Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Irytujący Gówniarz.

Nie można zaprzeczyć, że 24-letni Kim Seokjin miał (prawie) wszystko - pochodził z szanowanej w całym mieście rodziny, nigdy nie brakowało mu pieniędzy, a także był niesamowicie przystojny i wybitnie inteligentny. Nie było więc w tym nic dziwnego, że dostał się na jedną z najlepszych koreańskich uczelni, którą zresztą zdał z wyróżnieniem. Nie zaskoczy was pewnie także to, że zaraz po jej ukończeniu mógł przebierać w ofertach pracy. Rodzice Seokjina są wykładowcami na seoulskim uniwersytecie, on także chciał iść w ich ślady, jednak swoją karierę postanowił rozpocząć od bycia nauczycielem języka koreańskiego w jednym z liceów w centrum stolicy.

Mimo tylu zalet był on raczej skromną (okej, może poza przesadną pewnością siebie w kwestii wyglądu, ale nie ma mu się co dziwić) osobą i nie chciał opierać się na "plecach" swoich rodziców, co wprawiało ich w jeszcze większą dumę. Stwierdził, że jako nauczyciel w liceum nauczy się cierpliwości, a elastyczny plan zajęć, który zaproponowała mu dyrekcja Bulletproof High School pozwoli na kontynację swojego rozwoju naukowego i zajęcia się doktoratem (a później, jak oczywiście jego rodzice - profesurą).

Jak wspomniałam - Kim Seokjin miał PRAWIE wszystko. Zapewne domyślacie się czego mu brakowało. Owszem, miłości. Jego rodzina była w tej kwestii raczej tradycyjna - jego rodzice są bratnimi duszami, mieli zresztą to szczęście, że zauroczyli się w sobie zanim jeszcze to odkryli. 5 lat temu jego starszy brat także poznał swoją "drugą połowkę", z którą za pół roku bierze ślub. Czuł on więc wielką presję i cały czas czekał na poznanie TEJ osoby. Miał co prawda za sobą kilka niewiążących związków, jednak nigdy się nie zakochał. Nie potrafiłby, wiedząc, że w każdej chwili może jego/ją spotkać. Postanowił więc czekać. Czasami bywało ciężko - najtrudniejszym momentem był dla Seokjina ten, kiedy to jego najlepszy przyjaciel (z którym zresztą kiedyś kręcił, nie wyszło im oczywiście - wiadomo dlaczego, jednak w kwestii przyjaźni niczego to między nimi nie zmieniło, oboje chcieli tylko romansu, dlatego sytuacja była jasna) Yoongi, poznał swoją bratnią duszę - Hoseoka. Z opowieści można wywnioskować, że była to scena jak z filmu - oboje stali w autobusie, kiedy to Hoseok potknął się, a Yoongi w ostatniej chwili złapał go przed upadkiem. Później wiadomo - czerwone znamiona i danie sobie szansy, z której utworzyła się miłość. Seokjin nigdy nie widział takiej strony swojego przyjaciela, na ogół gburowatego i sarkastycznego. Dla "Hobiego" (jak sam go określał) miał jednak tak zwany "soft spot" i kiedy byli razem zamieniał się w uroczą kulkę szczęścia i słodkości, co wprawiało Jina w niesamowite rozbawienie i nie raz, do dziś zresztą dokucza mu z tego powodu.

Jego rodzina i Yoongi cały czas mu powtarzali, że na pewno niedługo spotka swoją bratnią duszę. Jednak z dnia na dzień coraz bardziej tracił nadzieję. "Może wykorzystałem już całe swoje szczęście w życiu?" - zdarzało mu się myśleć. Jednak kiedy rozpoczął pracę w Bulletproof High School postanowił całkowicie skupić się na pracy i dalszej nauce. Stwierdził, że im mniej będzie o tym myślał, tym większa szansa, że los przestanie się z nim droczyć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tego dnia dzień Seokjina rozpoczął się jak zwykle. Wstał o godzinie 7:00, wypił swoją poranną kawę, zjadł śniadanie, wziął szybki prysznic i pojechał samochodem do szkoły, w której uczył. Na szczęście nie miał daleko - 15 minut jazdy. Włączył radio, gdzie akurat leciała jedna z jego ulubionych piosenek Big Bangu. Był w całkiem niezłym humorze, więc zaczął sobie do niej nucić. Kiedy dotarł na miejsce, ruszył w stronę głównego wejścia. Wielu uczniów, zwłaszcza dziewczyn (oczywiście, że miał branie) uśmiechało się do niego i witało, kłaniając się.

Do rozpoczęcia pierwszej lekcji z jedną z klas III, miał jeszcze pół godziny, więc poszedł do pokoju nauczycielskiego, gdzie zawsze mógł liczyć na miłą rozmowę z innymi nauczycielami, zwłaszcza z kolejnym z jego przyjaciół - absolwentem tej samej uczelnii - Namjoonem, którego znał zresztą już od liceum. Namjoon uczył matematyki i fizyki i podobnie jak Seokjin był wybitnie inteligentny. Oboje, jako jedyni absolwenci dostali ofertę zatrudnienia z tej szkoły. Widywanie się codziennie umocniło ich przyjaźń jeszcze bardziej i byli szczęśliwi, że mieli okazję razem pracować. Tak, Namjoon także nie znalazł jeszcze swojej bratniej duszy, ale nie - jego i Seokjina nie łączyło nic poza kumpelstwem.

Otwierając drzwi od pokoju nauczycielskiego zastał tylko swojego przyjaciela siedzącego przy biurku i sprawdzającego jakieś papiery. Kiedy ujrzał on Jina kiwnał mu na przywitanie, a tamten usiał przy nim i spojrzał na kartki. Sprawdziany.

- Powiedz mi, dlaczego te dzieciaki są takie tępe? - westchnął Namjoon. - To już piętnasta jedynka, którą dzisiaj wstawiłem.

- Nie są tępe, tylko leniwe. Coraz trudniej zmotywować je do nauki i takie są efekty - odpowiedział Jin.

- Niby dzieli nas i ich tylko 5 lat, ale czasami czuję się jakbym był już staruszkiem, bo zupełnie ich nie rozumiem.

- Znam to. Na szczęście są tu jeszcze wyjątki, które uczy się z przyjemnością.

- Albo wręcz odwrotnie - podsunął Namjoon i oboje wiedzieli kogo miał na myśli.

- Mówiąc o tym, zaczynam dzisiaj dzień właśnie z TĄ klasą - powiedział Jin z nutką irytacji w głosie. - A poranek zaczynał się tak pięknie...

- Współczuję stary - zaśmiał się Namjoon klepiąc swojego przyjaciela po plecach. - Ale wiesz jak z nim jest, może akurat dziś nie zachce mu się zawitać w naszych skromnych progach.

- Dobrze by było, ale kilka dni temu dyrektor postawił mu ultimatum i teraz musi się pojawiać, albo wyleci.

- To wyszłoby nam wszystkim na dobre - powiedział Namjoon, a Jin przytaknął ze śmiechem.

Gadali tak jeszcze chwilę, kiedy Jin zobaczył, że musi już iść do klasy, bo spóźni się na lekcję. Wziął do ręki dziennik, pożegnał się z przyjacielem i ruszył do sali. "Dasz radę Seokjin, nie pozwól mu wyprowadzić się z równowagi" - powiedział do siebie w myślach i otworzył drzwi. Rozejrzał się po uczniach i na jego szczęście osoby o której myślał tam nie było. Ucieszył się, sprawdził listę obecności (co upewniło go w przekonaniu) i rozpoczął lekcję. Nie minęło może 15 minut, kiedy otworzyły się drzwi i wszedł ON. Nie odezwał się nawet słowem i leniwym krokiem ruszył na swoje miejsce.

- Jeon, nie masz mi nic do powiedzenia? - zapytał Jin, którego nadzieję na dobry humor przez resztę dnia właśnie legły w gruzach właśnie przez TĄ osobę.

Jeon Jungkook - jedyny uczeń do którego Kim Seokjin, który był jak anioł, nie miał cierpliwości. Nie zresztą on jeden. Każdy nauczyciel na samo nazwisko owego ucznia wzdrygał się z irytacją. Był to najbardziej złośliwy, upierdliwy, buntowniczy i lekceważący wszystko uczeń w szkole. Pyskówki na lekcjach, wagarowanie, bójki z innymi uczniami - to było coś, co Jeon uwielbiał. Uważał się za nad wymiar inteligentnego chłopaka, na którego "uparł" się system edukacji, a on postanowił mu się zbuntować. Jin nie mógł zaprzeczyć - był on inteligentny, sprawdziany na których się zjawiał zawsze pisał bezbłędnie, ale co z tego, kiedy zachowywał się tak, a nie inaczej? Mógłby osiągnąć wiele, ale wolał się popisywać, czego Seokjin zupełnie nie mógł zrozumieć i irytowało go to w nim jeszcze bardziej. Za każdym razem jak Jungkook pojawiał się na lekcjach nauczyciel koreańskiego nie mógł ich przeprowadzić w spokoju. Uczeń uwielbiał go irytować i mu pyskować. Zwłaszcza jego, spośród wszystkich nauczycieli. Dlaczego? Tego nie wiedział.

- Niby co mam Panu powiedzieć? - zapytał leniwym głosem Jungkook.

- Może "Przepraszam, że się spóźniłem"?

- Oj no sorry, zaspałem, tak? Zresztą nic nowego się tu nie nauczę, więc to żadna strata.

- Przepraszam, zapomniałem, że jesteś NAJBARDZIEJ inteligentnym uczniem w tej szkole - zaczął wyraźnie zirytowany Jin. "Cholera, znowu dałem mu się podejść" - pomyślał i wkurzył się na siebie.

- No nie przeczę. Mogę już usiąść, czy chce Pan coś jeszcze dodać?

- Siadaj i już się nie odzywaj.

Jungkook usiadł z najbardziej lekceważącą postawą jaką mógł przybrać - położył nogi na ławce, założył słuchawki na uszy i zamknął oczy.

Seokjin wiedział, że to prowokacja, która miałaby go skłonić do rozpoczęcia kolejnej kłótni. "O nie, nie tym razem" - pomyślał. "Nie dam Ci tej satysfakcji". Mimo wielkiego trudu postanowił zlekceważyć widok jaki miał przed sobą i wrócił do prowadzenia lekcji.

"Irytujący gówniarz" - mruknął pod nosem Seokjin, kiedy akurat odwrócił się do tablicy żeby zapisać jedną z definicji.

"Irytujący koleś" - powiedział cicho w tym samym momencie Jungkook.

________________________________________________________________

Chapter przez przypadek został usunięty :< Więc proszę lajkujcie jeszcze raz...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro