Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3 - rozdz. 65


Osiem tygodni później.

-Spadaj.- warknęłam na Alan gdy się do mnie przysunął.

-Znowu?- westchnął Alan.

-Spadaj.- warknęłam i się od niego odsunęłam.

-Gdzie?- zapytał ze śmiechem.

-Na drzewo.- warknęłam i wstałam z sofy.

Szybkim krokiem ruszyłam do kuchni. Przeszukałam całe pomieszczenie ale niczego nie znalazłam.

W małych powolnych podskokach wróciłam do Alan i usiadłam mu okrakiem na nogach.

-Mój ty kochany biały książę w czarnej zbroi na sofie, pójdziemy do sklepu bo truskawki i śmietanę?- zapytałam robią słodkie oczka.

-Już nie ma spadać na drzewo?- zapytał.

-Nie, nie masz spadać na drzewo. Ale masz spadać do sklepu po truskawki, a najlepiej zapas do końca miesiąca, który i tak zniknie w dwa dni.- mruknęłam i poklepałam go dłońmi po policzkach.

Westchnął cicho i posadził mnie na sofie.

-Za pięć minut wracam.- krzyknął wychodząc z salonu.

Po chwili usłyszałam zamykanie drzwi. Położyłam się na sofie i rękami pogładziłam brzuch, który tylko po jedzeniu robił się troszkę większy, a potem wracał do swojej pierwotnej formy.

Tydzień po wyjściu Alan ze szpitala przeprowadziliśmy się tutaj do Sydney i zamieszkaliśmy w naszym domku z muchomora razem, ze żwirkiem i muchomorkiem.

No dobra to były żarty. A teraz tak na poważnie.

Trzy tygodnie temu przeprowadziliśmy się do Sydney, od razu na drugi dzień miałam już prywatne lekcje w domu. Z wszystkich możliwych przedmiotów. Nauczyciele są na prawdę bardzo mili i nawet znoszą moje jedzenie przy nauce. Jestem im za to naprawdę bardzo wdzięczna.

Alan i Rafał od poniedziałku do piątku pracują, do południa, a ja do południa mam lekcje więc się nie nudzę. Potem po procy obaj przychodzą na obiad.

Alan chciał zatrudnić gosposię, ale powiedziałam mu, że mogę gotować.

Zgadnijcie co zrobiłam im na pierwszy obiad.

Makaron z truskawkami. Byli bardzo zadowoleni, tak zadowoleni, że zamówili sobie pizzę, a ja miałam cały makaron dla siebie. Przynajmniej było więcej dla mnie, ale i tak dożywiłam się małym kawałkiem pizzy, zjadła bym jej więcej ale Alan mi zabronił i powiedział, że to nie zdrowe. Przez to miałam na niego focha całe dwie minuty, a potem się śmiałam razem z nim. Moje humorki są naprawdę bardzo dobijające.

A tak to jemy normalne obiady i wszystko wygląda normalnie.

Jedynie moje humorki to udręką i nie tylko dla mnie, w szczególności dla Alana, biedny musi znosić moje wybuchy złości, płaczu, a potem śmiechu. Ja na jego miejscu miała bym już dość takiej dziewczyny.

Jestem Alanowi naprawdę bardzo wdzięczna za to, że tak wytrwale i cierpliwie je znosi. Rafał czasem nie wytrzymuje i ucieka. Alan natomiast jest przy mnie i robi wszystko o co go poproszę. Źle się z tym czuje, ale naprawdę gdy czegoś nie zrobi to się wkurzam, wrzeszczę na niego, a potem płacze, a on mnie przytula. A potem się z tego śmiejemy.

Dzisiaj sobota więc byliśmy na badaniach i znamy płeć dziecka, a właściwie dzieci. Dwóch bliźniaków będziemy mieć, chłopców.

Piszczałam i cieszyłam się jak idiotka gdy się dowiedziałam, że będzie dwóch chłopców. Skakałam po całym domu, aż zmęczona zasnęłam w ramionach Alan na fotelu.

Obudziłam się po południu i dostałam napadu złocie, co skończyło się wysłaniem Alana do sklepu, po te właśnie oto truskawki, o które go prosiłam.

-Wróciłem.- krzyknął i zamknął drzwi.

Podbiegłam do niego i wzięłam mu siatkę z zakupami.

Umyłam truskawki, pokroiłam, polałam śmietaną i posypały cukrem, a następnie wymieszałam. Alan wziął miseczkę z truskawkami z moich rąk i poszedł do salonu. Pobiegłam za nim.

Usiadł na sofie, a ja się na niej położył, z głową na kolanach chłopaka. Zaczął mnie karmić i podjadać co jakiś czas moje truskawki za co dostawał w nogi. Śmialiśmy się i jedliśmy truskawki.

Potem jak zwykle sok pomarańczowy do popicia. I maraton do łazienki.

Z łazienki do pokoju, a potem kolejne mdłości, Ochota na z wymiotne i bark tej czynności. To naprawdę działa na nerwy.

Jestem chodzący wulkanem, takim, przy którym trzeba uważać bo nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie. Moje humorki są naprawdę bardzo denerwujące. Na szczęście z tego co czytałam w książkach, które kupił mi Rafała i ze śmiechem mi je wręczył, pisało, że najgorsze jest pierwsze dwadzieścia tygodni, czyli cztery miesiące.

Czyli to jest jakoś w tym tygodniu. Bo w tym tygodniu jest już czwarty miesiąc. Mam nadzieję, że humorki mi miną, z zachciankami i mdłościami sobie już poradzę. Byle by mi tylko humorki przeszły i żebym tylko co jakiś czas nie wybuchała złością, płaczem lub nie kontrolowanym śmiechem.

Na szczęście Alan przy mnie jest i wszystko dzielnie znosi. Wiem, że go to denerwuje, ale stara się tego po sobie nie dać pokazać. Jestem mu naprawdę bardzo wdzięczna, że znosi to wszystko ze spokojem i się na mnie nie denerwuje.

-Mam ochotę na seks.- wyrwał o się nagle z moich usta, zanim zdążyłam o tym pomyśleć i zastanowić się co mam powiedzieć. Moje policzki zalały się czerwienią,a z ust wydobył się cichy jęk zażenowana.

-Wiesz, że nie powinniśmy?- zapytał Alan.

-Wiem- odpowiedziałam.- Ale mam ochotę.

-Chcesz?- zapytał i nosem zaczął wodzić po mojej szyi.

-Chcę.- odpowiedziałam- Myślę, że chłopcy się nie pogniewają gdy tatuś zajmie się mamusią.- powiedziałam i zagryzłam delikatnie dolną wargę.

-Też tak uważam.- odpowiedział i spojrzał z góry na mój brzuch, który nadal był płaski i nie było na nim żadnych oznak ciąży. Jedynie po jedzeniu pojawiło się małe wypuklenie, a potem znikało. Z książki dowiedziałam się, że brzuch pojawi się dopiero tak gdzieś w czwartym miesięcy ciąży i potem będzie rósł razem z dzieckiem, a w moim przypadku dziećmi. Czyli już niedługo będzie go widać.- Chłopcy proszę o spokój i nie robienie mamusi problemów bo tatuś musi się nią zająć. Mamusia potrzebuje tatusia i tatuś musi mamusi pomóc. - Powiedział patrząc na mój brzuch na którym była koszulka, ale nawet to mi nie przeszkadzało zaśmiałam się i przesunęłam bliżej niego.

******

Jeślijakieś błędy, to prawdo podobnie nie dlatego, że rozdział źle poprawiony, ale dlatego, że wattpad ostatnio się psuje i wyświetla wam nie poprawione rozdziały. Jeśli tak jest to można się wylogować i zalogować jeszcze raz i wtedy będzie się wam pokazywał rozdział.

Jeszcze tylko kilka rozdziałów i asta lawista (nie wiem jak to się pisze) opowiadaniu.

Kto chce to opowiadanie w sklepie na półkach? A potem w domu?😆😃












Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro