Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

     
      Z samochodów wyszli Alan i Rafał co bardzo mnie zdziwiło bo myślałam, że Alan ścigał się z Damianem ale jednak się myliłam. Dalej obserwowałam ich z pomiędzy tłumu, przez co mnie nie widzieli. Przybili sobie piątki i poklepali się po plecach jak dobrzy kumple, którymi zresztą byli. Zaśmiałam się cicho na ich gest i patrzyłam dalej. Nagle obok nich pojawił się Damian i tak nagle jak się pojawił tak nagle zaczął bić Alana. Na początku nikt nie reagował ponieważ wszyscy byli w szoku włącznie ze mną. Po kilkunastu sekundach zrobili wokół nich krąg i zaczęli ich dopingować. Otrząsnełam się z szoku.

Muszę coś zrobić inaczej się po zabijają.

Myśłam trochę przestraszona patrząc jak raz Alan bije Damiana, a chwilę potem Damian Alan. Nie czekając długo i nie myśląc wkroczyłam w to koło, które utworzyli obecni tu ludzie i wyczekałam momentu, aż staną na nogi. Nie musiałam długo czekać, chwilkę potem obaj się podnieśli i odsunesli się od siebie na krok żeby przygotować się do kolejnego ataku. Szybko weszłam między nich. Na początku nic się nie działo bo byli zdziwieni moja obecnością między nimi. To znaczy Damian był bo stałam do niego przodem. Jego zdziwienie szybko zamieniło się w chytry uśmieszek.

-Co Black? Dziewczyna musi cię bronić?- powiedział z szyderczym śmiechem. Kątem oka spojrzałam na bruneta i zauwarzyłam że zaciska dłonie w pięści.

-W przeciwieństwie do ciebie on się umie bić- powiedział pewnie. Znów przypływ odwagi. Będę tego żałować. Jęknęłam w duchu teraz zapóźno żeby się wycofać.

-Skoro umie się bić to czemu nie pozwolisz nam dokończyć? Tylko stoisz tu w tym miejscu pomiędzy nami?- podniósł brew do góry.

-Nie chce żebyś wylądował na ostrym dyżurze. Przez zbyt liczne obrażenia i uszkodzenia.- powinnam pomyśleć zanim powiem co ślina na język przyniesie.

-Mówisz że ja nie umiem się bić?

-Ty to powiedziałeś- zrobił niewielki krok w moją stronę.

-A może ty się nie umiesz bić? Co?- prowokuje mnie? Sony stary nie bije się. Troszkę się go chyba boję po ostatnim razie na stołówce ale przecież nie mogę mu tego pokazać.

-Umiem.- odpowiedziałam szybko i jęknełam w duchu. Umiem ale nie z nim. Jest za duży.

-To pokaż.- Nie no teraz kompletnie go pogieło.

-Nie bije się z idiotami i debilami- poczułam okropny ból na policzku. Otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam na chłopaka. On mnie uderzył.- Uderzyłeś dziewczynę?- zapytałam z pogardą.- I ty siebie nazywasz chłopakiem i mężczyzną? Jesteś zwykłą pizdą.- znowu poczułam ból na policzku. Cholernie piekło ale nie chciałam się poddać i coś jeszcze powiedzie ale uprzedził mnie Alan.

-Nie wiesz ze dziewczyn się nie bije?! Matka cię nie nauczyła?!- wydarł się. Był zły i to nawet za mało powiedziane. On był wkórwiony.
  Teraz to on stał między mną i Damianem i uderzył go w twarz z całej siły. Rudy nie przygotowany na cios zachwiał się do tyłu. Alan usiadł na nim i zaczął go okładać pięściami.

-Kurwa Alan narobisz sobie kłopotów.- wydarł Rafał.

-Rozdziel ich.- krzyknęłam w jego stronę. Byłam przerażona. Bałam się że Alanowi może się coś stać.

   Ja tek nie myślę.

Chłopak złapał za ramiona swojego kumpla i z nie małym trudem ściągnął go z Damiana. Trzymał go dość mocno bo brunet trochę mu się wyrywał. Chłopak odwrócił się w moją stronę i gdy zobaczył strach na mojej twarzy uspokoił się trochę. Powiedział coś do Rafała i ten go póścił. Skierował swoje kroki w moją stronę. Zatrząsłam się lekko. Byłam i jestem przestraszona ale nie wiem czego.

-Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy.- powiedział podchodząc do mnie. Pokiwałam twierdząco głową. Chłopak zbliżył się do mnie jeszcze trochę i przytulił mnie do siebie. Wtuliłam głowę w jego tors i odetchnełam z ulgą

Kolejny rozdział dodam gdy pod tym będzie minimum 6 gwiazdek i 3 komentarze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro