Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3- rozdz. 58


- Alan spokojnie. - powiedziałam i położyłam dłonie na ramiona bruneta, gdy weszliśmy do środka.

- Nie dotykaj mnie. - warknął.

Odwrócił się w moją stronę i złapał mnie za nadgarstki, a ja jęknęłam cicho z bólu.

- Al. To boli. - powiedziałam cicho patrząc mu w oczy.

Nie te brązowe tak jak zawsze, były prawie czarne.

Widziałam w nich ból, złość, wściekłość, smutek, żal i wiele innych negatywnych emocji, których nawet nie potrafię nazwać.

- Nadia, proszę. - zaczął. - Daj mi na razie spokój. Jestem zły, zresztą nawet nie zły. Sam nie wiem. Jestem zdenerwowany, nie chcę ci zrobić krzywdy więc proszę odejdź i zostaw mnie na jakiś czas samego. Muszę to przemyśleć, a mam ochotę się na czymś lub na kimś wyładować, a nie chcę żebyś to była ty.

- To nie będę ja, ponieważ nigdy byś mnie nie uderzył. - powiedziałam pewnie. Położyłam dłoń na jego policzku, a on się w nią wtulił. Zamknął oczy i odetchnął głęboko. - To nie twoja wina. Twój ojciec nie powinien tak reagować ale dla niego to też jest nowa sytuacja. Nie spodziewał się tego. Nie był na to przygotowany, postaraj się go zrozumieć. Gdyby to twój syn w wieku dziewiętnastu lat przyszedł do domu i po obiadokolacji powiedział, że jego dziewczyna jest w ciąży też byś tak zareagował. Może nie, aż tak gwałtownie ale podobnie. Nie dlatego, że byłbyś wściekły ale dlatego, że byłoby to coś czego się nie spodziewasz. Chodź na górę do sypialni. - poprosiłam, złapałam go za rękę i pociągnęłam na górę. - Trzeba cię trochę rozluźnić.

-Kotku nie mogę z tobą uprawiać seksu. - powiedział łagodnie.

-Bierz jak ci dają. - odpowiedziałam z uśmiechem.

-Nie. - powiedział stanowczo. - Nie będziemy uprawiać seksu. Nie chcę, aby stało się coś tobie lub naszemu dziecku. Nie chce wam zrobić krzywdy poza tym nie mam teraz ochoty na seks.

- To chociaż poleżymy razem na łóżku. - powiedziałam z uśmiechem i otworzyłam drzwi sypialni.

- Nie odpuścisz? - zaśmiał się i ściągnął spodnie. Uśmiechnęłam się i przygryzłam wargę. Pokręciłam głową i spojrzałam na bruneta. Ściągnęłam to co miałam na sobie i ubrałam na siebie jego koszulkę, w której śpię. Położyłam się na łóżku, a on obok mnie. Przyciągnął mnie do siebie i objął ramionami. Wtuliłam się w niego i uśmiechnęłam.

- Śpij skarbie. - szepnął mi do ucha. - Już jest późno, musisz odpocząć.

- Alan? - zapytałam niepewnie.

- Hmm... - mruknął. - Nie zrób nic głupiego. - powiedziałam cicho. - Nie chcę, żeby coś ci się stało.

------

Przetarłam oczy dłońmi i jęknęłam cicho. Spojrzałam na zegarek, wskazywał drugą w nocy.

Kto normalny dzwoni o tej godzinie?

Alana nie było na łóżku więc stwierdziłam, że po prostu poszedł do łazienki.

Wzięłam telefon w dłonie i ze zdziwieniem stwierdziłam, że dzwoni mój chłopak. Coś mi mówiło, że stało się coś złego.

- Słucham. - powiedziałam drżącym głosem. Już nie czułam zmęczenia, czułam jedynie strach o bruneta.

- Dobry wieczór. - usłyszałam w słuchawce męski, nieznany mi głos. - Przepraszam, że dzwonię o tak późnej porze ale pani narzeczony miał wypadek. Pan Alan Black jest w szpitalu, lekarze mówią, że jego stan jest stabilny. Zanim stracił przytomność powiedział żeby zadzwonić do jego narzeczonej Nadii. Dlatego dzwonię.

Jak to w szpitalu? Co mu się stało? Jak to stracił przytomność? Przecież to niemożliwe. To musi być pomyłka albo jakiś głupi żart.

- Przepraszam, słyszy mnie pani? - zapytał.

- Tak. - odpowiedziałam drżącym głosem. - Proszę mi wysłać adres szpitala. - poleciłam i się rozłączyłam.

Moje ręce drżał, zresztą co ja mówię, ja całą się trzęsłam.

Co mogło się mu stać?

Przecież powiedziałam mu żeby nic głupiego nie robił.

Podwinęłam pod siebie nogi i objęłam je rękami, a następnie położyłam gołowę na kolanach. Zaczęłam się lekko koleś w przód w tył, ale zaraz przestałam.

Po moim policzku spłynęło kilka łez strachu.

Spokojnie nic mu nie będzie. To na pewno nic poważne. Alan jest w szpitalu, ale nic poważnego mu nie jest i zaraz z niego wyjdzie i znów będzie tak jak przedtem.- zaczęłam mówić sobie w myślach.

Wzięłam kilka głębokich wdechów i zeszłam z łóżka.

*****

Reklama. Polsat się włączył.

W takim momencie?!

Wiem nie dobra ja. Kto chce szybko następnego da 🌟 i zostawi po sobie 💬? 😯😯

170 🌟 + 70 💬 = następny rozdział.

Rozdział poprawiła: heartsom i malu994.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro