Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Krople deszczu były jak łzy, a szum drzew jak cichy szloch, wszystko płakało za nim, łącznie ze mną. Moja córka szarpała za mój czarny płaszcz, spojrzałam na nią, jednak nie potrafiłam nawet wymusić uśmiechu. Nie rozumiałam jak inni mogli chodzić i się uśmiechać, gdy go już nie było. Jak świat mógł być nadal taki kolorowy i wesoły?



Miałam już nigdy nie zobaczyć jego uśmiechu lub usłyszeć jego głosu w kolejnej zostawionej przez niego wiadomości. Być może już nie byliśmy razem, jednak był moim przyjacielem, pierwszą miłością i zawsze był dla mnie ważny. A teraz już go nie było.


Patrząc na marmurową płytę, przed oczami widziałam wspomnienia, niczym szybko zmieniające się obrazki. Nasze pierwsze spotkanie, gdy wpadł na mnie w szkole, pierwszy pocałunek pod wieżą Eiffla na szkolnej wycieczce, wakacje nad jeziorem w domku moich rodziców...


Myślałam, że już się z tego wyleczyłam, jednak to była jedynie złudna nadzieja. Bo dlaczego zdanie „Pierwsza miłość nie rdzewieje" miało zrobić u nas wyjątek i nas ominąć? Może pierwsza miłość naprawdę nigdy nie umiera? Może tylko się chowa, gdzieś głęboko i jest sprytniejsza od nas, wie jak przeżyć.


-Alice? - Wzdrygam się na dźwięk swojego imienia i obracam głowę, by spojrzeć na właścicielkę ciepłego głosu.



Drobna brunetka patrzyła na mnie z troską, a ja walczyłam ze łzami cisnącymi mi się ponownie do oczu. Krótko ścięte włosy pasują do niej w przeciwieństwie do tego poważnego wyrazu twarzy. Jest tak bardzo podobna do swojego brata. Nawet teraz patrząc na nią widziałam, jak razem robiliśmy babeczki, a jej brat ciągle nam przeszkadzał lub jak pocieszała mnie po naszej pierwszej kłótni. Myśl, że to już nigdy nie wróci przyprawiała mnie o ból serca.


-Lea - Powiedziałam cicho drżącym głosem, wtulając się w dziewczynę.


W tamtej chwili nie musiałyśmy nic mówić, cisza wyrażała nasz ból dobitniej niż jakiekolwiek słowa.


-Myślę, że on chciałby, byś to przeczytała - Wyjęła ze swojej czarnej torebki, jakiś gruby zeszyt oprawiony w skórę.


Zmarszczyłam brwi, ponieważ nigdy nie widziałam tego zeszytu, byłam jednak ciekawa co się w nim znajdowało, więc delikatnie otworzyłam notes na pierwszej stronie. W rogu znajdowało się jedno krótkie zdanie.


Och, jakbym chciał byś mnie kochała.


KONIEC.


To już koniec tej krótkiej historii, mam nadzieje, że się Wam ona podobała. Była pisana na kompletnej spontanie i jest ważna, ponieważ jest pierwszą takiego typu przeze mnie napisaną. Oczywiście nie dałabym rady, gdyby nie te wszystkie dołujące piosenki Adele, Toma Odella, Ed'a i innych.


Jako, że jest to epilog, mam nadzieje, że WSZYSCY go skomentują.


Zapraszam również na swój profil, gdzie znajdziecie więcej prac. Love you all x


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro