Rozdział 42
Z perspektywy Nadi.
Obudziłam się przez straszny ból głowy, nadgarstków i kostek. W moje głowie bardzo szybko pojawiło się to co się stało ale po tym jak ktoś przyłożył mi jakąś szmatkę do twarzy mój film się urwał. Otworzyłam powoli oczy i jęknełam głośno czując ogromny ból. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że moje ręce są związanie i nogi też. Nic dziwnego, że boli. Jęknęłam po raz kolejny tym razem przez ból głowy.
-Jęczeć będziesz później.- powiedził ktoś otwierając drzwi. Przestraszona cofnełam się na tyle na ile pozwalało mi krzesło.
-Kim jesteś?- syknełam ze spuszczoną głową.
-Twoim największym koszmarem.- powiedział z szyderczym śmiechem.
Dopiero wtedy podniósłam na niego swój wzrok. Czarne włosy ciemne oczy i umięśnione ciało, które było widać przez białą koszulkę.
-Nie wyglądasz jak mój największy koszar. Wyglądasz raczej na chłopczyka, który je obiadki u mamusi i bawi się na siłowni.- powiedziłam pogardliwie. Czarnowłosy podszedł do mnie szybkim krokiem i uderzył mnie w policzek. Moja twarz pod wpływem jego uderzenia przekręciła się w lewą stronę, a na policzku poczułam ból i pieczenie.
-Coś jeszcze?- warknął w moją stronę przekręcając mi głowę tak żebym na niego patrzyła.
-Tak- syknełam i spłynełam w jego stronę. Na policzku znów poczułam ból tylko tym razem o wiele większy.- Męska cipa, która bije dziewczyny.- powiedziłam zanim pomysłam. Od razu pożałowałam, że powiedziłam to na głos gdyż na policzku, tym razem lewym, poczułam ból.- Uderz jeszcz raz chuju.- powiedziłam z bólem.
Złapał mnie za podbródek i przekręcił moją twarz tak żebym na niego spojrzała.
-Posłuchaj dziwko. Puki co to masz gówno do gadania wiec się mnie słuchaj jak chcesz dożyć jutra, a masz przeżyć przynajmniej tydzień. Masz żyć do póki twój chłopak nie przyniesie mi papierów. Wiec zamki mordę i siedź spokojnie.- powiedział zaciskając palce, przez co jęknełam. Uśmiechnął się spyderczo i pościł moją twarz, a następnie opuścił pokój.
Jakie papiery? O co mu chodzi? I co wspólnego ma z tym Alan?
Nawet nie zauwarzyłam kiedy po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro