Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bliższe Kontakty.


Od momentu kiedy przestali rozmawiać, a Seokjin poszedł do kuchni zrobić coś do jedzenia, coś się zmieniło.

"Dziecko podrzucone pod drzwi", co za komiczne porównanie. Ale mimo wszystko było w nim coś prawidziwego, a Seokjin zastanawiał się co tak naprawdę najbardziej z tego wszystkiego przeraziło - a może nie przeraziło, a... włączyło niepewność. Może fakt, że rzeczywiście musiał się teraz tym dzieckiem "zająć", albo to, że zupełnie nie miał pojęcia jak to zrobić.

Wszystkie te wydarzenia spadły na niego jak grom z jasnego nieba. To nie tak, że nie chciał znaleźć swojej bratniej duszy, bo przecież czekał na to od dawna. Jednak nie spodziewał się, że będzie nią właśnie Jungkook. Zresztą, był sam przez tyle czasu, że to całkiem zrozumiałe, że automatyczną reakcją na nagle posiadanie kogoś u swego boku jest czymś niekomfortowym i dziwnym. Przynajmniej na początku. Ale (podobno) los nie popełnia błędów, jego wybory są prawidziwe i zaplanowane i nawet jeżeli Seokjin nie jest tego wszystkiego pewnien to musi być to jednak warte spróbowania. Tak przynajmniej w końcu stwierdził.

Nie wspominając już o tym, że Jungkook okazał się zaskakująco dojrzały jak na swój wiek, co udowodnił już kilka razy.

Kiedy właśnie zdążył o tym pomyśleć i wrócił do salonu stawiając talerze ze spahghetti na stole zobaczył, że jego bratnia dusza gdzieś zniknęła. Nauczyciel nie musiał jednak zbyt długo szukać, bo zobaczył go na balkonie...palącego papierosa.

Seokjin westchnął i spojrzał na ucznia z podniesioną brwią. Nie chciał znowu się kłócić...

Jungkook, czując na sobie wzrok nauczyciela szybko zgasił kończącego się zresztą już papierosa i wrócił do salonu zamykając za sobą balkon. Nie mówiąc nic usiadł na kanapie, włączył telewizor i zaczął jeść posiłek przygotowany przez Jina. Tamten zresztą szybko do niego dołączył, jednak po chwili odłożył talerz z powrotem na stół i powiedział:

- Śmierdzisz fajkami.

- No niestety takie są ich wady - odpowiedział młodszy z makaronem w buzi.

- To akurat te najmniejsze wady. Zresztą miałeś przestać palić.

- Miałem nie palić w Twoim towarzystwie i tego nie zrobiłem. Trudno to rzucić z dnia na dzień, robię to stopniowo.

- Dlaczego w ogóle zacząłeś palić? Przecież to już nawet nie jest "modne".

- Mój starszy brat mnie nauczył. Zawsze chciałem mu zaimponować, więc robiłem to co on no i tak to wyszło. To głupie, wiem - powiedział Jungkook, a Seokjin zdziwił się, że młodszy powiedział to z taką szczerością.

- Starszy brat nie powinien uczyć takich rzeczy... Zresztą, nie wiedziałem, że masz starszego brata - powiedział Jin z zaciekawieniem w głosie. Wiedział, że Jungkook ma brata w podstawówce, ale nigdy nie słyszał o tym starszym.

- Miałem. Nie żyje od 2 lat - powiedział Jungkook cicho.

- Nie wiedziałem.

- Bo nie chcę zbytnio o tym mówić. Był buntownikiem i sprawiał dużo kłopotów rodzicom, ale zawsze mi imponował. Zginął w wypadku na motorze. Był wtedy pod wpływem alkoholu. Zresztą nie pierwszy raz...

- Rozumiem. Przykro mi.

- To nic, już jest okej.

"Może dlatego jest taki nieznośny i buntowniczy." - zaczął zastanawiać się Seokjin. Nie chciał drążyć tematu, bo widział, że młodszy nadal ma z tym problem mimo iż twierdzi, że jest inaczej, ale liczył, że uczeń kiedyś się przed nim otworzy i nauczyciel dowie się więcej. Może dzięki temu lepiej zrozumiałby jego działania i charakter. Zresztą... miał ochotę poznać go lepiej.

Seokjin chciał jeszcze coś powiedzieć, ale kiedy Jungkook nagle krzyknął "O, Iron Man" patrząc w telewizor i ciesząc się jak dziecko, pozostał cicho i próbował z całych sił nie wybuchnąć śmiechem.

_______________________________________________________

W telewizji leciała akurat jakaś debata polityczna, kiedy Seokjin powrócił z krainy snu do rzeczywistości i uświadomił sobie, że telewizor jest jedynym źródłem światła w salonie, a on po prostu przysnął podczas jego oglądania. Nie potrafił sobie przypomnieć co takiego oglądał zanim zasnął i osunął się na kanapie jak worek ziemniaków.

Przetarł oczy i usiadł prosto żeby trochę się rozciągnąć i rozbudzić, kiedy usłyszał miękkie uderzenie dobrzmiewające zza jego pleców. Dopiero w tym momencie zauważył, że nie jest w pokoju sam, a Jungkook, podobnie jak on 2 minuty temu wracał powoli do świata żywych, z zaspaną buzią i zerowym pojęciem jak to się stało, że właśnie wylądował za plecami Seokjina.

„Musiał mi zasnąć na ramieniu albo coś w tym stylu..." – pomyślał nauczyciel.

Nadal nie był do końca pewien jak udało mu się "odlecieć" po tym jak Jungkook urządził mu rollercoaster w postaci przesadzonej ekscytacji jakimś kolesiem z żelaza (tak, przypomniał sobie wreszcie, że oglądali Iron Mana), kiedy w końcu obaj poddali się i po prostu zasnęli.

- Która godzina? – usłyszał cichy głos Jungkooka, który właśnie próbował podnieść się z kanapy do pozycji siedzącej.

Seokjin spojrzał na zegarek, nadal trochę oszołomiony przez wcześniejszą drzemkę i zanim zdołał się odwrócić i odpowiedzieć poczuł ciężar na swoich udach i zauważył mały, cwany uśmieszek na ustach swojej bratniej duszy. Jungkook po prostu usiadł na nim okrakiem i widać było, że miał z tego powodu wielką satysfakcję.

- Co znowu? – Seokjin westchnął. Ciężar siedzącego na nim chłopaka wgniatał go w kanapę.

- Nie pocałowaliśmy się dziś jeszcze – odpowiedział mu młodszy. Wyglądał na tak zadowolonego z siebie, że Seokjina nawet trochę to rozbawiło. – A jestem bardzo, bardzo zmęczony.

- Zasnąłeś przecież.

- Przestań się kłócić – odpowiedział mu mały buntownik z poważną ekspresją na twarzy. – No chodź.

- Musimy porozmawiać o tym Twoim buntowniczym charakterku. – Seokjin odpowiedział mu z lekkim grymasem na twarzy. Kiedy uświadomił sobie, że jego ręce spoczywały na biodrach młodszego szybko je stamtąd zabrał.

- Hej, myślę, że całkiem ci się to we mnie podoba – uśmiechnął się Jungkook. – Dlaczego jesteś taki przestraszony?

- Przestraszony? – powtórzył Seokjin z niedowierzaniem i starał się zignorować fakt, że palce Jungkooka znalazły się w jego włosach. – Po prostu nie sądzę, żeby to był właściwy czas na...

- Pójście w ślinę?

- Twoje teksty czasami mnie zadziwiają.

- Zawsze jest czas na całowanie – Jungkook zignorował słowa Seokjina z chytrym uśmieszkiem na twarzy i położył ręce na ramionach starszego. – I w sumie to nigdy się jeszcze nie całowaliśmy tak naprawdę. Wiesz o co mi chodzi. Bałem się, że to może spowodować jakiś atak serca albo coś, więc czekałem z tym.

- O, jak miło z Twojej strony – Seokjin nie mógł powstrzymać się przed wywróceniem oczami. No bo serio – czy on musiał rzucić takim tekstem? I naprawdę wcześniej o tym myślał?

„Typowy Jungkook" – przeszło mu przez myśl.

- Ale skoro dzisiaj doszliśmy w końcu do jakiegoś porozumienia, to myślę, że jesteś na to gotowy – kolejny uśmieszek Jungkooka spowodował, że Seokjin wybuchnął śmiechem. Jeszcze kilka godzin temu kłócili się o pierdoły, a teraz chłopak chce się z nim całować? A zawsze myślał, że pewne wydarzenia i zmiany potrzebują czasu. Nie z Jungkookiem.

- Cholera, potrafisz się śmiać – skomentował młodszy z wytrzeszczonymi oczami. – Myślałem, że nigdy tego nie ujrzę.

- Zabawne.

- Ale serio, nigdy się przy mnie tak szczerze nie śmiałeś – uchwyt na ramionach nauczyciela zniknął, kiedy Jungkook zaczął gestykulować rękami. – Krzywiłeś się, przewracałeś oczami, warczałeś i fakt, widziałem ze dwa razy Twój uśmiech, ale myślałem, że to może wytwór mojej wyobraźni, która jak widzisz działa w najlepsze.

- Skończyłeś już? – Seokjin przechylił głowę na bok, patrząc na niego nieufnie, a ciemnobrązowo włosy chłopak wziął głęboki oddech i skinął głową.

- Tak, ale nie mogę powstrzymać ekscytacji tym, że jesteś jednak istotą ludzką, a nie robotem.

- Robotem? – Seokjin uniósł brew. – Ale bzdury wygadujesz. Może jeszcze nie do końca się wybudziłeś?

- Możliwe. – Na twarzy Jungkooka pojawiło się nagle olśnienie. – Może nadal śnię, a Ty tak naprawdę wcale się nie zaśmiałeś!

- Cóż, to byłoby smutne, prawa? – odpowiedział na to Seokjin z uśmieszkiem, co przyszło mu dość łatwo i sprawiło, że młodszy wyszczerzył się jeszcze bardziej niż wcześniej. I bardziej przebiegle niż wcześniej.

- Bardzo, bardzo smutne – zamruczał jak kot, a jego ręce powróciły na ramiona starszego. – Masz zamiar się wkurzyć kiedy Cię pocałuję?

- Nie wiem... – Seokjin starał się działać ostrożnie, bo nie był pewny w co gra teraz Jungkook. A jeżeli on włączy się do tej gry to może się źle skończyć.

- Mam na myśli prawdziwy pocałunek – dokończył Jungkook. – Nie cmoknięcie w usta. Namiętny pocałunek.

- Może jeszcze rozrysuj mi schemat i diagram... – odpowiedział nauczyciel złośliwie.

- Wredny – prychnął Jungkook, a jego kciuk dotknął szyi Seokjina. Jego ręka piekła w tym momencie niemiłosiernie.

Nie miał zamiaru przyznać się Seokjinowi, że będzie to jego pierwszy prawdziwy pocałunek. Chciał zgrywać doświadczonego. Miał tylko nadzieję, że mu to wyjdzie. Na razie szło mu genialnie.

- Po prostu wolę się Ciebie dopytać, bo znowu będzie, że jestem zbyt bezczelny, wkurzę Cię i mnie wyrzucisz – dokończył.

- To ja Cię tu przyprowadziłem – zaprzeczył ze spokojem Seokjin. Zastanawiał się dlaczego jest w tym momencie taki spokojny. Jungkook właśnie mówił mu, że chce się z nim namiętnie całować, a on nawet nie jest zły. Jeszcze kilka godzin temu by go wyśmiał i wkurzył się niemiłosiernie.

- Słodko – uśmiechnął się Jungkook podejrzanie. – Bo byłeś zazdrosny.

- Słucham?

- Zazdrosny – powtórzył Jungkook. – O Jimina.

Jego imię sprawiło, że nauczyciel zmrużył oczy, co sprawiło, że młodszy tylko wybuchnął śmiechem. Było to jak potwierdzenie jego zarzutu.

Zazdrosny? Był po prostu zirytowany jego obecnością w tamtym momencie.

- O matko, właśnie w tym momencie słyszę jak głośno pracuje Twój mózg żeby znaleźć wytłumaczenie na Twoje dziwne zachowanie na stołówce – powiedział rozbawiony Jungkook osadzając się trochę bliżej klatki piersiowej Seokjina. – Niech zgadnę: byłeś zirytowany, zmęczony, czy co jeszcze?

- Skąd...

- Wiedziałem o czym właśnie myślisz? – dokończył za niego młodszy. – Mój drogi, jesteś bardzo łatwy do rozpracowania. Serio. ZA BARDZO.

- To niepr...

Słowa i myśli właśnie zastopowały w jego głowie, kiedy dosłownie został odcięty od powietrza w momencie jak Jungkook zdecydował, że nie chce już słuchać głupich tłumaczeń i dotknął ustami jego ust. To było krótkie, bo chłopak szybko je oderwał i znowu uśmiechnął się jak wcześniej, nieco pozbawiony tchu.

- Skończmy już to gadanie – powiedział cicho młodszy zaledwie kilka milimetrów od twarzy nauczyciela. – I kontynuujmy...

__________________________________________________________

Jungkook nie miał pojęcia, że całowanie przyjdzie mu z taką łatwością. Postanowił iść z prądem i po prostu działać naturalnie, nie zastanawiając się nawet nad tym, czy dobrze mu idzie. Czekał tylko na pierwsze oznaki problemów.

Ale takich nie było. Seokjin odwzajemniał pocałunek.

„Diagramy i schematy. Jak bardzo złośliwy ten koleś może jeszcze być?" – pomyślał Jungkook.

A więc całowali się. Głośno, ponieważ nic nie stało im na drodze, a Seokjin najwidoczniej stwierdził, że to nie było takie złe, a może to Jungkook zbyt mocno naciskał.

To było tego warte. Seokjin umiał całować, a i Jungkook – mimo pierwszego razu – radził sobie genialnie. Było gorąco. A zrobiło się jeszcze bardziej, kiedy ich języki się dotknęły.

To był bardzo dorosły pocałunek. Jin zastanawiał się skąd młodszy miał takie doświadcznie, bo cholera – trzeba było przyznać, że to on w tym momencie przewodził (pewnie gdyby dowiedział się, że to jego pierwszy raz – nie uwierzyłby), a starszy nie miał nawet zamiaru go pokonać i przejąć inicjatywę. Był po prostu sobą i cicho i spokojnie odwzajemniał to, co właśnie się działo.

Jungkook poczuł ciepło wypełniające jego ciało, które było bardzo przyjemne. Myśli, które ogarniały jego głowę, więź, którą jego wyobraźnia właśnie tworzyła z tym człowiekiem sprawiało, że wcale nie chciał zakończył tego, co się działo. Wręcz przeciwnie. Pragnął poczuć jeszcze większą bliskość ze swoją bratnią duszą i zanim się zorientował, jego ręce znalazły się na t-shircie Seokjina próbując pozbyć się tego zbędnego, przeszkadzającego skrawka materiału. Szybko jednak został powstrzymany przez jego właściciela, który w tym momencie przerwał pocałunek.

- Hej, hej. Zastopujmy – powiedział Jin, a Jungkook śledził jego usta wzrokiem próbując znowu połączyć je ze swoimi, co sprawiło, że starszy lekko go odepchnął, budując barierę między nimi.

- Jungkook – Seokjin wypowiedział jego imię głośno i to sprawiło, że młodszy powrócił do rzeczywistości mimo że jego ciało nadal walczyło z tym, że to koniec. – Uspokój się.

„To nie może być koniec" – pomyślał.

Próbował wziąć głęboki oddech. Jego serce nie chciało przestać walić. Nie było szans, żeby teraz odpuścił i stracił to ciepło i tę bliskość. Nie mógł na to pozwolić.

- Pozwól mi – powiedział cicho, nadal szybko oddychając. – Nie mów, że też tego nie poczułeś...

- Czuję, że tracisz kontrolę – powiedział Jin, trochę zbyt surowo i stanowczo, co było dla Jungkooka jak zimny prysznic. – Weź się w garść. Oddychaj.

Młodszy zauważył, że jego ręce ściskają ramiona Jina w morderczym uścisku jakby nie mogąc puścić. Nie zrobi tego. Nie ma mowy.

- Teraz puść moje ramiona, powoli – poinstruował go Seokjin, a Jungkook aż zagotował się ze złości.

„Odmawia? Znowu odmawia?"

Wziął kolejny oddech. To niemal sprawiało mu ból fizyczny, kiedy jego palce wręcz odmawiały mu posłuszeństwa. Nie mógł powiedzieć „nie" na prośbę Seokjina, mimo że bardzo tego chciał.

- Dobry chłopak – powiedział spokojnie starszy, kiedy jego bratnia dusza w końcu wykonała to o co prosił.

- Zamknij się – warknął Jungkook. Na twarzy Seokjin pojawił się mały uśmiech, tak jakby był dumny z tego, że osiągnął to co chciał, co zdenerwowało młodszego jeszcze bardziej.

- Nie ruszaj się – powiedział starszy i skierował swoja rękę do twarzy chłopaka, po czym delikatnie przejechał palcami nad jego górą wargą. Kiedy odsunął rękę Jungkook ujrzał krew. Nie zdążył nawet zareagować, kiedy Seokjin sięgnął szybko po chusteczkę, którą podał młodszemu.

- Wytrzyj – powiedział i dopiero wtedy dotarło do młodszego, że leci mu krew z nosa.

„Kiedy to się do cholery zaczęło?" – zastanawiał się.

Teraz zrozumiał dlaczego Jin przerwał pocałunek.

- Co....

- Chyba podniecenie było zbyt duże – zachichotał Jin. – Myślę, że powinieneś się przespać i ochłonąć.

- Cholera... – zaczął zawstydzony, co sprawiło jeszcze głośniejszy śmiech nauczyciela.

- Takie to zabawne?

- Przepraszam – uspokoił się Jin, choć uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy. – Chodź, pościelimy Ci łóżko.

Młodszy jednak nie ruszył się o krok. Położył tylko głowę na ramieniu swojej bratniej duszy.

- Jungkook...

- Przysięgam, że nie mogę poruszyć swoim ciałem – wymamrotał, po czym cicho westchnął. To nawet nie było kłamstwo. Był cholernie wyczerpany. Tak jakby wyssano z niego całą energię. A znak nie dawał mu spokoju.

- Serio?

- Pocałunek mógłby pomóc – Jungkook zaproponował miłe rozwiązanie, ale jego propozycja szybko została odrzucona.

- Pocałunek spowodował krwawienie z nosa.

- To tylko efekt uboczny – próbował przekonać Jungkook, ale Seokjin nawet nie zareagował. Nagle wstał z kanapy i po prostu podniósł młodszego unosząc go w powietrzu. Zszokowany Jungkook zdołał tylko opleść go nogami żeby nie spaść, po czym – trochę nieporadnie – zaczęli powoli przemieszczać się w stronę sypialni.

- Jesteś zaskakująco lekki – powiedział Jin, próbując rozładować napięcie, które było czuć w powietrzu.

- Nie jadłem kolacji – skwitował Jungkook. Po czym dodał szybko – Podobało Ci się chociaż?

- To, że nie jadłeś kolacji? – spytał Seokjin, mimo iż dobrze wiedział o co pyta młodszy. – Nie. Wiem, że jesteś drobny, ale jakoś wydawałeś mi się cięższy. To dziwne.

- Chamsko.

- No bo jesteś drobny – dokuczał nadal starszy.

- A może to Ty jesteś przerośnięty?

Śmiech Seokjina był w tym momencie niezwykle przyjemny. Jungkook nie mógł go nie polubić. Zresztą nie wyobrażał sobie nie lubić radości swojej bratniej duszy.

Naprawdę dużo się zmieniło tego popołudnia. Seokjin nigdy wcześniej nie pozwolił mu być tak blisko, nigdy też nie był taki opiekuńczy. Nie mówiąc już o tym pocałunku.

Jungkook oparł swój podbródek na ramieniu swojej bratniej duszy i obserwował jak apartament porusza się wokół nich. Kiedy przechodzili przez korytarz Jungkook ujrzał zdjęcia rodzinne Seokjina – było ich dość sporo – jedna połowa z rodzicami, kolejna najprawdopodobniej z jego bratem. Byli bardzo podobni. Zaczął się zastanawiać się, czy kiedyś będzie mógł poznać jego rodzinę. Czy by go polubili?

„O czym Ty myślisz, człowieku?" – zbeształ się w myślach.

Wychodzi na to, że pewne rzeczy bardzo się pozmieniały. I więź, która wytworzyła się w jego głowie nie jest tylko wymysłem. Pokazała wiele możliwości. Ciekawiło go, czy Seokjin też tak myślał. I co sądził o pocałunku.

Bo to był cholernie dobry pocałunek. Namiętny, a jednocześnie delikatny i czuły. Pozwolił się poznać, sprawdzić granice i reakcje. W sumie teraz Jungkook się cieszył, że został przerwany, bo nie był pewien, czy wytrzymałby go do końca.

- Podobało mi się – powiedział cicho, tak jakby jego mózg nie pozwolił mu przyznać się do tego głośno. Mimo że powiedział to cicho Seokjin z pewnością to usłyszał, bo przecież twarz młodszego znajdywała się zaraz obok jego ucha. Nie zdziwiło go, że nie uzyskał żadnej odpowiedzi.

Zanim się nie zorientował byli już w sypialni. Wielkiej sypialni. Urządzonej bardzo nowocześnie.

- Wow.

- Co?

- Tego się nie spodziewałem – odpowiedział młodszy. – Gdzie ukryłeś wszystkie książki i portrety największych poetów?

- Schowałem je, żebyś nie czuł się niezręcznie – odpowiedział szybko Seokjin, na co Jungkook zareagował śmiechem. Coraz częściej żartowali. Nie wierzył, że to się dzieje naprawdę.

„Może jednak nadal nie wybudziłem się ze snu?" – zastanawiał się.

Niemożliwe, żeby Kim Seokjin tak się zachowywał.

- Kim jesteś i co zrobiłeś z moją bratnią duszą? – zaczął Jungkook i zobaczył, że jego druga połówka unosi brew. Zanim się nie zorientował leżał już na łóżku.

- Dam Ci coś do przebrania – powiedział starszy, nie komentując wcześniejszego pytania, po czym odwrócił się i skierował w stronę szafy. Sięgnął po jakiś t-shirt i spodnie od piżamy i rzucił je na łóżko.

- Będę tutaj spał? – spytał nagle Jungkook, po czym sięgnął po rzuconą wcześniej koszulkę, wcześniej zdejmując swoją.

Nie miał pojęcia co starszy planuje.

- Na podłodze? Jeśli nalegasz.

- Na łóżku, mądralo.

- No tak – odpowiedział Seokjin. – Chyba nie będzie efektów ubocznych, prawda?

- Mój człowiek – uśmiechnął się Jungkook.

- Będziesz grzeczny. – zaczął Seokjin ostrzegawczym głosem, co sprawiło, że młodszy uśmiechnął się jeszcze szerzej i podniósł brew.

- Zawsze jestem grzeczny.

- I będziesz ładnie spał – dodał starszy.

- Nie mogę obiecać czegoś takiego – odparł młodszy dramatycznie, ale kiedy zobaczył, że Seokjin pozostał niewzruszony postanowił dać spokój. I tak był w szoku na takie warunki jakie właśnie zostały postawione. Czy Seokjin właśnie zaproponował im spanie razem?

- Przecież widzisz, że ledwo mogę ruszyć palcem – dodał. – Nie zaatakuję Cię ani nic takiego.

- Hm, brzmi przekonująco.

- Ale muszę Cię ostrzec, że w nocy mogę kopać... albo przytulać – przypomniał sobie o swoich dziwnych przyzwyczajeniach.

- To trochę wyklucza siebie nawzajem... – Seokjin spojrzał na niego zdziwiony zdejmując w tym czasie zegarek i kładąc go na szafce nocnej.

- To zależy od nastroju jaki miałem w ciągu dnia. Dobry nastrój: przytulam. Zły: kopię – wytłumaczył mu młodszy.

- Urocze.

- Myślę, że dzisiaj to będzie wielka zagadka – stwierdził Jungkook. – Bo na początku dnia chciałem kopnąć Cię w jaja. Ale znowu druga jego połowa była o wieeeeeele lepsza.

- Mówisz? – zaczął Seokjin, a Jungkook chciał mu udowodnić jak BARDZO dobra ta druga połowa dnia była. Myślał, że starczy mu na to siły, jednak kiedy zaczął zbliżać swoją twarz do twarzy Jina ten szybko owinął go kocem. Nie zdążył nawet zaprotestować, bo po kilku sekundach spał już jak zabity.

To był bardzo długi dzień.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A więc wracam po trochę dłuższej przerwie. Ale rozdział długi, więc mam nadzieję, że mi to wybaczycie :D

Trochę zaczęło się dziać. Jak Wam się podoba?

Komentujcie i głosujcie ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro