Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

-Co?!- zapytaliśmy w tym samym momencie.

-Grzeczniej proszę- odpowiedział nam dyrektor.- Chce żebyście zorganizowali tegoroczny bal Andrzejkowy.

-Ale dlaczego my?- zapytał z jęknięciem.

-Bo na was padło. Rada pedagogiczna zaproponowała żeby w tym roku to uczniowie zorganizowali bal. I wybrała was do tego zadania.- powiedział jakby to była oczywista rzecz.

-Ale jak?- dopytywałam.

-Metodą głosowania.- powiedział z westchnieniem. Już otwierałam usta żeby coś powiedzieć ale uprzedził mnie Alan.

-Oczywiście panie dyrektorze.- powiedział z bananem na twarzy.-Chętnie się tym zajmiemy. Ale teraz pozwoli pan że pójdziemy już na resztę lekcji.

-Oczywiście. Możecie już iść. Tylko do końca tygodnia przyniesie mi listę rzeczy, które będą wam potrzebne.

-Tak jest- zasalutował Alan i ze śmiechem wyszedł z gabinetu dyrektora, a ja za nim z miną jak małe dziecko, któremu właśnie przed chwilą rodzice powiedzieli że nie dostanie wymarzonej zabawki. Czyli jednym słowem mówiąc zła i naburmuszona.

-Co tak na mnie patrzysz z pod byka?- zapytał chłopak "nie" wiedząc o co mi chodzi. Mam nadzieję że czujecie ten sarkazm.

-O nic Black- powiedziałam z ironią- Tylko na przyszłości zapamiętaj żeby za mnie nie decydować.

-Mała...

-Nie jestem mała- warknąłam w jego stronę przerywając mu.

-Dobra- powiedział i podniósł ręce w geście obrony.- Nie denerwuj się. Ja też nie chcę. No ale przynajmniej spędzimy trochę więcej czasu razem.- powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Popatrzyłam na niego z dezaprobatą, przewróciłam oczami  i wróciłam na lekcję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro