Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Z perspektywy Alana.

Jechałem najszybciej jak tylko mogłem. Mógłbym się założyć że łamie wszystkie możliwe przepisy, ale teraz się tym nie przejmowałem bo jechałem po osobę, która jest dla mnie ważna i nie bardzo obchodziło mnie to, co mi wcześniej powiedziała. Oczywiście jej słowa mnie zraniły, ale i tak nie mógłbym jej zostawić. Zaparkowałem motor obok klubu i zszedłem z niego, rozglądając się do okoła. W końcu zobaczyłem na chodniku skuloną i pochlipującą dziewczynę. Podbiegłem do niej i przytuliłem do siebie.

-Alan?- zapytała cicho, gdy ją do siebie przyciągnąłem.

-Ciii... skarbie wszystko będzie dobrze już jestem- zacząłem ją uspokajać i głaskać ręką po plecach.

-Przepraszam... przepraszam za to co wtedy powiedziałam ... wiem, że zawsze wszystko pieprze i zawalam. Ale przepraszam za to, co wtedy powiedziłam u mnie w pokoju.

-Nadia- przerwałem jej, ale dziewczyna pokręciłam przecząco głową i kontynuowała.

-To moja wina. Ja nie powinnam, przepraszam, pewnie tylko zajmuje ci czas. Po co wogólę dzwoniłam pewnie przeszkodziłam ci w czymś.

-Ile wypiłaś?

-Dwa drinki? Chyba- odpowiedziała cicho na moje pytanie. Westchnąłem głośno i się podniosłem. Postawiłem dziewczynę obok motoru i gdy upewniałem się że ustoi o własnych siłach wsiadłem na motor.

-Wsiadaj- wskazałem na miejsce za mną, w oczach dziewczyny zobaczyłem strach.- Obiecuje że będę jechał powoli i ostrożnie, tylko usiądź- powiedziałem spokojnie, dziewczyna pokiwała powoli głową i weszła na motor. Oplotła rękami mój brzuch i ułożyła głowę między moimi łopatkami. Wtuliła się we mnie chyba najmocniej jak tylko mogła, gdy ruszyłem.

-Daleko jeszcze?- usłyszałem po chwili jej zaspany głos.

-Jeszcze chwilkę wytrzymaj zaraz będziemy.- poczułem że w odpowiedzi kiwa głową i mocniej ściska mój brzuch. Mogłem wziąść samochód było by lepiej, ale oczywiście ja chciałem szybciej. Westchnąłem cicho i troszkę przyspieszyłem, dziewczyna zadrżała- Spokojnie, nie bój się nic ci się nie stanie.- moje słowa chyba trochę ją uspokoiły.

-Zimno mi- wymamrotała po minucie.

-Zaraz będziemy- mogłem dać jej swoją bluzę." Faceplam" w myślach.

Po chwili zatrzymałem się pod domem. Dziewczyna powoli zeszła z motoru i czekała na mnie stojąc w tym samym miejscu. Zszedłem z maszyny i zaprowadziłem ją do garażu. Podszedłem do dziewczyny i mimo jej cichych protestów, wziąłem ją na ręce. Powoli i ostrożnie otworzyłem drzwi do domu i wniosłem ją do środka. Zaniosłem do mojego pokoju i ostrożnie położyłem ją na łóżku. Uśmiechnąłem się gdy zobaczyłem że śpi, musiała zasnąć gdy ją niosłem. Uznałem że będzie jej nie wygodnie spać w tym co ma na sobie więc wyciągłem z szafy jakąś moją koszulkę i założyłem jej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro