Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 42

  Z perspektywy Nadi.

  Obudziłam się przez straszny ból głowy, nadgarstków i kostek. W moje głowie bardzo szybko pojawiło się to co się stało ale po tym jak ktoś przyłożył mi jakąś szmatkę do twarzy mój film się urwał. Otworzyłam powoli oczy i jęknełam głośno czując ogromny ból. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że moje ręce są związanie i nogi też. Nic dziwnego, że boli. Jęknęłam po raz kolejny tym razem przez ból głowy.

-Jęczeć będziesz później.- powiedził ktoś otwierając drzwi. Przestraszona cofnełam się na tyle na ile pozwalało mi krzesło.

-Kim jesteś?- syknełam ze spuszczoną głową.

-Twoim największym koszmarem.- powiedział z szyderczym śmiechem.

  Dopiero wtedy podniósłam na niego swój wzrok. Czarne włosy ciemne oczy i umięśnione ciało, które było widać przez białą koszulkę.

-Nie wyglądasz jak mój największy koszar. Wyglądasz raczej na chłopczyka, który je obiadki u mamusi i bawi się na siłowni.- powiedziłam pogardliwie. Czarnowłosy podszedł do mnie szybkim krokiem i uderzył mnie w policzek. Moja twarz pod wpływem jego uderzenia przekręciła się w lewą stronę, a na policzku poczułam ból i pieczenie.

-Coś jeszcze?- warknął w moją stronę przekręcając mi głowę tak żebym na niego patrzyła.

-Tak- syknełam i spłynełam w jego stronę. Na policzku znów poczułam ból tylko tym razem o wiele większy.- Męska cipa, która bije dziewczyny.- powiedziłam zanim pomysłam. Od razu pożałowałam, że powiedziłam to na głos gdyż na policzku, tym razem lewym, poczułam ból.- Uderz jeszcz raz chuju.- powiedziłam z bólem. 

  Złapał mnie za podbródek i przekręcił moją twarz tak żebym na niego spojrzała.

-Posłuchaj dziwko. Puki co to masz gówno do gadania wiec się mnie słuchaj jak chcesz dożyć jutra, a masz przeżyć przynajmniej tydzień. Masz żyć do póki twój chłopak nie przyniesie mi papierów. Wiec zamki mordę i siedź spokojnie.- powiedział zaciskając palce, przez co jęknełam. Uśmiechnął się spyderczo i pościł moją twarz, a następnie opuścił pokój.

Jakie papiery? O co mu chodzi? I co wspólnego ma z tym Alan?

  Nawet nie zauwarzyłam kiedy po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro