część 3 - rozdz. 66
Alana położył mnie na łóżku i zawisł nade mną. Pochylił się i złączył nasze usta w pocałunku.
Owinęłam dłońmi jego szyję i przyciągnęłam go bliżej siebie. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wstęp, który dałam mu bez zastanowienia. Nasze języki zaczęły toczyć walkę o dominację, ale jak zwykle to on wygrał. Zakończył pocałunek przygryzając delikatnie moją wargę.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w kąciki ust, które były uniesione do góry.
Włożył dłoń pod moją koszulkę i pozbył się jej jednym pewnym ruchem. Leżałam przed nim w samym staniku i leginsach. Nie byłam mu dłużna, pozbyłam się jego koszulki. Do górnej części garderoby, dołączyła dolna i zostaliśmy w samej bieliźnie. Przekręcił nas tak, że ja byłam na górze i siedziałam na nim okrakiem. Usiadł na łóżku. Jedną dłoń połóż w dole moich pleców, a drugą na moim karku i przyciągnął moją twarz do swojej, po raz kolejny łącząc nasze usta w pocałunku.
Dłoń z dolnej części moich pleców, przeniósł na zapięcie od stanika i pozbył się go bez większych problemów. Ramiączka opady mi do łokci, ściągnęłam ręce z szyi chłopak i pozbyłam się stanika.
Jego oczy pociemniały i pojawił się w nich błysk pożądania. Uśmiechnęłam się i przysunęłam bliżej niego.
Dłoń z pleców, przeniósł na moją pierś i zaczął ją ugniatać, a drugą dłonią przyciągnął moją twarz do swojej i zaczął łączył nasze usta w kolejnym zachłannym pocałunku.
Położyłam ręce na jego bokserkach w celu pozbycia się ich, ale przeszkodził mi telefon.
-Nie przejmuj się. Zakończy to co zaczęliśmy.- powiedział chłopak nosem jeżdżąc po mojej szyi i składając na niej co jakiś czas krótkie pocałunki.
-A co jeśli to coś ważnego?- zapytałam.
-Siedzisz u mnie na nogach i nic ci nie jest czyli to nic ważnego.- mruknął.
-Jesteś pewien?- zapytałam.- Może jednak odbierzesz?
Westchnął głośno i sięgnął dłonią po telefon składają na moje szyi pocałunki.
Oderwał usta od mojej szyi i spojrzał na ekran wyświetlacza, zrobiłam to samo i zobaczyłam imię Rafała.
-Ten to ma wyczucie czasu.- mruknął.- Jak zwykle kurwa.
Zaśmiałam się cicho i położyłam dłoń na kroczu chłopak, w momencie, w którym przyłożył telefon do ucha.
W ostatnim momencie powstrzymał jęk, który miał się wydostać z jego ust.
-Rafał, dzwonisz nie w porę.- powiedziała Alan.
-Wybacz- odpowiedział.- Do firmy przyszedł jakiś facet i żąda spotkania z tobą i Nadią, powiedział, że nie wyjdzie do puki z wami nie porozmawia.
-Powiedz mu, że dzisiaj mam wolne- powiedział, a ja włożyłam rękę pod jego bokserki i złapałam w dłoń jego penisa, który rósł w mojej dłoni. Po raz kolejny brunet powstrzymał się od jęku, a ja uśmiechnęłam się przebiegle.
-Mówiłem mu, ale jego to nie obchodzi, powiedział, że nie wyjdzie do puki z wami nie porozmawia.- odpowiedział blondyn.
-Nie mam teraz czasu.- odpowiedział Alan.
-Rozumiem.- mruknął Rafał.- Ale musisz się tu pojawić inaczej ten facet stąd nie wyjdzie.
-Kurwa- przeklnął, gdy ściągnęłam w dłoni jego przyjaciela.- Daj nam półtorej godziny.
-Stary...- westchnął Rafał, ale Alan mu przerwał.
- Zaproponuj mu kawę, herbatkę albo coś. Wymyśl coś. Cokolwiek. Będziemy za pół godziny.- warknął brunet.
-Tylko uważajcie na moje chrześniaki.- krzyknął jeszcze do słuchawki blondyn i usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia.
Alan odłożył telefon na szafeczkę i spojrzał mi w oczy.
-Ty mała żmijo.- powiedział z uśmiechem.- Nie ładnie mnie tak dotykać gdy rozmawiam przez telefon.
Obrócił nas i z powrotem byłam na dole. Wyciągnęłam dłoń z jego bokserek i uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Ale ja nic nie robiłam.- powiedziałam.
-Nic?- zapytał chłopak, a jego brew powędrowała do góry.
-Nic- powtórzyłam.
Jego ręką znalazła się w moim majtkach i po chwili już ich na sobie nie miałam.
Przejechał palcami po mojej kobiecości, a z moich ust wydobył się cichy jęk, który próbował powstrzymać. Uśmiechną się triumfalnie i włożył we mnie jeden palce.
-Jak ty komu, tak on tobie.- powiedział z uśmiechem.
Zaczął poruszać swoim palcem, a po chwili dodał do niego drugi.
-Jesteś taka ciasna.- szepnął mi na ucho, a przez moje ciało przeszedł dreszcz podniecenia, a w dole brzucha zaczął się formować orgazm.
Jęknęłam głośno gdy zgiął we mnie swoje palce, przejechałam paznokciami po jego plecach.
-Głośniej skarbie- powiedział z chrypką w głosie.- Jęcz głośniej. Krzycz moje imię. Dojdzie dla mnie.
Jego słowa podnieciły mnie jeszcze bardziej i doszłam zalewają jego place swoim sokami. Wyciągnął je ze mnie i oblizał na moich oczach, na co się zarumieniłam.
----
-Alan- krzyknęłam głośno jego imię w tym samym momencie, w którym on moje.
Opadł na łóżko obok mnie i przyciągnął mnie do swojego ciała. Przykrył mnie czerwoną kołdrą i pocałował w czubek głowy. Wtuliłam się w niego i uśmiechnęłam.
-Nie boli cię?- zapytał.
-Nie- odpowiedziałam.
-Na pewno?
-Na pewno- odpowiedziałam.- Czuje się świetnie.
-Podobało ci się?- zapytałam cicho i niepewnie po chwili.
-Oczywiście- odpowiedział głośno.- Każdy seks z tobą jest dla mnie wspaniały. Czemu pytasz?
-Tak po prostu.- mruknęłam.
-Nie pytała,byś tak po prostu. Odpowiedź dlaczego pytałaś.- powiedział.
Mam mu powiedzieć, że pytałam bo nie jestem w tym doświadczona i ciągle mam wrażenie, że jego poprzednie dziewczyny były ode mnie lepsze? Że ciągle uważam, że jestem dla niego za mało dobra? Że moje ciał nie jest dla niego wystarczająco dobre?
-Kotu.- powiedział łagodnie.- Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Powiedz. Spokojnie. Nie wyśmieję cię. Możesz mi zaufać.
-Bo ciągle wydaje mi się, że nie jestem w tym wystarczająco dobra. I dziewczyny, z którymi robiłeś to prze de mną były ode mnie o wiele lepsze i dawały ci większą przyjemność.- odpowiedziałam cicho z łzami w oczach i mocniej się w niego wtuliłam.- Bo ciągle wydaje mi się, że moje ciało nie jest wystarczająco dobre. Bo ci nie dorównuję. Bo mam wrażenie, że twoje poprzednie dziewczyny były piękniejsze niż ja i lepsze w łóżku. Że moje ciało nie jest dla ciebie wystarczająco dobre.- wyrzuciłam z siebie, a po moim policzku spłynęło kilka łez.
Alan ściągnął ze mnie kołdrę i wstał z łóżka.
Podniósł mnie i postawił na podłodze, przed szafą, na której jest lustro.
-Spójrz.- powiedział i wskazał na nasze odbicia. Spojrzałam w lustro ale zaraz odwróciłam wzrok.- Spójrz.- powtórzył i przekręcił moją twarz, tak że patrzyłam na nasze odbicia.- Położył dłoń na mojej piersi - Widzisz?- zapytał.- Moja dłoń idealnie pasuje do twojej piersi, a twoja pierś do mojej dłoni- ściągnął dłoń z mojej piersi i przeniósł ją na moje biodro i palcami przejechał po moim ciele, od biodra do ramienia.- Twoje ciało jest idealne.- pochylił się i zaczął całować moją szyję, a pocałunkami schodził coraz niżej.- Jest idealnie dostosowane do mnie- powiedział gdy pocałował każdą część mojego ciała.- A moje idealnie dostosowane do ciebie. Pasujemy do siebie pod każdym względem.- splótł nasze dłonie i pocałował mnie w tył głowy.- Jesteś idealna. Nie myśl o moich poprzednich dziewczynach. Nie myśl o tym jakie miały piersi czy kolor włosów. One się dla mnie nie liczą, one to przeszłość. Teraz jesteś tylko ty i tylko ty się dla mnie liczysz. Nie obchodzą mnie moje byłe. Obchodzisz mnie ty. Dla mnie jesteś idealna. Nie powtarzalna, jedyna w swoim rodzaju i piękna. Pasujesz do mnie, tak jak ja pasuję do ciebie. Twoja dłoń idealnie pasuje do moje ręki. Moją dłoń do twoich piersi. Jesteś idealna i dla mnie zawsze taka będziesz. Nie ważne ile będzie miała lat, zmarszczek, blizn czy siwych włosów. Dla mnie zawsze będziesz idealna. Bo ideał człowieka to nie tylko ciało, ale też charakter. Ciało można zmieniać, ale charakteru nie. Charakter, zawsze będziesz miała swój. Rozumiesz?- zapytał.- Nie obchodzi mnie jak duże są twoje piersi czy jak długie są twoje nogi. Dla mnie jesteś idealna. Nie porównuj się do nikogo. Bo ja na nikogo nie spojrzę tak jak patrzę na ciebie. Dla mnie zawsze będziesz piękna, bez względu na wiek czy ilość siwych włosów. Dla mnie zawsze będziesz piękna.
******
170 🌟 + 80 💬 = następny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro