Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Nie tylko nie teraz. Zakryłam uszy poduszką i starałam się ignorować wstrętny, wredny, chamski, znienawidzony dźwięk tego cholernego budzika.
  Z głośnym westchnieniem zwlekłam się z łóżka (ponieważ ignorowanie tego... budzika mi nie wyszło) i poszłam do łazienki zrobić poranną toaletę. Nie maluje się to też nie schodzi mi to długo. Weszłam do pokoju  i wzięłam z szafy swoje ulubione czarne rurki i szarą ciepła bluzę z kapturem ponieważ dzisiaj na dworze było zimno.
  Po wypiciu ciepłej czekolady i założeniu czarnej kurtki i butów wyszłam z domu, zamknęłam go, schowałam kluczyki do plecaka i ruszyłam w stronę szkoły.

-Nadi- usłyszałam za sobą krzyk wiec się odwróciłam, w moją stronę szedł Alan.

Czekaj co?

Emm... dobra to jest dziwne. Przeważnie nikt się do mnie nie odzywa.

-Hmm...?-chłopak stanął przedemną z uśmiechem na twarzy.

-Jak ręka?-zdziwiło mnie jego pytanie.

-Dobrze- powiedziałam z uśmiechem i spojrzałam na chłopaka. Pogadaliśmy jeszcze chwile ale przerwał nam dzwonek na lekcje.

On jest taki miły, fajny.

Czekaj STOP nie wolno ci tak myśleć. Powiedziałam sama do siebie!!

-Uważaj na siebie- powiedział do mnie chłopak, przytulił mnie i poszedł.

  Stałam jeszcze chwile w miejscu bo dopiero teraz przetwarzam informacje co się właśnie stało przed chwilą. Otrząsnełam się z szoku i weszłam do klasy ale oczywiście musiałam się spóźnić.

-Panienka czemu się spóźniała- zapytała nauczycielka gdy weszłam do klasy.

-Byłam w toalecie- skłamałam ale nauczycielka najwyraźniej mi uwierzyła bo o nic więcej mnie nie pytała.
  Reszta lekcji minęła mi do spokojnie zaczęło się dopiero na stołówce... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro