Rozdział 44
Czytasz? Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza. To motywuje do dalszego pisania. :)
Dzisiaj jest chyba trzeci dzień od kąd tu jestem nadal jestem związana. Od tych trzech dni prawie nic nie jadłam jedynie wczoraj ktoś przyniósł mi jedną kromkę chleba za co byłam mu wdzięczna. Kromkę popiła wodą.
Brzuch bolał mnie okropnie z bólu i głodu.
Miałam dość. W środku czułam ogromną pustkę.
Miałam wrażenie, że moja psychika wywiad już nawet trafiłam nadzieje, na to że Alan mnie uratuje.
Kto chciał by taką szmatę? Kogoś kto jest nikim?
W mojej głowie ostatnio pojawiły się pytania tego typu co całkowicie mnie odbijało.
-Gdzie ona jest?- usłyszałam znany mi głos, a po chwili dźwięk otwieranych drzwi.
Powoli podniósłam głowę, powstrzymując jęk bólu, który był wywołany każdym nawet naj mniejszym ruchem.
Do pomieszczenia wszedł Damian. Na jego widok moje ciało zareagowało dreszczem strachu i przerażenia.
-Kogo my tu mamy?- powiedział z szyderczym śmiechem, a ja zadrżałam.
Podszedł do mnie i rozwiązał moje kończyny z szynurów. Podniósł mnie i przeżócił sobie przez ramię jak worek ziemniaków. Jęknęłam głośno z bólu, który przeszył całą długość mojego brzucha.
-Skoro już tu jesteś zabawimy się.- powiedział nosić mnie w nie znanym mi kierunku. Po mojej twarzy nie kontrolowanie zaczęły spływać gorzkie łzy przerażenia tym co chce mi zrobić. Moją świadomość podpowiadała mi że będzie to nie przyjemne i intymne. Przez co bałam się jeszcze bardziej.
Otworzył drzwi do jakiegoś pokoju i nie delikatnie żucił mnie na łóżko na co wydarłam z siebie krzyk bólu.
Z perspektywy Alana.
- Alan- usłyszałem krzyk Rafała wiec jak najszybciej wszedłem do pomieszczenia, w którym był.
-Masz?- zapytałem z nadzieją.
-Mam.- odpowiedział szybko i wskazał na mapie jakiś punkt.
-Piętnaście minut drogi stąd.- stwierdziłem po chwili przeglądania punktów, na który wskazywał palec Rafa.- Zbieraj resztę chłopaków. Za godzinę jedziemy.
-Bez planu?
-Muszę ją mieć przy sobie.- warknąłem głośno.-Nie obchodzi mnie że nie ma planu będziemy improwizować. Muszę ją odbić. Ona jest moja, ma ze mną być.
Czyta ktoś jeszcze?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro