszystko uczeń w szkole. Pyskówki na lekcjach, wagarowanie, bójki z innymi uczniami - to było coś, co Jeon uwielbiał. Uważał się za nad wymiar inteligentnego chłopaka, na którego "uparł" się system edukacji, a on postanowił mu się zbuntować. Jin nie mógł zaprzeczyć - był on inteligentny, sprawdziany na których się zjawiał zawsze pisał bezbłędnie, ale co z tego, kiedy zachowywał się tak, a nie inaczej? Mógłby osiągnąć wiele, ale wolał się popisywać, czego Seokjin zupełnie nie mógł zrozumieć i irytowało go to w nim jeszcze bardziej. Za każdym razem jak Jungkook pojawiał się na lekcjach nauczyciel koreańskiego nie mógł ich przeprowadzić w spokoju. Uczeń uwielbiał go irytować i mu pyskować. Zwłaszcza jego, spośród wszystkich nauczycieli. Dlaczego? Tego nie wiedział.
- Niby co mam Panu powiedzieć? - zapytał leniwym głosem Jungkook.
- Może "Przepraszam, że się spóźniłem"?
- Oj no sorry, zaspałem, tak? Zresztą nic nowego się tu nie nauczę, więc to żadna strata.
- Przepraszam, zapomniałem, że jesteś NAJBARDZIEJ inteligentnym uczniem w tej szkole - zaczął wyraźnie zirytowany Jin. "Cholera, znowu dałem mu się podejść" - pomyślał i wkurzył się na siebie.
- No nie przeczę. Mogę już usiąść, czy chce Pan coś jeszcze dodać?
- Siadaj i już się nie odzywaj.
Jungkook usiadł z najbardziej lekceważącą postawą jaką mógł przybrać - położył nogi na ławce, założył słuchawki na uszy i zamknął oczy.
Seokjin wiedział, że to prowokacja, która miałaby go skłonić do rozpoczęcia kolejnej kłótni. "O nie, nie tym razem" - pomyślał. "Nie dam Ci tej satysfakcji". Mimo wielkiego trudu postanowił zlekceważyć widok jaki miał przed sobą i wrócił do prowadzenia lekcji.
"Irytujący gówniarz" - mruknął pod nosem Seokjin, kiedy akurat odwrócił się do tablicy żeby zapisać jedną z definicji.
"Irytujący koleś" - powiedział cicho w tym samym momencie Jungkook.
________________________________________________________________
Chapter przez przypadek został usunięty :< Więc proszę lajkujcie jeszcze raz...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro