Rozdział 7
Rozdział nie sprawdzony. Może zawierać duża ilość błędów.
-Posłuchaj mnie.-zaczęłam- Nie obchodzi mnie kim jesteś. Bo dla mnie jesteś nikim. Nie obchodzi mnie też to że twoja dziewczyna ze mną przegrała czy cokolwiek co do mnie macie. Jeśli coś do mnie macie to napisz to na kartce i wsadź sobie w dupe. Bo mnie to nie interesuje. Rudzielcu.-wszyscy otworzyli szeroko oczy na moje słowa. No tak przecież Damianowi prawie nie się nie stawiał, a jak już coś to tylko chłopaki z paczki Alana.
-Posłuchaj mnie suko- chłopak przyparł mnie do ściany.- Nie obchodzi mnie to co cie interesuje bądź nie interesuje. Nie obchodzi mnie to że wygrałaś z moją dziewczyną masz ją przeprosić.
-Nie przeprosze jej- ledwo co wymusiłam ponieważ chłopak jeszcze mocniej przyparł mnie do ściany.
-Nie obchodzi mnie to masz ją przeprosić.-syknął i zwiększył uścisk na moim gardle już ledwo odpychałam.
-Nie - powiedziałam ponieważ trudno było mi złapać oddech.
-Damian!!!- po stołówce rozległ się wrzask jakiegoś chłopak- Masz ją w tej chwili pościć.- znowu się wydarł ale tym razem bliżej nas. Wyszedł z pomiędzy tłumu, dopiero teraz zauwarzyłam że jest to Alan.
-O nasz Alanek przyszedł po swoją dziewczynę?-chłopak pościł mnie i odwrócił się przodem do Alana.
-Odsuń się od niej i więcej jej nie dotykaj- powiedział zły ale bo raczej wkurzony brunet.
-Zazdrosny jesteś?-powiedział drwiąco rudy.
-Nie twoja sprawa.-wysyczał przez zęby i zacisnął pięści.
Zaraz będzie bitka. Musisz ich rozdzielić.
Podpowiadała moja podświadomość. Wiec jak najszybciej mogłam stanęłam między chłopakami.
-Dajcie spokoju.-odwróciłam się w stronę Damiana- Ty powiedz swojej dziewczynie żeby lepiej zajęła się tobą bo najwyraźniej nie umie zrobić ci dobrze. I przekaż jej że jej nie przeproszę.- chłopak zacisnął mocniej szczękę ale nic nie powiedział. Tym razem odwróciłam się w stronę Alana.- A ty chodź ze mną zanim będziesz miał problemy przez tego PALANTA.- ostatnie słowo powiedziałam głośno tak żeby wszyscy mnie usłyszeli.
-Palantem to jest twój chłopak.- wysyczał w moją stronę wściekły chłopak.
-On...
-Sorry stary ale to ciebie tak nazwała nie mnie.- przerwał mi Alan. Złapał mnie za rękę i wyprowadził ze stołówki. Wyszliśmy całkowicie ze szkoły, chłopak skierował swoje kroki w stronę parkingu, a ja szłam za nim.
-Nie będziemy zrywać się z lekcji - zaprotestowałam gdy otworzył przedemną drzwi.
-Nie gadaj tylko wsiadaj.-wzdrygnełam się na jego ton wiec czym prędzej weszłam do samochodu.
Jechaliśmy w ciszy ale można było wyczuć napięcie, które panowało w samochodzie.
-Gdzie jedziemy?- przerwałam tą nie zręczną ciszę ale nie uzyskałam odpowiedzi wiec zapytałam jeszcze raz.
-Dowiesz się w swoim czasie- przestraszyłam się tego jakim tonem to powiedział wiec nie pytałam o nic więcej.
Po jakichś dwudziestu minutach zatrzymał samochód przed jakimś dużym domem. Zapewne tu mieszkał. Wyszedł z samochodu, a ja zrobiłam to samo i poszłam za nim w stronę drzwi. Wyciągnął kluczyki z kieszonki i przepaścił mnie przodem. Ściągnął buty wiec zrobiłam to samo i zawiesiłam swoją kurtkę, która wzięłam zawiesiłam szatni zanim wyszliśmy zawiesiłam szkoły.
-Chcesz coś do picia?-zapytał już miłym tonem.
-Wodę.
-Idź na górę potem prosto i ostanie drzwi na końcu.- po kierował mnie w stronę swojego pokoju jak się domyśliłam.-Poczekaj tam przyniosę ci wodę.
Poszłam tak jak mi kazał, po drodze minęła kilka ciemnych drzwi. Ale najciekawsze były te na końcu ponieważ była na nich tabliczka z bardzo ciekawym napisem. Zaśmiałam się i je otworzyłam weszłam do środa i rozglądnełam się po wnętrzu. Było dość przytulne i duże. Na środku pokoju pod ścianą stało łóżko, na przeciwko na ścianie wisiał telewizor pod lewą ścianą od łóżka na półkach stało kilka medali i pucharów za zawody. A po prawej stronie od łóżka było biurko i duża szafa z ubraniami jak się domyśliłam. Weszłam w głąb pokoju i niepewnie usiadłam na łóżku.
-Masz- powiedział chłopak i podał mi szklankę z wodą.
-Dzięki- usiadł koło mnie albo raczej rozłożył się na łóżku i patrzył jak piję przez co czułam się trochę nie zręcznie.
-Czemu się tak patrzys?-zapytałam po tym jak wypiłam wodę i odstawiłam szklankę na biurko. Czułam się niezręcznie.
-Bo jesteś ładna- powiedział jak gdyby nigdy nic.
-Dziękuję- zaśmiał się na moją odpowiedz.- No co?
-Nic po prostu większość dziewczyn zaczęła by zaprzeczać, a ty poprostu powiedziałaś dziękuję.- pociągnął mnie za rękę więc teraz leżę koło niego.-Po prostu jesteś piękna i trudno oderwać od ciebie wzrok.- teraz na pewno jestem czerwona wie staram się zakryć moje policzki wlosami co mi mię wychodzi przez co chłopak się śmieje.
-Co będziemy robić?-pytam żeby odwrócić jakoś jego uwagę.
-Możemy popatrzeć na jakiś film.
Resztę dnia spędziłam u Alana i razem z nim oglądałam filmy. No dobra on oglądał, a ja abo byłam wtulona w niego. Przez co trochę dziwnie się czułam ale jemu to najwidoczniej nie przeszkadzało. Albo chowam twarz w poduszce lub w dłoniach ponieważ filmy, które oglądaliśmy były straszne większością były horrory. Pręż co teraz nie mogę zasnąć ale mam nadzieje że jakoś mi się uda.
Nie wiem czy jest dalszy sens pisania tego opowiadania ponieważ nikt go nie czyta. :(.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro